czwartek, 30 kwietnia 2015

Mary Kubica – „Grzeczna dziewczynka”


Kiedy tylko otworzyłam paczkę z nagrodą konkursową z bloga Kącik z książkami prawie pisnęłam z zachwytu – książka-niespodzianka nie tylko okazała się pozycją, której nie mam w swoich zbiorach, ale też tekstem niesamowicie intrygującym. Opis okładkowy sugeruje historię kobiety porwanej dla okupu, a tego typu tragiczne historie zawsze są w kręgu moich zainteresowań. Za lekturę zabrałam się jeszcze tego samego dnia.

Bogata rodzina, rozpad relacji małżeńskich, dwie córki, z których jedna jest gloryfikowana, a druga – obojętna. Dennetowie idealnie wpisują się w ten schemat i sprawnie w nim funkcjonują, przynajmniej dopóki nie spotka ich tragedia. Gdy znika Mia, jedno z dzieci słynnego prawnika, oczywistym tropem wydaje się porwanie; problem w tym, że czas mija, a wciąż nie zgłasza się nikt z żądaniem okupu. Dziewczyna wraca po wielu miesiącach, jednak nie jest tą samą osobą – ucichła, przygasła, cierpi na amnezję i każe nazywać się nie swoim imieniem. Co wydarzyło się w domku na pustkowiu i tak niezwykle zmieniło Mię?

Muszę przyznać, że po skończeniu książki odczucia mam mocno mieszane. Z jednej strony opowieść była wciągająca i ciekawa, z drugiej zaś – ma pewne istotne mankamenty. Przede wszystkim opis okładkowy jest mocno mylący, bo ani Mia nie należy do grzecznych dziewczynek, ani też nie ma w tekście atmosfery przerażenia czy choćby grozy. Opowieść poznajemy z trzech perspektyw osobowych i dwóch czasowych – narratorami są matka porwanej, śledczy prowadzący sprawę oraz sam porywacz, a dwa pierwsze typy rozdziałów dodatkowo są podzielone na „PRZED” (czyli w trakcie porwania Mii) oraz „PO” (już po jej odnalezieniu). Jeśli przyszło Wam do głowy, że brzmi to chaotycznie, macie rację – momentami można się pogubić; na szczęście rozdziały opatrzone są stosownymi podpisami, a cała historia układa się względnie (powtarzam: względnie) chronologicznie.

Biorąc do ręki książkę, której opis jest pierwszoosobową wypowiedzią porwanej, mamy nadzieję na relację z pierwszej ręki lub przynajmniej dobre nakreślenie odczuć bohaterki. Tymczasem w Grzecznej dziewczynce nie mamy do czynienia ani z jednym, ani z drugim. Choć we wszystkich wypowiedziach pierwsze skrzypce gra Mia, nie poznajemy tak naprawdę jej samej. Z tego względu całej powieści brak napięcia charakterystycznego dla thrillera, nie ma też specjalnego pogłębienia postaci. Zakończenie owszem, jest zaskakujące, jednak nie rekompensuje to ani nie wyjaśnia zaistniałej sytuacji.

Co zatem przypadło mi do gustu i pchało do dalszej lektury? Oprócz tego, że do końca miałam nadzieję na pogłębienie psychologiczne postaci, książka była dla mnie dość przyjemna w odbiorze. Styl autorki jest lekki, wydarzenia nie wloką się w nieskończoność, a kilkoro narratorów i punktów widzenia skutecznie ubarwia lekturę. Ciekawi również pomysł – jak wspomniałam na początku, lubię podobnie trudne tematy i zawsze fascynują mnie relacje sprawcy z ofiarą. Powieść Mary Kubicy jest czytadłem, które balansuje na tej właśnie granicy – jeśli interesuje Was podobna tematyka, ale nie lubicie szczegółowych opisów, brutalności i skrajnych zachowań, śmiało sięgajcie po ten tekst. Mnie, osobie zaprawionej w bojach z thrillerami i horrorem, lekko się nudziło.

10 komentarzy:

  1. Wątpię, żebym przeczytała....
    Jakoś mnie nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmm, no nie wiem jeszcze się zastanowię! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie dość niepozorna okładka może nieść za sobą coś interesującego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka bardzo mi się podoba, bo jest nastrojowa. Chociaż w sumie nie do końca pasuje do treści, raczej do naszego o niej wyobrażenia. ;)

      Usuń
  4. Ech, wydawało mi się interesujące, ale chyba zrezygnuję z powodu braku napięcia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla samego zakończenia warto zajrzeć. Gratuluję wygranej!

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka dla mnie - nie przepadam za wielkim strachem, opisami itp., natomiast temat bardzo mi się podoba i interesuje. Będę miała ten tytuł na uwadze.

    www.maialis.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, jeśli jesteś taką osobą, to może Ci się spodobać - to takie lżejsze ujęcie trudnej tematyki. :)

      Usuń
  7. Nie lubię takich mylących opisów na okładce, można się nieźle nadziać;) Ale książkę może kiedyś przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie to denerwuje, zwłaszcza że czasem opis zdaje się dotyczyć zupełnie innej (prawdopodobnie też lepszej) książki. Czasem jednak okazuje sie, że to, co dostajemy w rzeczywistości, nie jest wcale gorsze. :)

      Usuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.