środa, 28 października 2015

Thomas Arnold – „Tetragon”


Jedno mieszkanie połączyło ze sobą dwie silne osobowości i stało się przyczynkiem dla pewnej tajemniczej i bardzo niebezpiecznej sprawy kryminalnej – w lokum zamieszkiwanym przez narkotykowego dilera znaleziono krew zaginionego syna wiceszefa policji, włos córki szefa wydziału zabójstw oraz tajemniczego owada przypominającego świerszcza. Wszelkie próby rozwiązania tej sprawy prowadzą jedynie do niedomówień i rosnącego niebezpieczeństwa, a z każdą chwilą na jaw wychodzą coraz to nowe tajemnice. Co może łączyć chłopaka z dobrego domu, owady i dziwną toksynę? I jak można prowadzić śledztwo, gdy znikają kolejne, ważne dla sprawy osoby?

Przez znaczną część książki miałam wrażenie, że w tekście jest coś dziwnego, jednak sam sens odczucia pozostawał dla mnie nieuchwytny. Dopiero mniej-więcej w połowie zdałam sobie sprawę, co takiego mnie uwierało, a była to dość specyficzna narracja z dużą ilością dialogów. W zdecydowanej większości przypadków (poza scenami, w których występuje tylko jedna osoba) to rozmowy bohaterów są dla czytelnika podstawowym źródłem informacji. Narrator, który w znacznej części kryminałów ma wiedzę, opisuje sceny i nierzadko wyciąga wnioski, w Tetragonie ma rolę ograniczoną niemal do minimum. Muszę przyznać, że ta specyficzna konstrukcja, choć ryzykowna, opłaciła się – autor wykazał się umiejętnością kreowania dialogów ciekawych i w zdecydowanej większości autentycznych; zgrzyty były nieliczne, a przy takiej ilości materiału wręcz niezauważalne.

Około połowy książki podjęłam również pierwszą próbę opisania fabuły, dzięki czemu uświadomiłam sobie mnogość dróg fabularnych, jaka została tu wprowadzona. Wiceszef policji i jego syn, szef wydziału zabójstw i jego córka, tajemnice akademickie, śledztwo dotyczące morderstwa, elementy życia komisarzy… Do tego wszystkiego czytelnik cały czas ma w głowie tajemniczą scenę otwierającą opowieść, która przecież nie może być bez znaczenia, a przez długi czas nie znajduje swojej kontynuacji. Jak widać wątków jest sporo i choć wszystkie są w pewien sposób połączone, miałam sporo obaw, czy każda z nich znajdzie zadowalające rozwiązanie. Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona, bo to właśnie fabuła jest najmocniejszym elementem powieści – widać, że jest spójna, przemyślana i zaplanowana, wszystko splata się w naprawdę dobrą całość. Poziom skomplikowania opowieści jest właściwy, a wiele opisywanych zdarzeń jest w stanie nas zaskoczyć, bo okazuje się mieć zupełnie inny charakter niż na początku zakładaliśmy.

Jeśli chodzi o samą konstrukcję książki, to miałam wrażenie, że była ona dość nierówna. Na samym początku, gdy czytelnik niewiele wie, napięcie stopniowo rośnie, a kolejne wydarzenia przyjmowane są z zainteresowaniem. Około połowy książki zaczynają się pierwsze wyjaśnienia, które sprawiają, że chcielibyśmy poznać zakończenie sprawy i zrozumieć cały jej sens; niestety – w tym momencie przychodzi pora na połączenie i domknięcie wszystkich wątków, co może się lekko dłużyć. Wreszcie docieramy do bardzo dynamicznego i szybkiego finału. Taka konstrukcja nie zawsze sprawia przyjemność i momentami bywa dla nas nużąca. Nie polecam też czytania książki małymi partiami - zwłaszcza w drugiej połowie taki zabieg dodatkowo rozwleka fabułę; zdecydowanie lepiej wziąć ją na raz i cieszyć się kolejno rozwiązującymi się zagadkami.

Kilka słów należy się również bohaterom powieści – niestety, ten aspekt mnie nie zachwycił. O ile sama historia była interesująca, a pomysł na fabułę przemyślany, wyglądało, że to na nim autor skupił całą swoją energię. Podczas lektury miałam wrażenie, że opowieść mogłaby dziać się gdziekolwiek, a jej bohaterem mógłby stać się każdy – postaciom zabrakło indywidualnych rysów, historii i motywacji, a ich zachowania były w pewien sposób podporządkowane fabule, nie zaś własnemu charakterowi.

Podsumowując Tetragon jako całość powiem, że jest to thriller przyzwoity, który zapewni przyjemność z lektury zwłaszcza wielbicielom powieści sensacyjnych. Nie ma tutaj charakterystycznych dla kryminałów zwrotów akcji ani wodzenia czytelnika za nos, nie poszukujemy też tajemniczego mordercy, a jedynie odkrywamy sens popełnionych zbrodni. Sporo jest trupów, strzelania i niebezpiecznych policyjnych akcji. Autor wziął na tapetę dość popularny motyw (nie zdradzę jaki, nie chcąc odbierać Wam przyjemności z czytania) i stworzył na jego temat całkiem zgrabną wariację. Nie była to może przygoda niezwykle emocjonująca, ale przyjemna – z pewnością będę chciała ją powtórzyć.






Za możliwość poznania książki dziękuję serdecznie Autorowi!

6 komentarzy:

  1. Powie,sci sensacyjne nie są dla nie. Wiele razy próbowalam sie przekonac, ale po prostu nie potrafię się przełamać. Podaruje sobie tą pozycję.
    http://kruczegniazdo94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę pewnie przeczytam, bo autor jest z moich okolic, a i jego poprzednia książka mi się podobała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie muszę sięgnąć po poprzednie, jestem ciekawa, czy bardziej mi się spodobają.

      Usuń
  3. Mnie kompletnie rozłożyła ta książka, przeczytałam w jedną noc... Lepsza niż pierwsza część :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie czytam, także póki co wzięłam tę książkę na warsztat :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.