Naomi i Nathan to para fotoreporterów tworzących specyficzny, “nowoczesny związek”. Ona lata po całym świecie w opisując sensacyjne, nierzadko krwawe wydarzenia, on przemierza glob w poszukiwaniu nietypowych niusów z zakresu medycyny. Ich relacja funkcjonuje głównie poprzez rozmowy telefoniczne i za pośrednictwem internetu, a spotkania twarzą w twarz ograniczają się do pojedynczych nocy spędzonych w przylotniskowych hotelach. Oboje są właśnie w trakcie pisania dużych artykułów - Nathan tworzy relację prosto z Węgier, gdzie wątpliwej sławy lekarz podejmuje się ryzykownej terapii pacjentki z nowotworem piersi, Naomi natomiast zagłębia się w sprawie kontrowersyjnego francuskiego filozofa, który najprawdopodobniej zamordował i zjadł swoją żonę, a teraz ukrywa się przed policją. Rozwój wypadków w obu sytuacjach okazuje się być jednak co najmniej niespodziewany…
Cóż, nie polubiłem się z tą książką od praktycznie samego początku. Liczba rzeczy, które mi się nie podobały, jest dość pokaźna i zawiera w sobie tak kwestie subiektywne, jak i obiektywne uwagi. Ale po kolei.
Do stylu Cronenberga nie można się w gruncie rzeczy przyczepić - narracja prowadzona jest płynnie, zgrabnie przechodzi od opisu sytuacji do dialogów bądź też ogólnych, bezosobowych rozmyślań, a wszystko okraszone jest różnorodnym, dopasowanym językiem - jednak dwie rzeczy znacznie wpłynęły na pogorszenie odbioru tekstu. Pierwsza, mniej istotna, to pewien swoisty brak umiaru: niejednokrotnie opisy rozrastają się do przesadnie dużych rozmiarów, a autor daje się ponieść wraz z nurtem potoku myśli, co w konsekwencji nierzadko wywoływało zmęczenie tekstem oraz zagubienie. Druga z uwag dotyczy wplecenia w tekst niezliczonej liczby technicznych specyfikacji rzeczy. Notorycznie przewijające się opisy parametrów aparatów fotograficznych i ich obiektywów są w tej książce normą, choć przeciętnemu czytelnikowi informacje o ustawionym zoomie, ogniskowej migawce czy materiale, z którego wykonany jest przedmiot, raczej nie nic nie powiedzą, a jedynie pozbawią przyjemności płynącej z lektury. Teoretycznie dostrzegam, dlaczego zostało to wszystko zawarte w książce (o czym za chwilę), w praktyce jednak nie zaowocowało to niczym dobrym.
Po przeczytaniu okładkowego opisu fabuły spodziewałem się, że książka będzie współczesnym kryminałem z silną nutą thrilleru. W rzeczywistości jednak powieść jest czymś, co trudno jednoznacznie zaklasyfikować. Osobiście odebrałem ją jako swoiste rozważania filozoficzne, utrzymane mocno w nurcie konsumpcjonizmu (co właśnie uwydatnić miały ciągłe opisy parametrów technicznych przedmiotów) oraz hedonizmu - spełnianie własnych, nawet najbardziej skrywanych zachcianek wyraźnie wysuwa się tu na pierwszy plan. Jednocześnie dostrzec tu można swoiste wyniesienie na piedestał uczucia w rozumieniu platońskim, choć jest ono mocno zniekształcone oraz niepozbawione elementu cielesnego. Książka w bezpardonowy sposób opisuje rzeczy, które funkcjonują poza granicami społecznej akceptacji i stanowią w większości kręgów co najmniej tematy tabu. Na pewno niejedna osoba czytając Skonsumowaną będzie odczuwała zgorszenie czy zniesmaczenie.
Oczywiście mimo cech traktatu mamy do czynienia z normalną powieścią, która siłą rzeczy posiada fabułę i postaci. Elementy te nie są jednak na najwyższym poziomie. Wszyscy bohaterowie, którzy przewijają się przez kolejne strony, w znaczący sposób odbiegają od jakichkolwiek, nawet najszerzej przyjętych standardów, co przeczy wszelkiemu prawdopodobieństwu. Co więcej, powiązania między postaciami są mocno naciągane, a ich liczba z każdą chwilą rośnie; w pewnym momencie można odnieść wrażenie, że każdy bohater niezależnie od kraju zamieszkania zna się z pozostałymi osobami występującymi w książce - jest to mocno naciągana sytuacja. Sama fabuła jest w miarę ciekawa, jednak przez filozoficzny aspekt mocno rozciągnięta, a przez to mało porywająca. Rozwiązanie jednego z głównych wątków było naprawdę ciekawe, jednak przez owe rozwleczenie stało się ono przewidywalne i mało zaskakujące. Samo zakończenie książki i określiłbym natomiast jako absurdalnie karykaturalne - inne określenie nie przychodzi mi do głowy.
Skonsumowana to dziwna książka. Ani jednoznacznie dobra, ani też definitywnie zła. Na pewno nie jest to powieść dla każdego - liczne szokujące sceny i zachowania mogą zaskoczyć, czy nawet zdegustować osoby, które w gruncie rzeczy uważają się za ludzi o liberalnych poglądach. Z pewnością natomiast lektura spodoba się fanom filmowej twórczości Cronenberga - do rąk otrzymają oni dzieło kontrowersyjne, bezpośrednie, łączące moralne rozważania z brutalną, choć nieco oderwaną rzeczywistością, w której nie brak elementów gore i wszelkiej maści fetyszy.
Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję serdecznie wydawnictwu Zysk i S-ka.
Jestem ciekawa, czy mnie takie sceny by zdegustowały. Zaciekawiła mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńInteresujące :)
OdpowiedzUsuńA tak mi się fabuła podobała... Nie, nie mam ochoty męczyć się z tą książką, nawet jeśli byłaby mi pomocna w nauce obsługi aparatu fotograficznego :P
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że bym się w tej książce nie odnalazła, poza tym jakoś nie czuję się nią zaintrygowana, więc nie dopiszę jej do planów czytelniczych.
OdpowiedzUsuń