środa, 22 października 2014

Lars Kepler -"Piaskun"

Kolejny raz zdecydowałam się na książkę w ciemno – dałam się skusić okładkowym opisem. Ostatnio coraz częściej sięgam po kryminały, natomiast po przygodzie z Yrsą Sigurdardóttir tym bardziej doceniam ich wielowymiarowość i specyficzny klimat. Kiedy książka szwedzkich autorów (bo pod pseudonimem Lars Kepler kryje się ich dwoje) znalazła się na mojej półce, dotarł do mnie kolejny motywator – niezwykle pozytywne recenzje spływające z blogosfery. Byłam szalenie ciekawa, skąd wziął się zachwyt i czy tekst trafi również do mnie. Teraz mogę śmiało powiedzieć – zachwyt to za mało.

Na torach kolejowych znaleziony zostaje dwudziestotrzylatek, który kilka lat wcześniej został oficjalnie uznany za zmarłego. Jest w bardzo złym stanie fizycznym, cierpi na rzadką chorobę, legionellozę, i z całą pewnością był przetrzymywany. Nie mówi wiele, jego wspomnienia są szczątkowe, a jedyne co pamięta, przeplata fragmentami z dawnej baśni o Piaskunie – człowieku przynoszącym dzieciom sen. Wszystko wskazuje, że młody mężczyzna jest jedną z niedoszłych ofiar seryjnego mordercy, Jurka Waltera; problem polega na tym, że przestępca od lat przebywa w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym o zaostrzonym rygorze. Uznawany jest za skrajnie niebezpiecznego, skutki jego działań są odczuwalne do chwili obecnej, a w jego sprawę zaangażowanych jest (także emocjonalnie) wiele osób. Jedną z nich jest Joona Linna z policji kryminalnej, który złapał Jurka przed laty, teraz zaś będzie musiał rozdrapać stare rany i wrócić do pozornie zakończonej sprawy. Czy Walter mógł mieć wtedy wspólnika? Jaka jest historia tego człowieka bez tożsamości? A nade wszystko – ile poświęceń będzie wymagało ze strony komisarzy ponowne rozpatrywanie zagadki? Czas ucieka, a odmierzany jest ostatnimi tchnieniami siostry odnalezionego mężczyzny – dziewczyna wciąż przebywa w miejscu kaźni, a jej domniemany stan jest nie lepszy niż brata…

Oprócz samej zagadki kryminalnej wątków pojawia się wiele, a wszystkie są bardzo dobrze splecione i wymieszane. Sama zagadka skonstruowana jest prawidłowo – przez niemal całą lekturę czytelnik utrzymywany jest daleko od jej rozwiązania. Nie ma tu miejsca na samodzielną interpretację i zbieranie danych, ale absolutnie nie jest to wadą – istnieje wiele innych czynników, skupiających uwagę odbiorcy. Książka zahacza o konteksty obyczajowe i społeczne, które ujęte są naprawdę dobrze, dając ciekawe urozmaicenie. Podoba mi się też motyw wykorzystania baśni o Piaskunie – jest to zabieg wzbogacający, ale też nienachalnie gmatwający akcję.

Za bogactwo tekstu odpowiadają też bohaterowie – dobra jest konstrukcja zarówno postaci pozytywnych jak i negatywnych. Komisarz Joona Linna to mężczyzna z przeszłością i bagażem emocji, dobrze umotywowany i gotów do poświęceń. Jego zdolności analityczne i fizyczne są znaczne, ale nie nienaturalne – daleko mu do superherosa jak to ma miejsce w przypadku Bena Hope’a z książek Scotta Marianiego. Kreacja Jurka Waltera również jest ciekawa, choć aspekt jego historii przyćmiewa sferę psychologiczną, co może zawieść niektórych czytelników (w tym mnie). Nie można jednak niczego zarzucić samej jego historii i płynącym z niej motywom. Interesująca jest też policjantka, Saga Bauer – w niczym nie przypomina postaci papierowej czy jednostronnej. Przeżywa wiele rozterek, a jej zachowania są bardzo ludzkie, realistyczne. Poza tym jej historia jest naznaczona piętnem, co czyni ją jedną z ciekawszych postaci w książce.

Skoro już jesteśmy przy aspekcie obyczajowym, chciałam wspomnieć, że pomimo mnogości bohaterów i ich historii nie odczuwamy tu przesytu. Jestem pod wrażeniem zdolności autorów do łączenia wątków i ich przeplatania – na tym bogactwie absolutnie nie traci akcja, jej tempo nie zwalnia nawet na chwilę. Już prolog wita czytelnika mocnym uderzeniem, ale reszta utworu nie pozostaje w tyle – poziom utrzymuje się niemal do samego końca. Niemal, bo autorzy w kilku ostatnich rozdziałach nie mają zamiaru odpuszczać czytelnikowi – tam, gdzie w większości kryminałów jest miejsce na spadek napięcia i nudę, w Piaskunie mamy kulminację tego, co wydawało się nie do przyspieszenia. Emocje zostają podkręcone do granic możliwości, a zakończenie sprawia, że jeszcze kilka minut pozostajemy w bezruchu, wpatrując się w ostatnią stronę z niedowierzaniem.

Nie mogę wyjść z podziwu dla twórców tej książki. Dawno nie czytałam tekstu o takiej objętości, który tak bardzo by mnie pochłonął i zafascynował. Od pierwszej do ostatniej strony dzieje się dużo, opowieść jest pełna akcji, wartka i interesująca. Zagadka rozstrzyga się wolno, ale ten aspekt absolutnie nie nudzi; wręcz przeciwnie – wielowymiarowość tekstu doskonale nam to wynagradza. Bohaterowie to postaci ciekawe, pełne, a emocje, jakie wywołują w czytelniku, są na odpowiednim poziomie. Jedyne co mogę zrobić po lekturze tak dobrego kryminału, to polecić go z całego serca. Ufam, że będziecie zadowoleni.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie wydawnictwu Czarne.
___________________________
Książka bierze udział w wyzwaniu "Czytam Opasłe Tomiska" (499 stron).

7 komentarzy:

  1. To już wiem po jaki kryminał muszę sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kryminał wydaje się naprawdę interesujący... Chyba się skuszę :)

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka wydaje się fantastyczna, tylko że ja nie przepadam za kryminałami :/

    OdpowiedzUsuń
  4. O tej książce słyszałam już kilka razy. Wielu jest nią zachwyconych. Jednak niektórzy oceniają ją dość nisko. Nie pozostaje mi nic innego jak samej się przekonać o jej wartości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spotkałam się z negatywnymi opiniami o tej książce i w sumie dobrze - na podstawie tych dobrych wyrobiłam sobie oczekiwania i wcale a wcale się nie zawiodłam. ;)

      Usuń
  5. Ogromnie się cieszę, że Ci się podobało :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.