No i stało się – rozpoczęłam. Z małym opóźnieniem, z różnymi
zawirowaniami, ale udało mi się w końcu podjąć wyzwanie i ruszyć z nauką. Choć
od kilku dni ćwiczę już z Fiszkami, na dobry początek chciałabym Wam powiedzieć
o małej rewolucji, której musiałam dokonać w swoim myśleniu po lekturze
podręcznika będącego częścią mojego zestawu. Naucz się uczyć nie jest pozycją
nową, a jednak wciąż niesie za sobą wiele pomysłów, których nie spotyka się na
co dzień, mimo że prowadzą do efektywnej edukacji.
W pierwszej kolejności musiałam zdać sobie sprawę z faktu,
że jak dotąd miałam mylne pojęcie o nauce języka. Przyznam szczerze, że po
otwarciu paczki z wydawnictwa Cztery Głowy zastanawiałam się, czy aby na pewno
jest kompletna – w końcu fiszki służą do nauki słówek, a osią jest przecież
gramatyka… Okazuje się, że nic bardziej mylnego. Jak dowodzi Leitner, aby nauczyć się porozumiewania w danym
języku wystarczy skuteczna nauka zwrotów i wyrażeń, dzięki którym reguły
gramatyczne przyswoimy całkowicie naturalnie. Trudno się z tym nie zgodzić,
tym bardziej że widzę sens tych słów, jednak wciąż odczuwam dyskomfort, kiedy
nie mogę oprzeć się na treści jakiegoś opasłego tomiszcza…
Kolejnym przekonaniem wyniesionym ze szkoły było to, że aby
skutecznie się porozumiewać, musimy znać język perfekcyjnie, ze wszystkimi
szczegółami. Chciałoby się za każdym razem odpowiadać na pytania idealnie,
płynnie, wręcz „podręcznikowo”. Rezultat tego jest taki, że po 11 latach nauki
niemieckiego wciąż nie jestem w stanie wydukać z siebie ani jednego sensownego
zdania, bo gdy ktoś zadaje mi pytanie, spędzam koszmarnie dużo czasu na
wyszukiwaniu w głowie odpowiedzi. Tymczasem nauka powinna opierać się na gromadzeniu skojarzeń, które pozwolą
na szybką i skuteczną reakcję.
Podręcznik przygotowuje nas również do pracy z samymi
Fiszkami. Leitner szczegółowo opisuje co, gdzie, jak i kiedy robić, aby ćwiczyć
prawidłowo, a jednocześnie pozostawia nam pewne możliwości uelastycznienia
systemu i dopasowania go do naszych potrzeb oraz możliwości. Co istotne – każdy
z nas ma inny poziom skupienia i to głównie ten aspekt powinniśmy brać pod
uwagę przy planowaniu nauki. Tu również popełniałam błąd – narzucałam sobie
mordercze tempo, najlepiej godzinę każdego dnia, tymczasem nie każdy jest w
stanie pozwolić sobie na taki poziom skupienia. Nierealne oczekiwania powodują zawód i spadek motywacji, należy
zatem dopasować program do samych siebie. Nie oznacza to, że nie mamy podnosić
poprzeczki, wręcz przeciwnie – nasze zdolności mogą rozwijać się wraz z nami, a
czas i/lub częstotliwość pracy stopniowo się zwiększać.
Co ważne – informacje zawarte w tej książce mogą służyć wszelkim tematom nauki. Oczywiście główny nacisk położony jest na
języki obce, jednak Leitner nie ogranicza się tylko do nich; wręcz przeciwnie –
przekonuje, że za pomocą kartoników możemy uczyć się dosłownie wszystkiego i
daje nam narzędzia, które zdecydowanie to ułatwią. Dla mnie była to na pewno
świetna powtórka z psychologii poznawczej – ilość informacji, które mniej lub
bardziej kojarzę z zajęć z pierwszego roku była naprawdę spora. :)
To byłoby na tyle,
jeśli chodzi o techniczne zagadnienia. W przyszłą niedzielę oczekujcie kolejnej
relacji z placu boju, czyli pierwszych wniosków z nauki z Fiszkami!
Przyznam, że nigdy nie pomyślałam, że ucząc się konkretnych zwrotów, uczymy się też gramatyki. To interesująca koncepcja.
OdpowiedzUsuńPotrzebuję tej książki :D
OdpowiedzUsuńCzytałam, całkiem dobra :) miejscami się wyłączałam, bo było trochę przynudzania, ale całościowo na plus ;)
OdpowiedzUsuńFiszki to cudowny sposób na naukę - sprawdziłam - wiem, co mówię!
OdpowiedzUsuń