Ciemna piwnica, metalowa klatka, brud i wilgoć – w takim
otoczeniu budzą się kolejne osoby. Nie ma tu klucza wieku, płci czy profesji.
Jest tylko kara, a skoro tak, to musi być też wina, czyż nie?
W pierwszym zetknięciu z książką przeżyłam koszmar,
dosłownie, w dodatku nie wiązało się to bynajmniej z samą, niełatwą bądź co
bądź, treścią. To styl Piotra Rozmusa przytłacza, a mnie przyprawił wręcz o ból
głowy. Sama tworzę teksty bogate i lubię epitety, ale w porównaniu z językiem
autora mój jest niemal ascetyczny. Tutaj każde słowo – rzeczownik, czasownik
czy nawet przysłówek – musi mieć określenie towarzyszące. Przeszkadzało mi to,
bo mózg ludzki jest selektywny i na co dzień nie dostrzegamy takiej ilości
bodźców, nie widzę zatem powodu do podkreślania ich wszystkich jednocześnie. To
męczy, nawet bardzo – osobiście czytałam szybciej niż mój mózg był w stanie
tworzyć obrazy, co powodowało koszmarne problemy ze skupieniem.
Jest to jednak tak naprawdę jedyna poważna wada tekstu. Gdy
odrzucimy formę, zewnętrzną otoczkę, naszym oczom ukaże się thriller, w którym
faktycznie o coś chodzi. Długie opisy niwelują nieco napięcie, jednak sprawia
to, że pewne sceny uderzają w czytelnika ze zdwojoną siłą, tym bardziej, że nie
brak im brutalności.
Historię obserwujemy z trzech perspektyw – sprawcy, ofiar
oraz śledczych. Opowieści przenikają się i splatają, naświetlając sytuację
stopniowo, ale niesamowicie dokładnie. W konstrukcji akcji widać wyraźnie
wyższy zamysł, świetny pomysł autora, któremu niczego nie brakuje. Bohaterowie
są spójni, dobrze umotywowani i różnorodni – to również aspekt przemyślany.
Dobra jest także konstrukcja psychologiczna sprawcy; jego historia jest
interesująca i motywuje czytelnika do dalszej lektury, pobudza chęć odkrywania
prawdy. Wszystko to składa się na opowieść ciekawą, która w pewnym momencie
całkowicie mnie pochłonęła.
Piotr Rozmus stworzył klasyczny thriller psychologiczny
oparty o znany schemat, a jednak interesujący i wciągający. W opowieści można
się zatracić, a historia ma wszelkie walory aby się podobać. Mnie jednak nie
przekonała w 100%, trudno było mi mierzyć się z językiem, przytłaczającym
stylem i długimi opisami. Jeśli komuś nie przeszkadzają te elementy, zachęcam
do lektury z całego serca. Ja jednak nie wiem, czy jeszcze kiedyś zmierzę się z
którymś z tekstów autora.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie Wydawnictwom Videograf SA.
Bardzo chciałabym przeczytać! "Bestia" mi się podobała, więc myślę, że ta również przypadnie mi do gustu:)
OdpowiedzUsuńZostałam jednocześnie zapoznana z powieścią i do niej bardzo przekonana ;) Uwielbiam thrillery psychologiczne, a chociaż preferuję język prosty, to wydaje mi się, że jestem w stanie przebrnąć przez styl dla książki :D
OdpowiedzUsuń"Bestia" tego autora bardzo mi się podobała, wiec i po tę książkę pewnie kiedyś sięgnę. Tylko trochę mnie te opisy przerażają.
OdpowiedzUsuńZastanowię się nad nią :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ^^ :*:)
Nie czytuję takich książek, a długie opisy mnie wprost przerażają, więc po książkę raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuń