środa, 29 kwietnia 2015

Joe Abercrombie - "Pół króla"

Książę Yarvi całe swoje dotychczasowe życie był swoistym popychadłem. Wątłej budowy, z kikutem zamiast jednej ręki - w krainie, gdzie doceniana była siła fizyczna i sukcesy wojenne, jego wygląd budził tylko drwiące uśmiechy. Gdy jednak niespodziewanie stał się prawowitym następcą tronu, Yarvi postanawia dzielnie stawić czoła temu, co zaoferował mu los, a jednocześnie pomścić śmierć najbliższych. Niestety, zdradzony i wrzucony w wir intryg, których istnienia nawet nie podejrzewał, młody książę ociera się o śmierć i trafia do niewoli. Mimo to nie zapomina o przysiędze, którą złożył sobie i Bogom i zrobi wszystko, aby ją wypełnić; Sojuszom, które w tym celu nawiąże, daleko będzie do królewskiej rangi…

Joe Abercrombie znany jest przede wszystkim z mrocznych powieści fantasy, w których brutalność i ostry język przeplatają się z sarkastycznym humorem. Pół króla jest jednak nieco inną powieścią w porównaniu z dotychczasowym dorobkiem autora, bowiem książka docelowo przeznaczona jest dla nastoletniego odbiorcy. Abercrombie nie zmienił jednak zupełnie swojego stylu - Morze Drzazg i otaczające je ziemie to okrutny świat, w którym na pierwszy plan wysuwa się prawo silniejszego, a krew leje się często i w dużych ilościach. Fabuła powieści opiera się na intrydze, która - co tu dużo mówić - jest perfekcyjnie skonstruowana. Zwroty akcji są tak nagłe i niespodziewane, że nie raz szczęka opadała mi ze zdumienia i to aż do samego końca tekstu.

Postaci zostały wykreowane z niesamowitym kunsztem. Yarvi już od pierwszych stron wzbudza naszą sympatię, a niedoskonałości fizyczne nadrabia nadzwyczaj sprawnym umysłem, przez co kibicujemy mu przez całą przygodę. Wraz z posuwaniem się akcji do przodu obserwujemy jego przemianę - widzimy, jak rośnie w nim determinacja, jak krystalizują się jego poglądy na wiele spraw oraz podejście do pewnych rozwiązań. Ewolucja jego osobowości jest całkowicie uzasadniona, a niemal każde wydarzenie wpływa na niego w ten czy inny sposób. Zachwycają również bohaterowie drugoplanowi: każdy z nich jest dopracowany i skonstruowany w pełny, indywidualny sposób. Postaci są wielowymiarowe i nierzadko dopiero z czasem poznajemy całą prawdę i wyrabiamy sobie o nich zdanie.

Mimo ogólnie mrocznej stylistyki, w jakiej utrzymana jest powieść, niejednokrotnie zdarzyło mi się przy niej uśmiechnąć czy nawet zaśmiać. Działo się tak dzięki licznym żartom zręcznie wplecionym w fabułę; ironia i sarkazm nierzadko stawały się jedynymi rzeczami, które mogły dać otuchę bohaterom, nie bali się więc z nich skorzystać. Co prawda niektóre żarty nie stały na zbyt wysokim poziomie, inne zaś były sztuczne, tak jakby cała scena została napisana na ich potrzeby, jednak w ogólnym rozrachunku humor był idealnie dopasowany do reszty utworu.

Choć sama fabuła zbudowana została w sposób ciekawy i szczegółowy, sam sposób jej poprowadzenia nie do końca mi odpowiadał. Cała opowieść została niepomiernie rozwleczona w stosunku do historii, którą opisuje, przez co kilkukrotnie zaczynałem odczuwać znużenie. Wielokrotnie byłem zaskoczony widząc, przez ile stron udało mi się już przebrnąć, podczas gdy fabuła ledwo poruszyła się do przodu. Dodatkowo wiele wydarzeń zdaje się sztucznie zapychać książkę, tylko minimalnie wpływając na ogólny zarys historii. W dodatku nierzadko prawdopodobieństwo życiowe tylu dramatycznych zdarzeń jedno po drugim zbliżało się groźnie ku zeru, nawet biorąc pod uwagę to, że Pół króla to jednak fantastyka.

Joe Abercrombie stworzył powieść, która spełnia kryteria gatunku dark fantasy, a jednocześnie przeznaczona jest dla nastoletnich czytelników. Na szczęście autor nie potraktował tej grupy jako odbiorców gorszej kategorii i nie bał się zaprezentować swojego pomysłu w sposób niepozbawiony brutalności i dosadności, który z pewnością przypadnie do gustu także starszym czytelnikom. Sama historia nie wydaje się być może najbardziej rozbudowana, jeśli przyrównać ją do objętości książki, jednak jest skonstruowana w sposób zupełny i co najważniejsze - ciekawy. Pierwszy tom trylogii Morze Drzazg zdecydowanie przypadł mi do gustu, nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na kolejną część przygód Yarvi’ego.






Za egzemplarz książki dziękuję serdecznie DW Rebis.

11 komentarzy:

  1. Mam z tym autorem niezwykły problem! Mianowicie - jego powieści są napisane w genialnym stylu, postacie są niebanalne i zapadające w pamięć, ale sama fabuła... jak ona mnie zawsze nudzi! Przez to nigdy nie skończyłam czytać żadnej jego książki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest.. Tu momentami też fabuła była dość nudząca.. ;/

      Usuń
  2. Pomimo tego że książka przeznaczona jest dla młodego czytelnika to chętnie bym ją przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm, kurczę, mimo wszystko nie przeczytam :D Po prostu mnie nie ciągnie, nawet nie ciągnęło.

    OdpowiedzUsuń
  4. A dzisiaj oglądałam tę pozycję w księgarni, szkoda, że się nie zdecydowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę mnie to niepokoi "dla nastoletnich czytelników" :D ale ogólnie brzmi dobrze, powiedziałabym nawet: świetnie! Coś czuję, że to książka ,z którą bym się męczyła, ale ciekawa jestem, jak Autor to-to napisał ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech Cię to nie niepokoi zbytnio - "dla młodszego czytelnika" oznacza tutaj mniej więcej tyle, że główny bohater jest jeszcze nastolatkiem, a krew nie leje się tak często, jakby mogła. ;)

      Usuń
  6. Przeczytałam fragment dołączony do Nowej Fantastyki i wydał mi się bardzo ciekawy. Z chęcią przeczytam całość ;)

    subiektywnie-o-kulturze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba nawet nie obchodzi mnie, że jest to książka dla nastoletnich czytelników, bo i tak mam na nią ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla nastoletnich i nie tylko - starszym też może się podobać. ;)

      Usuń
  8. Próbowałem tę książkę dorwać w dwóch czy trzech konkursach - nie wyszło. :P

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.