Jako nastolatka nie miałam szczególnie wysublimowanego gustu – właściwie czytałam głównie powieści dla młodzieży oraz popularną literaturę kobiecą. Poznałam wtedy wiele książek, do których dziś raczej bym nie wróciła, ale znajdzie się również kilka takich, o których wciąż myślę z sentymentem. Do drugiej puli należą powieści Katarzyny Grocholi, których poznałam kilka, ze szczególnym naciskiem na cykl Żaby i anioły otwierany najszerzej znaną powieścią autorki, czyli Nigdy w życiu!. Choć czytałam te książki co najmniej dwukrotnie, wciąż nie miałam swoich egzemplarzy, do którego mogłabym wracać, gdy najdzie mnie odpowiedni nastrój. Na szczęście z pomocą przyszło Wydawnictwo Literackie, które pod koniec zeszłego roku zdecydowało się na wznowienie tekstów Katarzyny Grocholi w nowym wydaniu – są to potężne tomiszcza, w których książki są „pakowane” po dwie. Na pierwszy ogień poszedł właśnie wspomniany przeze mnie cykl, a ja skrzętnie skorzystałam z okazji, aby ponownie po niego sięgnąć.
Nie będę udawała, że jest to książka w jakikolwiek sposób odkrywcza czy nowatorska; schemat, który jest w niej wykorzystany, pojawia się w wielu innych opowieściach. I oto mamy tutaj kobietę w wieku dojrzałym, od której odszedł niepoważny mąż; pozostawioną samą sobą i na domiar złego wychowującą córkę będącą w samym środku niewdzięcznego okresu buntu. Trzeba powiedzieć uczciwie, że fabuła książki jest dość prosta i przewidywalna niczym w klasycznej komedii romantycznej – ona nie chce znać mężczyzn, a gdy decyduje się poradzić sobie sama, na horyzoncie pojawia się prawdziwy Książę z Bajki, z którym wszystko wydaje się lepsze. Nie obywa się bez komplikacji, ale generalnie wszystko dąży nieubłaganie do szczęśliwego i cukierkowego happy endu. Tak jest i tego nie przeskoczymy, jednak z jakichś powodów zarówno książki, jak i filmy utrzymane w podobnym tonie cieszą się niesłabnącą popularnością nie tylko wśród niespełnionych gospodyń domowych, ale też pozostałych kobiet – praktycznie w każdym wieku i o każdym poziomie wykształcenia.
Mówi się, że Nigdy w życiu to lektura na jeden wieczór i ja się z tym zgadzam – książkę czyta się naprawdę szybko, bardzo lekko i przyjemnie. Z racji tego, że mamy do czynienia z pakietem, rozrywki starczy nam na dwa wieczory lub jeden leniwy dzień. Można powiedzieć, że to mało, jednak dla mnie jest to ilość idealna – przy większej jednorazowej dawce można by się lekko zmęczyć. Jeśli chodzi o poziom samej książki – jest on naprawdę dobry. Styl autorki jest przyjemny w odbiorze, a jego charakterystycznym elementem jest humor. Znajdziemy tu sporo celnych uwag, zabawnych komentarzy, a także przerysowanych i obśmianych stereotypów.
Cóż więcej mogę powiedzieć – nie jest to historia rozbudowana i ambitna, ale czyta się ją naprawdę bardzo lekko. Mnie styl Grocholi odpowiada w stu procentach i, choć bałam się ponownego spotkania z tymi książkami, z radością zauważyłam, że przez lata moje spojrzenie się nie zmieniło. Odbiór tej prozy będzie bardzo subiektywny, bo równie wielu jest jej krytyków, co zwolenników, jeśli jednak szukacie książki, która niczego nie udaje, a zapewnia nieco lekkiej i przyjemnej rozrywki, to śmiało mogę Wam polecić teksty Katarzyny Grocholi. To opowieści-odskocznie, przy których można się pośmiać i zrelaksować, choć oczywiście nic ponadto. Celne, ironiczne i do bólu babskie – to chyba najtrafniejsze określenia, jakich można użyć wobec dwóch pierwszych części Żab i aniołów; teraz czeka mnie spotkanie z kolejnymi.
Za możliwość poznania książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Literackiemu.
Mnie jakoś proza tej autorki nigdy nie pociągała. Ale może jeszcze kiedyś zrobię drugie podejście.
OdpowiedzUsuńKiedyś sięgnęłam po jakieś opowiadania Grocholi i niestety nie mogłam przez nie przebrnąć :/ Od tamtej pory nie mam ochoty na inne jej tytuły i na razie się do nie zmieniło.
OdpowiedzUsuńNie ciągnie mnie do tej autorki.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za twórczością autorki ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com