Koty. Stworzenia kochane i nienawidzone, raz po raz albo
wynoszone na piedestał, albo oskarżane o wszelkie zło tego świata. Przedmioty
czci i prześladowań. Obiekty kultu. Małe, duże, rude, pręgowane czy
najzwyklejsze dachowce. Wielu współczesnych kocha te zwierzęta za ich piękno i
dumne usposobienie, które nie pozwala na służbę czy poświęcenie. Mówi się, że
nigdy nie zostały całkowicie udomowione, choć wielu z nas towarzyszą w
codziennym życiu. A jaka była ich historia?
Autorka podjęła się zadania poprowadzenia czytelnika przez
historię kotów na przestrzeni dziejów – od starożytności aż po dzień
dzisiejszy. Niestety książka nie do końca spełniła moje oczekiwania. Tytuły
rozdziałów sugerują pewien chronologiczny porządek, w praktyce jednak treść
oparta jest o skakanie między datami, faktami i zagadnieniami, co daje wrażenie
chaosu i momentami utrudnia odbiór. Sam styl wypowiedzi również nie do końca
zachęca – to raczej zbiór faktów niż zajmująca, narracyjna opowieść, która
mogłaby pochłonąć na długie godziny. Akapity są krótkie, zdania raczej proste,
a wszelkie formy o potencjale opowieści – zminimalizowane.
W tekście pojawia się wiele ciekawostek, które mogą spodobać
się miłośnikom kotów, jednak traktować je należy w znacznej mierze jako
inspirację do dalszych poszukiwań – wiele z nich jest jedynie zasygnalizowane,
niepogłębione i niedopowiedziane, zupełnie jakby autorce zależało jedynie na
wymienieniu jak największej ich ilości. Widać ogrom pracy włożonej w
przygotowanie tekstu, jednak nieco brakuje pasji i fascynacji, którą można by
zarażać. Tym niemniej całość prezentuje się ciekawie i nietrudno wyłowić z
tekstu naprawdę interesujące fakty, z którymi wcześniej nie miało się do
czynienia.
Na pochwałę na pewno zasługuje samo wydanie – niektóre
zawarte w książce ilustracje są naprawdę piękne, poza tym szata graficzna jest
spójna i dopracowana. Książka ma twardą oprawę i stanowi estetyczną całość, co
w połączeniu z „ciekawostkowym” charakterem czyni z niej świetny prezent dla
kociarzy. Z pewnością są osoby, które chciałyby ją mieć choćby ze względu na
tematykę, a i koty ze swoją dumną i próżną naturą powinny być uszczęśliwione,
że doczekały się tak niezwykłej rodowej biografii.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Znak.
Czytałem jakiś czas temu artykuł na bazie tej książki - akurat on sam w sobie był bardzo przyjemny i zachęcił mnie do przeczytania "Historii kotów". W sumie spodziewałem się po niej suchych faktów, chociaż podanych w bardziej przystępny, może nawet lekko zabawny sposób. :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą wnoszę protest - już od kilku wpisów nie ma jedzenia!
UsuńNiestety, choć ostatnio sporo pojawia się książek opowiadających historię w sposób zabawny i lekki, tak taka nie jest - przynajmniej w moim odbiorze. A co do jedzenia - jak czytałam ten pierwszy komentarz, to aż się zdziwiłam, że nie protestujesz. A kiedy przyszedł drugi, zgadłam w ciemno, o co chodzi. :P
UsuńArtykuł, który czytałem (bij, zabij, a nie powiem jaki i gdzie - nie pamiętam) miał trochę okrutny wydźwięk, gdyż opowiadał głównie o torturowaniu kotów, zawodach w znęcaniu się nad nimi, zrzucaniu ich z wysokich wież etc., ale nawet taka tematyka została tam opisana w całkiem miły i zabawny sposób. Szkoda, że cała książka taka nie jest - autor/-ka twierdził/-a, że całość artykułu napisana została właśnie na podstawie tej książki. Mam ją chyba zresztą na półce "Chcę przeczytać" na Lubimyczytać.pl
UsuńWidzisz, zaskoczyłem Cię, tu niby dałem sobie spokój, zbudowałem taki klimat napięcia i niepewności, a tu jednak bach! Zastrzelona. :P
Ta książka chodzi za mną już od pewnego czasu. Ale okładka wymiata! :)
OdpowiedzUsuńChoć kociarą nie jestem, to książka ta mocno mnie intryguje - no i ta okładka! Mistrzostwo!
OdpowiedzUsuńMuszę, muszę mieć tę książkę. Kocham koty, od razu po książkach!
OdpowiedzUsuńAle nie masz ich aż tylu, co książek? ;>
UsuńTylko nieznacznie mniej. :P
UsuńO nienawidzę kotów, wybaczcie drogie kociary xD
OdpowiedzUsuńZasadniczo jestem psiarą, więc raczej książka nie dla mnie :) Koty lubię tylko z daleka i to na chwilę :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj właśnie się za tę książkę zabrałam - myślałam, że zajmie mi przeczytanie jej trochę więcej czasu niż parę godzin, a tu takie rozczarowanie (chociaż może to i dobrze, sama nie wiem, zależy od nastawienia, ja wolę jednak dłuższą lekturę). Zgadzam się co do niespójności, autorka przeskakuje od faktu do faktu i w sumie z narracją to mało ma wspólnego. Przypomina raczej zbiór ciekawostek wrzucony do wora, wstrząśnięty i zapisany w takiej kolejności, w jakiej udało się wylosować. ;/ Łatwo się pogubić - nagle mowa o Egipcie, potem coś o średniowieczu, potem znowu wracamy w następnym rozdziale do Egiptu, potem na Bliski Wschód, parę groszy o chrześcijaństwie, potem w tym samym akapicie gdzieś tam znowu. Uff. Nie mówiąc już o tym, że czasami aż zastanawiałam się, czy stron nie brakuje, bo w pewnym momencie ni stąd ni zowąd autorka wyskakuje z jakimś akapitem, którego początek gdzieś się zapodział (rozdział o prześladowaniach - o ile pamiętam coś o Thompson? str. 108). Na plus na pewno to, że autorce udało się dotrzeć do wielu fajnych anegdot o kotach, więc lektura nie poszła na marne. :) Przynajmniej dowiedziałam się, że nie ja jedyna mam bzika na punkcie szanownych kotów. :)
OdpowiedzUsuń