Każdego dnia tysiące ludzi zapadają na choroby – łamie ich w
krzyżu, łapią gorączkę, kaszlą i prychają. Kilka razy w roku na grypę chorują
niemal wszyscy i nikt nie robi z tego wielkiej sprawy. Co jednak, gdyby nagle
osoby pozornie zaleczone zaczęły umierać na potęgę, w dodatku w strasznych
mękach, pozostawiając po sobie jedynie kolejne, aktywne zarazki? Bez uwagi w
odpowiednim miejscu i czasie łatwo przeoczyć nowego, choć pozornie znanego
wirusa. Tak rodzi się i rozprzestrzenia pandemia.
Rosja, jedno z podmoskiewskich miasteczek; sielankowe
miejsce usytuowane w odpowiedniej odległości od gwaru i hałasu centrum. W
jednym z tutejszych domów mieszka Anna wraz z mężem i synem. Gdy w kraju wybucha
epidemia grypy, nikt nie spodziewa się niczego niezwykłego, jednak wraz z
upływem kolejnych dni sytuacja staje się coraz poważniejsza. Liczba ofiar
rośnie, miasto zostaje zamknięte, matka kobiety umiera. Ludzie stopniowo
zaczynają zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji – z ryzyka zarażenia, jego
skutków, a także kurczących się zapasów jedzenia i wody. Jedyną możliwością wydaje się ucieczka w głąb tajgi; wyprawa jest niebezpieczna, lecz dla
bohaterów może być ostatnią szansą na przetrwanie.
Główny wątek nieźle mnie zdenerwował i – stwierdzam z
przekąsem – to jego bardzo mocna strona. Zważywszy na fakt, że opowieść Jany
Wagner adresowana jest do dorosłych czytelników, również problemy bohaterów są
do tego zamierzenia adekwatne i odpowiednio pogłębione. W apokaliptycznym
otoczeniu rozgrywa się nie tylko dramat dogorywającej ludzkości, ale też tej
jednej, jedynej kobiety, indywidualności na tle przerażającego tła. Z rąk Anny
wymyka się mąż, a ona w obliczu trudnej sytuacji musi odnaleźć w sobie
niezwykłą siłę i determinację, której dotąd było jej brak. Kobieta staje twarzą
w twarz nie tylko z byłą żoną ukochanego, ale też własnymi słabościami.
Jednak książka to nie tylko historia Anny. Jana Wagner, jak
sama mówi, napisała tę książkę aby powrócić do dawnego, poważniejszego
spojrzenia na apokalipsę. Podoba mi się ten pomysł, tym bardziej, że tutaj
rzeczywiście całkiem nieźle się udał – jest wiele scen, w których pierwsze
skrzypce gra społeczeństwo i odczłowieczenie w obliczu ekstremalnej sytuacji.
Bohaterowie, z których każdy posiada odmienne priorytety i stara się zachować
indywidualność, stopniowo zmieniają się pod wpływem przeżyć; wielu z nich od
zachowań solidarnościowych przechodzi w te przeciwne innym ludziom.
Apokaliptyczny świat szybko staje się bardzo nieprzyjaznym miejscem, gdzie
jedynym obowiązującym prawem jest prawo silniejszego. To chyba na tej
płaszczyźnie rozgrywa się największy dramat i horror opowieści – kolejny raz
najniebezpieczniejszym zagrożeniem okazuje się drugi człowiek.
Nie obyło się jednak według pewnych dysproporcji, które
sprawiają, że książka wydała mi się niewyważona – zgodzę się, że jest to
powieść drogi z pewnymi elementami thrillera, jednak głównym podkreślanym
aspektem jest wyłącznie warstwa obyczajowa. Z początku mocno się namęczyłam, bo
spodziewałam się sporego napięcia, a jedynym, jakie wyczuwałam, było to między
Anną a Iriną. Wątek denerwował mnie nieco sam w sobie, ale obiektywie rzecz
ujmując był też zbyt rozbudowany. Poza tym chyba stałam się krwiożerczą bestią,
ale w Pandemii zdecydowanie zabrakło mi emocji. Z konwencją powieści, nawet
tą klasyczną, nie kłóciłoby się ukazanie społeczności i jednostek w sytuacji
ekstremalnej, tutaj natomiast całościowy obraz wypadł dość delikatnie. Zabrakło
rzeczywistego poczucia zagrożenia i większej liczby mocnych, emocjonujących
akcentów. Od biedy całość można nazwać thrillerem, ale na pewno nie
psychologicznym – poza walczącą z samą sobą i otoczeniem Anną, pozostali
bohaterowie nie doczekali się większej uwagi. Książkę jednak całkiem dobrze się
czytało, opowieść była interesująca, zatem mogę powiedzieć, że pozostaję
jedynie z lekkim poczuciem niedosytu.
Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję serdecznie wydawnictwu Zysk i S-ka.
Intryguje mnie sam pomysł na wizję przyszłości. Jeśli będę miała okazję to przeczytam, czemu nie.
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo w moim guście i na pewno ją przeczytam:)
OdpowiedzUsuńWidzę wady, chyba też by mnie nieco zdenerwowały i mam nadzieję, że mimo ich istnienia dobrnęłabym do końca, ale już widziałam tę książkę i chcę ją przeczytać, zamówiłam nawet, ale nie było akurat egzemplarzy ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńTa tematyka na razie mnie nie interesuje, ani w książkach, ani w filmach. W sumie nawet nie wiem dlaczego. Dodatkowo opinia nie zachęca do lektury, więc sobie raczej tę książkę daruję. :)
OdpowiedzUsuńJuż mi się kilka razy ta książka przed oczami przewinęła, a zachwalali ją właśnie jako thriller. Wychodzi na to, że nie zawsze można wierzyć temu, jak ją zaklasyfikują gatunkowo. :P
OdpowiedzUsuńPomysł na książkę wydaje się całkiem fajny, ale nie przekonuje mnie ta dominacja obyczajowości. W takiej powieści oczekuję raczej thrillera.
OdpowiedzUsuńKolejna pozycja, która czeka na swoją kolej na mojej półce. Mam nadzieję, że będzie mi się podobała :D
OdpowiedzUsuńCzytałam i potwierdzam, że na końcu czuć lekki niedosyt. Czegoś mi w tym zakończeniu brakowało, jednak nawet nie potrafię sprecyzować czego ;)
OdpowiedzUsuńsklep-z-pamiatkami.blogspot.com
Przepadam za motywem drogi, ale trochę się obawiam tych wytkniętych przez Ciebie niedociągnięć. Choć dam jej szansę jeśli uda mi się gdzieś tą lekturę upolować ;)
OdpowiedzUsuń