Nastoletnia Celaena Sardothien jest jedną z najlepszych zabójczyń w Erilei. Gdy jeden z jej mentorów zostaje zamordowany, dziewczyna pragnie jedynie zemsty na osobach odpowiedzialnych za śmierć jej nauczyciela, wkrótce jednak dowiaduje się, że Król Zabójców zdecydował się pójść na ugodę z Władcą Piratów, którego ludzie najprawdopodobniej dokonali zbrodni. Początkowo Celeana podejmuje się wypełnienia poleceń przełożonego i uczestniczenia w negocjacjach, wszystko jednak zmienia się, gdy na jaw wychodzi, że jako formę spłaty uzgodniono dostarczenie niewolników. Sumienie młodej zabójczyni nie pozwala jej być obojętną w takiej sytuacji.
Nie ma co się oszukiwać, historia przedstawiona w nowelce nie jest jakoś specjalnie rozbudowana. To opowieść, którą można przeczytać w kilka chwil, warto jednak zaznaczyć, że będą to chwile przyjemne. Przygody młodej zabójczyni czyta się lekko, a tempo akcji zbyt często nie spada poniżej przyzwoitego poziomu. Cóż, bohaterowie wydają się nakreśleni w sposób nieszczegółowy, a więc nie różnią się zbytnio od kreacji ukazanych w powieści “Szklany tron”. Młoda Celaena jest tak samo rozkapryszona i pyskata jak jej starsza wersja, a jej buntowniczy charakter wyraźnie kłóci się z fachem asasyna. Całe szczęście da się przyzwyczaić do takiej budowy bohaterki.
Nie sposób nie przyrównać nowelki do powieści, dla której jest ona prequelem. Wydaje mi się, że warsztat literacki Sarah J. Maas uległ znacznej poprawie - nie dostrzegałem aż tylu powtórzeń, podział na rozdziały był sensowny i wyraźnie przemyślany, a historia, choć krótka, była dobrze skonstruowana. Złośliwi mogli by stwierdzić, że na niecałych stu stronach ciężko by było popełnić jakieś znaczące błędy, ja jednak jestem zdania, że młoda autorka cały czas pracuje nad swoim kunsztem artystycznym. Oczywiście wciąż jest jeszcze sporo rzeczy, które dałoby się zrobić lepiej (jak choćby porządne umotywowanie działań postaci), ale i tak widać pewien rozwój.
Jeżeli komuś przypadł do gustu “Szklany tron”, na pewno nie muszę zachęcać go do sięgnięcia po serię nowelek osadzonych w świecie Erilei. Czytelnik ma okazję poznać postaci, które w powieści były jedynie wspominane - m. in. Króla Piratów Arobynna Hamela, czy też Sama Cortlanda, którego początki relacji z Celaeną mamy okazję obserwować w “Zabójczyni i władcy piratów”. Natomiast jeśli ktoś nie miał okazji czytać powieści Sarah J. Maas, nowelka może być świetnym sposobem na poznanie wykreowanego przez autorkę świata, a jednocześnie pozwoli stwierdzić, czy styl pisarki komuś odpowiada.
Wyraziste żeńskie postacie zawsze mnie zachęcą. Mimo, że nie znam Szklanego tronu mogłabym sięgnąć po tę pozycję;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
pokolenie-zaczytanych.blogspot.com
Też miło spędziłam czas przy tej historii. Owszem, powtórzeń jest dużo mniej, jednak trochę śmiać mi się chciało z opisów, jak przy temperaturze +700, główna bohaterka chodziła "umundurowana i zamaskowana".
OdpowiedzUsuńOj tak, to zdecydowanie były fragmenty, przy których trudno było powstrzymać śmiech. ;P
UsuńNie czytałam "Szklanego tronu", ale piraci w tytule tej pozycji mocno kuszą...
OdpowiedzUsuńmam słabość do krótkich form literackich, więc mimo dystansu do fantasy jestem skłonna się do Zabójczyni i władcy piratów przekonać.
OdpowiedzUsuńNajpierw właściwy cykl, następnie ta nowelka :)
OdpowiedzUsuńSzklanego tronu nie czytałam :) Musze rozejrzeć się za tą serią, bo wydaje mi się, że to będą moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuń