Tak, jak zapowiadałam w recenzji książki Coraz mniej olśnień, zdecydowałam się na ponowne spotkanie z prozą Ałbeny Grabowskiej. Tym razem mój wybór był bardziej przemyślany – wybrałam tę opowieść nie tylko dlatego, że akurat miałam ją pod ręką; przede wszystkim słyszałam o niej bardzo dużo dobrego i już od dawna miałam na nią ochotę. I wiedzie co? To był strzał w dziesiątkę!
Odkąd pamiętam, ojciec powtarzał mi, żebym się niczym nie wyróżniała. Najlepsi ludzie, wygłaszał tyrady do znudzenia, to tacy, których nie zauważamy. Rodzą się, żyją, umierają, a my o tym nawet nie wiemy[s.5]
Weronika zaplanowana i wychowana była na kobietę przeciętną – stereotypową, zwyczajną i nie rzucającą się w oczy. Z całego serca chciała taka być, jednak los miał co do niej inne plany… Choć do pewnego momentu wszystko szło dobrze – normalna szkoła, brak przesadnych aspiracji, praktyczny zawód, miłość do dzieci, zdrowy i pracujący mąż – kolejne losy bohaterki były coraz bardziej zagmatwane. Najpierw okazało się, że para nie może mieć dzieci, a jakiś czas później mąż Weroniki zginął w wypadku samochodowym. Pogrążona w rozpaczy i poczuciu niespełnienia kobieta pozostaje sama z własną, przetrąconą psychiką, a odróżnianie fikcji od rzeczywistości sprawia jej coraz więcej problemów. Czy uda jej się ułożyć życie na nowo?
Tym, co w pierwszej kolejności rzuciło mi się w oczy, jest duża zmiana w zakresie stylu autorki. Choć ostatnim razem dostało mi się za krytykę prostoty, tym razem widzę znaczną różnicę. Obie te książki czytało mi się zupełnie inaczej, a narracja Lotu… sprawiła mi bardzo dużo przyjemności. Ałbena Grabowska nie zaczęła w magiczny sposób pisać skomplikowanie, z resztą nie o to mi chodziło, a jednak tym razem opowieść snuta była zacznie bardziej płynnie. W opisywanej książce autorka czaruje słowem i z równą wspaniałością opisuje zarówno krajobrazy, jak i ludzkie emocje, a długie akapity i naturalne dialogi sprawiają, że w opowieści można się zatracić.
Skoro już wspomniałam o osobach, muszę pozachwycać się trochę kreacją głównej bohaterki. Choć zasadnicza część fabuły dotyczy życia Weroniki po śmierci męża, czytelnik otrzymuje również obszerny wstęp ukazujący jej rozwój i zmiany zachodzące na przestrzeni lat. Dowiadujemy się dużo o rodzinie bohaterki, jej wczesnych doświadczeniach, a także kształtującym się przez lata charakterze. Towarzyszymy kobiecie najpierw w nijakości, potem w radości i szczęściu, aż w końcu w stopniowo postępującym szaleństwie. Weronika nakreślona jest świetnie, a odkrywanie kolejnych aspektów jej osobowości to czysta przyjemność. Choć opisywane problemy, takie jak bezpłodność czy żałoba, pojawiają się w literaturze dość często, Ałbenie Grabowskiej udało się nie tylko pochylić nad doświadczającą ich bohaterką, ale też ująć jej świat w sposób niebanalny i interesujący.
Lot nisko nad ziemią to przejmująca opowieść o rozpaczy po stracie ukochanej osoby. Prezentowane sceny są autentyczne i realistyczne, a cała historia nie tylko wciąga, ale też wzbudza wiele emocji (w każdym razie we mnie wzbudziła, bo i tematyka nie była dla mnie łatwa, i odczucia bohaterki były bardzo dobrze nakreślone). Jestem pod wrażeniem i widzę dużą różnicę pomiędzy obiema książkami autorki – tym razem zachwyciłam się zarówno stylem, jak i konstrukcją fabuły, a postać Weroniki okazała się wspaniała. Z czystym sumieniem mogę polecić tę książkę, a sama zabrać się za odkrywanie Stulecia winnych – jestem bardzo ciekawa, której odsłonie autorki będzie ono bliższe.
Koniecznie muszę rozpocząć swoją przygodę z twórczością autorki :)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Ojej, chyba się trochę rozkleję przy tej lekturze!
OdpowiedzUsuńBardzo emocjonująca historia, jednak to nie za bardzo moje klimaty, ale zawsze warto spróbować czegoś nowego :)
OdpowiedzUsuńksiazkowy-termit.blogspot.com
Bardzo ciekawy zarys fabuły i pomysł autorki. Zazwyczaj czyta się o tym, jak ktoś chce się wybić ponad przeciętność, a nie w niej pozostać.
OdpowiedzUsuńRewelacyjna książka. Uwielbiam prozę tej autorki :)
OdpowiedzUsuńO, no proszę. Ja książki Pani Ałbeny całej tak naprawdę nie czytałam. Poznałam ją w Siedmiu życzeniach i jej opowiadanie mnie zachwyciło. A niedawno dostałam od autorki książkę z dedykacją, własnie pierwszy tom Stulecia winnych, który własnie czytam. Ciekawi mnie jeszcze Lady M., które będzie miało swoją premierę za niedługo.
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę poznać w końcu książki tej autorki, bo słyszałam już o nich wiele dobrego. :)
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie!
OdpowiedzUsuńJuż od dłuższego czasu chcę się zapoznać z którąś z powieści tej autorki. Myślę, że "Lot nisko nad ziemią" byłby dobrym wyborem. ;)
OdpowiedzUsuńChociaż nie sięgam zbyt często po powieści obyczajowe, to przyznam, że ta mnie zainteresowała. To duży plus, że autorka autentycznie nakreśliła wszystkie sytuacje. Mam nadzieję, że mnie również wciągnie ta historia ;)
OdpowiedzUsuń