poniedziałek, 16 marca 2015

Sue Monk Kidd - "Sekretne życie pszczół" [recenzja przedpremierowa]

Całkiem niedawno miałam przyjemność czytać Czarne skrzydła. Zarówno treść, jak i ujęcie świata bardzo mi się spodobały, stawiając tę powieść wysoko wśród innych przeze mnie poznanych. Pokochałam tę historię za wielowymiarowość i ciekawą konstrukcję, dlatego też do lektury Sekretnego życia pszczół podeszłam z dużymi oczekiwaniami. Niestety – nie wszystkie zostały całkowicie spełnione.

Lily ma 14 lat i niemal przez całe swoje życie funkcjonuje ze straszliwym piętnem – gdy miała 3 lata, podczas kłótni rodziców podniosła z podłogi pistolet, który wypalił w jej rękach śmiertelnie raniąc matkę. Od tej pory dziewczynka mieszka tylko z ojcem, którego despotycznego charakteru szczerze nienawidzi. Gdy tylko nadarza się okazja do ucieczki, Lily zabiera służącą Rosaleen i razem z nią wyrusza w podróż, w której jedynym punktem zaczepienia jest adres naszkicowany na odwrocie portretu Czarnej Madonny należącego do matki dziewczynki.

Na samym początku mocno się zdziwiłam, sądziłam bowiem, że powieść będzie bardziej podobna do Czarnych skrzydeł. Historia Lily toczy się jednak innym rytmem i wiąże się ze zgoła odmiennymi dylematami. W znacznej mierze jest to opowieść o poszukiwaniu siebie, dojrzewaniu i kształtowaniu się w młodej osobie rozumienia świata. Dziewczyna musi zaakceptować, że zarówno ludzie, jak i zdarzenia nie są jednowymiarowe, a taki dualizm jest niezwykle trudny do przyjęcia, zwłaszcza w odniesieniu do gloryfikowanej dotąd postaci matki. W tym względzie powieść jest prawdziwym majstersztykiem, odsłania bowiem przed nami mechanizmy rozwoju człowieka i jego radzenia sobie z traumą.

Kolejnym istotnym elementem powieści jest motyw religijności. Sekretne życie pszczół zawiera w sobie obraz ludzkiej wiary w tym najprostszym i najprawdziwszym ujęciu. Obserwując ludzi modlących się do Czarnej Madonny, poznając ich historię i analizując motywacje możemy odkryć prawa właściwie wszystkim wierzącym na świecie. Bardzo podoba mi się to ujęcie stawiające bóstwo w centrum nie jako srogiego sędziego, a dobrą, bliską osobę, na którą liczyć może każdy i wobec której wszyscy są równi.

W tym miejscu dochodzimy również do tematu tolerancji. Wątek związany z równością rasową pojawia się tutaj, jednak w zupełnie innym natężeniu i ujęciu niż miało to miejsce w Czarnych skrzydłach. Akcja powieści rozgrywa się już po przemianach politycznych, jednak przed społecznymi; zacięte amerykańskie społeczeństwo wciąż narusza granice prawa nie akceptując wprowadzanych zmian. Mamy tutaj obraz trudności z obu stron, bo i obie musiały nauczyć się tolerancji i wyzbyć uprzedzeń, tak aby sytuacja nie uległa zmianie o 180 stopni, na równie złą. Trzeba jednak przyznać, że tym razem problemy te są jedynie tłem dla innych ważnych wydarzeń.

Muszę powiedzieć, że powieść podobała mi się na swój sposób, choć pewne oczekiwania, jak już wspomniałam, spełnione nie zostały. Przede wszystkim książkę czytało mi się dużo gorzej niż jej poprzedniczkę – jej akcja momentami mi się dłużyła i zastanawiałam się, dokąd to wszystko prowadzi. Tym niemniej ujęcie zagadnień społecznych całkowicie tę niedogodność wynagrodziło, a ja niezmiennie uważam autorkę za pisarkę bardzo dobrą, celną i spostrzegawczą.


Za egzemlarz książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Literackiemu.
Premiera 19 marca!

8 komentarzy:

  1. Nie mogę się doczekać, aż i do mnie książka trafi :D

    OdpowiedzUsuń
  2. MUSZĘ przeczytać, co rozumie się samo przez się:D oczywiście słyszałam też już z innej recenzji, że troszkę rozczarowuje ta książka, ale mimo wszystko ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ mam ochotę na tę książkę, odkąd tylko zobaczyłam ją w zapowiedziach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Musze mieć tę książkę, nie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo, ale to bardzo chcę przeczytać tę książkę. Tym bardziej,że czarne skrzydła mnie oczarowały *_*

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, bo to już kolejna recenzja, która mówi, że Czarne skrzydła były lepsze. Mimo to, bardzo chcę przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie wczoraj otrzymałam swój egzemplarz i już nie mogę się doczekać tego, kiedy zabiorę się za czytanie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sekretne życie pszczół powstało kilka lat przed Czarnymi skrzydłami. Autorka miała dużo czasu by popracować nad warsztatem i sposobem przekazywania swoich myśli ;) Pewnie dlatego nie wszystko Ci zagrało. Mimo wszystko z niecierpliwością czekam, by rzucić się na swój egzemplarz.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.