piątek, 2 października 2015
Agnieszka Osiecka – "Czytadła. Gawędy o lekturach"
Nie wiem, czy Wy też tak macie, ale ja na obserwowanych blogach najchętniej czytam te teksty, które dotyczą książek i tematów najlepiej mi znanych. Od razu jestem bardziej zainteresowana, gdy wiem, że mogę się wypowiedzieć czy wejść w dyskusję. Nie oznacza to oczywiście, że nie czerpię z blogów inspiracji; wręcz przeciwnie – zdarza mi się często, że zainteresuje mnie coś nowego, nie zawsze jednak mam na taki rozwój czas i ochotę. Są jednak takie blogi, na których z radością czytam absolutnie każdy tekst, nieważne jaka będzie jego tematyka; po prostu jest w stylu autora coś, co jest w stanie zainteresować i pozwala czerpać radość z czytania niezależnie od poruszanych spraw.
Skąd ten przydługi wstęp? Otóż Czytadła kojarzą mi się z takim właśnie cudnym blogiem literackim, na którego zagląda się zawsze, a przyjemność z obcowania z nim nie słabnie. Jak wskazuje tytuł, nie są to recenzje, lecz gawędy; opowieści nie krytyka, a pasjonata – to znacząca i wyraźnie widoczna różnica. W zbiorze otrzymujemy ponad 60 krótkich opowieści które Osiecka pisała do magazynu Ex Libris. Opisywane są teksty różne – tomiki wierszy i proza, literatura popularna i wysoka; słowem: wszystko, co wpada w ręce przeciętnego czytelnika. Niektóre z pewnością znamy, po inne zapragniemy sięgnąć po lekturze gawędy, natomiast inne nie są i nigdy nie będą w stanie nas zainteresować. Nie ma to tak naprawdę żadnego znaczenia, bo istotą tego zbioru zdaje się być kontakt nie z analizą dzieł, a refleksjami autorki, te zaś stoją zawsze na najwyższym poziomie. Agnieszka Osiecka, choć nie szczędzi uwag i nie pozostaje obojętna na błędy, zawsze wytyka je z gracją i we wspaniałym stylu; poza tym równie często opowiada o tym, co ją zachwyca.
Perfekcyjny i niesamowicie przyjemny w odbiorze jest styl autorki. Osiecka bawi się słowem, drwi z frazesów i oklepanych formuł gramatycznych dając im nowe tchnienie i pozwalając odżyć w zupełnie innym znaczeniu. Pisze lekko, twórczo, momentami zabawnie, a przede wszystkim – wymykając się wszelkim schematom. Z jednej strony pozwala myślom płynąć w kierunkach, które nigdy nie przyszły nam do głowy, z drugiej zaś trzyma to wszystko w ryzach krótkiej formuły kilkustronicowej opowieści. To wszystko zbiega się w dobrą całość, jednak jest jeszcze jeden element, dla mnie najważniejszy – urzekająca inteligencja w analizie i ironia, jaką podszyte jest wiele wypowiedzi autorki. W tym zakresie Osiecka pozostaje dla mnie wzorem niedoścignionym.
Jak dotąd znałam autorkę z jej wierszy i piosenek – to jedna z niewielu poetek, której twórczość lubię, rozumiem (na tyle, na ile jest to możliwe) i doceniam. Zetknięcia z jej prozą nie mogłam się doczekać i muszę przyznać, że jest jeszcze lepiej, niż to sobie wyobrażałam. Urzekająca zabawa słowem i lekkość pióra robią niesamowite wrażenie i sprawiają, że po Czytadła nie tylko sięga się z przyjemnością, ale i chętnie do nich wraca. Sądzę, że nie trzeba nawet lubić literatury, by czerpać przyjemność z lektury tych tekstów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To raczej nie mój gatunek, więc tym razem książkę sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńAleż mnie zaciekawiłaś! Nie znam Osieckiej w wersji prozatorskiej, więc tym bardziej jestem tej książki ciekawa.
OdpowiedzUsuńAgnieszka Osiecka kojarzy mi się głównie z tekstami wielu znanych piosenek więc jako autorka opowieści mogłaby mnie zaciekawić. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń