Jedno mieszkanie połączyło ze sobą dwie silne osobowości i stało się przyczynkiem dla pewnej tajemniczej i bardzo niebezpiecznej sprawy kryminalnej – w lokum zamieszkiwanym przez narkotykowego dilera znaleziono krew zaginionego syna wiceszefa policji, włos córki szefa wydziału zabójstw oraz tajemniczego owada przypominającego świerszcza. Wszelkie próby rozwiązania tej sprawy prowadzą jedynie do niedomówień i rosnącego niebezpieczeństwa, a z każdą chwilą na jaw wychodzą coraz to nowe tajemnice. Co może łączyć chłopaka z dobrego domu, owady i dziwną toksynę? I jak można prowadzić śledztwo, gdy znikają kolejne, ważne dla sprawy osoby?
Przez znaczną część książki miałam wrażenie, że w tekście jest coś dziwnego, jednak sam sens odczucia pozostawał dla mnie nieuchwytny. Dopiero mniej-więcej w połowie zdałam sobie sprawę, co takiego mnie uwierało, a była to dość specyficzna narracja z dużą ilością dialogów. W zdecydowanej większości przypadków (poza scenami, w których występuje tylko jedna osoba) to rozmowy bohaterów są dla czytelnika podstawowym źródłem informacji. Narrator, który w znacznej części kryminałów ma wiedzę, opisuje sceny i nierzadko wyciąga wnioski, w Tetragonie ma rolę ograniczoną niemal do minimum. Muszę przyznać, że ta specyficzna konstrukcja, choć ryzykowna, opłaciła się – autor wykazał się umiejętnością kreowania dialogów ciekawych i w zdecydowanej większości autentycznych; zgrzyty były nieliczne, a przy takiej ilości materiału wręcz niezauważalne.
Około połowy książki podjęłam również pierwszą próbę opisania fabuły, dzięki czemu uświadomiłam sobie mnogość dróg fabularnych, jaka została tu wprowadzona. Wiceszef policji i jego syn, szef wydziału zabójstw i jego córka, tajemnice akademickie, śledztwo dotyczące morderstwa, elementy życia komisarzy… Do tego wszystkiego czytelnik cały czas ma w głowie tajemniczą scenę otwierającą opowieść, która przecież nie może być bez znaczenia, a przez długi czas nie znajduje swojej kontynuacji. Jak widać wątków jest sporo i choć wszystkie są w pewien sposób połączone, miałam sporo obaw, czy każda z nich znajdzie zadowalające rozwiązanie. Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona, bo to właśnie fabuła jest najmocniejszym elementem powieści – widać, że jest spójna, przemyślana i zaplanowana, wszystko splata się w naprawdę dobrą całość. Poziom skomplikowania opowieści jest właściwy, a wiele opisywanych zdarzeń jest w stanie nas zaskoczyć, bo okazuje się mieć zupełnie inny charakter niż na początku zakładaliśmy.
Jeśli chodzi o samą konstrukcję książki, to miałam wrażenie, że była ona dość nierówna. Na samym początku, gdy czytelnik niewiele wie, napięcie stopniowo rośnie, a kolejne wydarzenia przyjmowane są z zainteresowaniem. Około połowy książki zaczynają się pierwsze wyjaśnienia, które sprawiają, że chcielibyśmy poznać zakończenie sprawy i zrozumieć cały jej sens; niestety – w tym momencie przychodzi pora na połączenie i domknięcie wszystkich wątków, co może się lekko dłużyć. Wreszcie docieramy do bardzo dynamicznego i szybkiego finału. Taka konstrukcja nie zawsze sprawia przyjemność i momentami bywa dla nas nużąca. Nie polecam też czytania książki małymi partiami - zwłaszcza w drugiej połowie taki zabieg dodatkowo rozwleka fabułę; zdecydowanie lepiej wziąć ją na raz i cieszyć się kolejno rozwiązującymi się zagadkami.
Kilka słów należy się również bohaterom powieści – niestety, ten aspekt mnie nie zachwycił. O ile sama historia była interesująca, a pomysł na fabułę przemyślany, wyglądało, że to na nim autor skupił całą swoją energię. Podczas lektury miałam wrażenie, że opowieść mogłaby dziać się gdziekolwiek, a jej bohaterem mógłby stać się każdy – postaciom zabrakło indywidualnych rysów, historii i motywacji, a ich zachowania były w pewien sposób podporządkowane fabule, nie zaś własnemu charakterowi.
Podsumowując Tetragon jako całość powiem, że jest to thriller przyzwoity, który zapewni przyjemność z lektury zwłaszcza wielbicielom powieści sensacyjnych. Nie ma tutaj charakterystycznych dla kryminałów zwrotów akcji ani wodzenia czytelnika za nos, nie poszukujemy też tajemniczego mordercy, a jedynie odkrywamy sens popełnionych zbrodni. Sporo jest trupów, strzelania i niebezpiecznych policyjnych akcji. Autor wziął na tapetę dość popularny motyw (nie zdradzę jaki, nie chcąc odbierać Wam przyjemności z czytania) i stworzył na jego temat całkiem zgrabną wariację. Nie była to może przygoda niezwykle emocjonująca, ale przyjemna – z pewnością będę chciała ją powtórzyć.
Za możliwość poznania książki dziękuję serdecznie Autorowi!
Powie,sci sensacyjne nie są dla nie. Wiele razy próbowalam sie przekonac, ale po prostu nie potrafię się przełamać. Podaruje sobie tą pozycję.
OdpowiedzUsuńhttp://kruczegniazdo94.blogspot.com
Książkę pewnie przeczytam, bo autor jest z moich okolic, a i jego poprzednia książka mi się podobała:)
OdpowiedzUsuńJa właśnie muszę sięgnąć po poprzednie, jestem ciekawa, czy bardziej mi się spodobają.
UsuńMnie kompletnie rozłożyła ta książka, przeczytałam w jedną noc... Lepsza niż pierwsza część :)
OdpowiedzUsuńMoże przeczytam:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam, także póki co wzięłam tę książkę na warsztat :)
OdpowiedzUsuń