niedziela, 19 kwietnia 2015

Pascal Mercier – „Nocny pociąg do Lizbony”


Gregorius to człowiek pozornie przeciętny – przewidywalny i niewyróżniający się z tłumu. Jest nauczycielem, znawcą języków klasycznych; człowiekiem znanym w środowisku i w jakimś stopniu szanowanym. Któregoś dnia jego zwyczajne życie przerywa pewne spotkanie, z wielką siłą rozbijając całą poukładaną codzienność. Gdy bohater zostawia swój dotychczasowy, bezpieczny świat, przekracza granicę, robi pierwszy krok do niezwykłej zmiany. Nie tylko goni za czymś nieuchwytnym, lecz także mierzy się z bogactwem własnych doświadczeń i dojrzewa do ich zaakceptowania. Snuje refleksje i zaczyna patrzeć na swoje życie całościowo, dostrzega w nim system powiązań, które odpowiadają za jego tożsamość.

To właśnie rozważania wysuwają się w książce na pierwszy plan. Za pośrednictwem swojego bohatera, rozwijając go, autor ukazuje niezwykle szeroką problematykę, w której wyobrażenia konfrontowane są z rzeczywistością. Gregorius odpowiada sobie na pytania dotyczące oczekiwań, obrazu zewnętrznego człowieka czy roli doświadczeń w aktualnym spojrzeniu na siebie i innych. Bezczelnie, choć z właściwą sobie gracją zrywa maski, odrzuca ułudę i ocenia otoczenie. Jest czujnym obserwatorem i dostrzega powiązania, na które na co dzień nie zwracamy uwagi, jednocześnie odbywając własną, wewnętrzną podróż.

Niejednokrotnie podczas lektury różnorodnych książek mamy swoją wizję biegu zdarzeń, wiemy z góry, co i jak powinno wyglądać. Akcja Nocnego pociągu do Lizbony jest o tyle nieprzewidywalna, że wymyka się wszelkim schematom. Autor wydaje się nie przejmować zdaniem czytelnika i nadaje swej opowieści indywidualny, leniwy rytm; prowadzi bohatera na sposób pokrętny i momentami pozornie bezcelowy, prosto do rozwiązań, które zachwycają. O dziwo, kontakt z tym stylem był dla mnie niezwykle przyjemny – szybko przystosowałam się i odprężyłam. Choć w powieści wyraźna jest sfera filozoficzna, refleksyjna, rozważania absolutnie nie zanudzają; niejednokrotnie to właśnie one pochłaniają czytelnika bez reszty. Dużą rolę odgrywa również perfekcyjny język Merciera – bogaty, a jednocześnie nie przytłaczający, po prostu bardzo przyjemny w odbiorze.

To jedna z tych książek, które można czytać dla samego doświadczenia literackiego, powolnego i przyjemnego obcowania z tekstem ze wszech miar kompletnym. W opowieści Merciera nie ma zbędnych słów, zdań czy niepotrzebnych wątków; to doskonale przemyślana i opracowana historia. Akcja nie gna do przodu jak oszalała, wręcz przeciwnie – jest niespieszna pozostawiając miejsce na refleksję, przyjrzenie się ludzkiej naturze. Fikcja miesza się tu z rzeczywistością, a teraźniejszość z retrospekcją, pozostawiając furtkę do własnych przemyśleń. Choć zwykle tego nie robię, tym razem niejednokrotnie przerywałam lekturę, by pomyśleć sobie: A jak to jest w moim życiu? To wielka siła powieści Merciera, dzięki której znajdujemy czas i motywację do pochylenia się nad codziennością.





Za egzemplarz recenzencki dziękuję Oficynie Literackiej Noir Sur Blanc.

6 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że przeczytam przed podróżą do stolicy Portugalii w 2017 roku...

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie poczytałabym o tym kroku do zmiany :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobrze, że książka jest nieprzewidywalna, ostatnio brakuje mi właśnie czegoś takiego, bo większość ma podobny schemat i łatwo przewidzieć co będzie dalej :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi intrygująco, chociaż przyznam, że gdyby nie Twoja recenzja to nawet bym na nią nie spojrzała ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdzieś już słyszałam o tym tytule, ale recenzję czytam po raz pierwszy. Ludzka natura w swoich różnych odcieniach jest dla mnie bardzo interesującym elementem powieści.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.