poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Małgorzata Warda – „5 sekund do Io”


Siedemnastoletnia Mika nie ma zbyt wiele – straciła matkę, później ojca, rozdzielono ją również z młodszą siostrą. Żyje w rodzinach zastępczych i pogotowiu opiekuńczym, a jej życie nie należy do łatwych. Jedyne, co można uznać za jej enklawę, to świat gier komputerowych – jest naprawdę świetnym graczem. Gdy nastolatka zostaje mimowolnym świadkiem makabrycznej w skutkach strzelaniny w swoim liceum, policja stara się ją chronić. Otrzymuje zadanie wkroczenia do świata nowej, super realistycznej gry, wokół której narastają kontrowersje na całym świecie. Bitwa o Io opowiada o kolonizacji jednego z księżyców Jowisza, jednak to nie w fabule tkwi jej sekret. Dzięki specjalnej konsoli przekazującej impulsy bezpośrednio do mózgu użytkownik w czasie gry odczuwa ból, dostrzega zapachy, a nawet może… przeżyć własną śmierć.

Od samego początku sporo sobie po tym teście obiecywałam; może to głupie, ale zaczęło się podczas lektury podziękowań, w których autorka zdradziła m.in., że konsultowała się z psychologiem w sprawie konstrukcji postaci. Sama fabuła również mnie ciekawiła i miałam nadzieję, że nie będzie to kolejny zmarnowany pomysł. Powiedzieć można krótko – nie jest. Autorka stworzyła tekst na naprawdę wysokim poziomie, w dodatku fascynujący i ciekawy. Ale po kolei.

Przy pierwszym kontakcie z książką po prostu się zachwyciłam. Nie wiem, co takiego jest w stylu Małgorzaty Wardy, ale mimo nowoczesnej tematyki opowieść czyta się jak stare młodzieżówki, te z „moich czasów”, czyli sprzed około dziesięciu lat. Może to mój wymysł, ale czytam naprawdę sporo książek dla tej grupy wiekowej i pierwszy raz spotykam się z tak cudownym, sentymentalnym wrażeniem. Akcja jest wartka, wciągająca i odpowiednio wyważona pod względem emocjonujących wydarzeń. Język pozwala na zagłębienie się w treść – jest narzędziem, środkiem wyrazu, nie przytłacza czytelnika w żaden sposób i nie staje się zbyt ważny sam w sobie.

Jeśli chodzi o odwzorowanie świata gier – tutaj musieliby wypowiedzieć się gracze, mam jednak wrażenie, że i ten aspekt wyszedł całkiem autentycznie. Dla mnie, osoby nie znającej tematu, wystarczające było to, co otrzymałam. Widać, że autorka zrobiła dobry research i poświęciła sporo czasu, aby odnaleźć się w temacie i poruszać się po nim płynnie. Istotniejsza z mojej perspektywy była rola, jaka została przypisana grze i cała otoczka z nią związana. Autorka wykorzystała temat do zadania kilku ważnych pytań o naturę ludzką – na Io ludzie nieustannie ze sobą walczą, zabijają „bo mogą”, a realną technologię połączoną z bezkarnością wykorzystują do zaspokajania tych potrzeb, których w prawdziwym świecie nie są w stanie urzeczywistnić. Dodatkowo pojawiają się niebezpieczeństwa związane z rozwojem technologii – symulację można wykorzystać do badań nad stresem i zachowaniem w sytuacji ekstremalnej, ale co z ludzkim mózgiem, który otrzymał impuls o własnej śmierci? Czy organizm jest w stanie to wytrzymać? Takie pytania, przemycane mimochodem obok wydarzeń, stanowią niesamowitą siłę tej książki i przydają jej dodatkowej wartości.

Na początku wspomniałam o oczekiwaniach wobec konstrukcji bohaterów – również tutaj absolutnie się nie zawiodłam. Postaci są realne, rzeczywiste i spójne, w dodatku niejednoznaczne, czyli dokładnie takie, jakie powinny być w powieściach dla młodzieży. I nie mówię tutaj tylko o Mice – Małgorzata Warda stworzyła także szereg postaci drugo-, a nawet trzecioplanowych, z których każda ma swoje pięć minut, własne motywacje i historię, która doprowadziła ją do danego zachowania. Zakochałam się w tej dokładności i skrupulatności, w tym odgórnym zamyśle przygotowanym przez autorkę.

Jak widzicie, mogłabym opowiadać o tej książce bez końca. Tak naprawdę jednak najlepiej jest po prostu po nią sięgnąć. Tekst wciąga jak dobra, realistyczna gra komputerowa i nie sposób się od niego oderwać – sama zarwałam noc i czytałam aż do upadłego, byle tylko dowiedzieć się, co dalej.





Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję bardzo wydawnictwu Media Rodzina

12 komentarzy:

  1. Przeczytałam z ogromnym zainteresowaniem, ta lektura chyba nie ma wad :) muszę po nią sięgnąć. Grami się nie interesuję, ale skoro Autorka przeprowadziła taki research to podeszła do tego na poważnie, a więc nie jest to kolejna książka napisana byle jak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie interesuję się grami (w każdym razie nie elektronicznymi), ale świat przedstawiony przez autorkę dosłownie mnie pochłonął. :)

      Usuń
  2. Jestem bardzo ciekawa tej książki dlatego cieszy mnie Twoja tak pozytywna ocena:) jako wzrokowiec muszę się przyczepić okładki, jest mało przyciągająca:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, okładka raczej nie zwraca uwagi, nawet te jaśniejsze elementy zbytnio się nie wyróżniają. A w tym akurat przypadku można było pokusić się na przykład o jakiś obraz planet czy samego wulkanicznego Io.

      Usuń
  3. Nie wiem dlaczego, ale fabuła w ogóle mi nie współgra z stylem Wardy. Lubię powieści tej autorki, podoba mi się jak pisze, ale nie wiem czy wątek z grą komputerową przypadnie mi do gustu - nie odnajduję się w tym temacie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie słyszałam, że autorka na co dzień specjalizuje się w innej literaturze. ;)

      Usuń
  4. oj to moje must have.
    czuję, że wreszcie trafię na dobrą polską powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo cenię sobie prozę Małgorzaty Wardy. Chętnie przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. ach, już zacieram rączki na samą myśl o młodzieżowce rodem z "moich" czasów ;) Bardzo mnie cieszy Twój entuzjazm, bo lekko martwiłam się o wynik tego eksperymentu Wardy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma się co bać - wynik jest świetny, także sięgaj, czytaj! :)

      Usuń
  7. Autorki czytałam jedynie "Dziewczynka, która widziała zbyt wiele" i planowałam sięgnąć po kolejne książki pisarki, ale jakoś do tej pory się nie złożyło. Ciekawi mnie mocni tytuł o którym piszesz, bo jest w nim coś oryginalnego i intrygującego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście książka jest oryginalna - nie spotkałam się jeszcze z tak dobrze ujętym motywem wirtualnej rzeczywistości.

      Usuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.