Chyba nie jestem zbyt bystra, bo o tym, że najnowsza książka Zośki Papużanki jest zbiorem opowiadań, zorientowałam się dopiero przy trzecim. Widzisz, jak wiele może zdziałać nastawienie? Tak głęboko byłam przekonana, że mam przed sobą powieść, że byłam w stanie podświadomie wytłumaczyć sobie nawet niespójność postaci miedzy kolejnymi "rozdziałami". Ostatecznie jednak bardzo się ucieszyłam z obrotu spraw, bo zamiast jednej świetnej historii otrzymałam ich aż 12.
To tylko anegdota tytułem wstępu, bowiem sama książka jest raczej z tych poważnych i skłaniających do refleksji. Choć tym razem autorka serwuje nam więcej postaci i tematów, wszystkie teksty są równie poetyckie, przejmujące i dopracowane. Znajdziemy tu opowieści o rozdarciu, zdradzie czy przeznaczeniu – tematach codziennych i bliskich każdemu z nas. Autorka ma niesamowity dar opisu rzeczywistości w taki sposób, że choć historia jest dość prosta pod względem treści, wywołuje w czytelniku falę skojarzeń i emocji. Świetnym przykładem jest finałowa scena opowiadania tytułowego – sytuacja niby znana, a jednak opis sprawia, że wręcz czujemy chłód nie tylko zimowy, ale też emocjonalny. W dodatku są to teksty, które pozostawiają po sobie silne wrażenie i nie dają o sobie zapomnieć – ja musiałam odczekać jakiś czas po zakończeniu opowiadania zanim zabrałam się za kolejne, bo galopujące myśli nie dawały mi spokoju.
Niezwykłe jest to, z jak wielowymiarowymi tekstami mamy do czynienia. Zwykle nie lubię w opowiadaniach tego, że nie mam okazji lepiej poznać bohaterów i związać się z nimi na dłużej, tym razem jednak zupełnie tego nie odczułam. Moim zdaniem teksty Papużanki są kompletne, pełne i nie dałoby się ich niczym uzupełnić; to opowieści-symbole, w których niedopowiedzenia są ważnym elementem gry. W wielu przypadkach czytelnik może samodzielnie dopisać sobie zakończenie, co daje nam pole do interpretacji i snucia różnorodnych wizji; podejrzewam, że różne osoby mogą odebrać te teksty w zupełnie odmienny sposób.
W tym wszystkim ważną rolę odgrywa styl autorki: nietypowy, ale perfekcyjny. Papużanka świetnie radzi sobie ze strumieniem świadomości, ale również opisy i dialogi są na wysokim poziomie. Z przyjemnością obcuje się z pięknie poprowadzonymi zdaniami, odkrywa się metafory i płynie się w raz z myślami i odczuciami bohaterów. Nawet gdy tekst jest bardziej przyziemny, styl pozostaje bogaty, a jednocześnie pozbawiony przesady.
"Świat dla ciebie zrobiłem" to moje drugie zetknięcie z autorką, ale z pewnością nie ostatnie - wiem już, że świetnie sobie radzi zarówno z krótką formą, jak i dłuższą, rozbudowaną historią. Zdążyłam również zauważyć, że jej styl bardzo do mnie przemawia, co jest dość cenne, zwłaszcza gdy autor pisze bardziej bogato. Do tego poruszane przez nią tematy są bliskie, a jednocześnie interesujące. Idealnie! Nie mogę się doczekać okazji do kolejnego spotkania.
Za egzemplarz książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Znak.