środa, 26 sierpnia 2015

Sarah J. Maas - "Zabójczyni i Imperium Adarlanu"

Celaena jest już tylko o krok od zerwania z dotychczasowym życiem i rozpoczęcia nowego etapu. By wyrwać się z Rifthold ona i Sam przyjmują zlecenie, którego sam Arobynn by się nie podjął. Ryzyko jest ogromne, trudności pojawiają się jedna po drugiej, mimo to młodzi zabójcy są zdeterminowani, by osiągnąć cel. Czy cokolwiek może pójść nie tak, gdy sprawą zajmuje się najlepsza zabójczyni Adarlanu?

Czwarta, ostatnia nowelka, to zwieńczenie historii będącej prequelem cyklu o Celaenie Sardothien. Z pewnością nie ma sensu czytać tej opowieści bez znajomości poprzednich - tutaj otrzymujemy zakończenie praktycznie wszystkich prowadzonych wątków, więc bez wiedzy na ich temat można się pogubić. Zdecydowanie warto też czytać nowelki już po lekturze Szklanego tronu; prequel nierzadko odwołuje się do informacji, które były podawane w głównym cyklu, bądź też w pełni odsłania fakty w nich zasygnalizowane. Dodatkowo chyba łatwiej czytać tę historię wiedząc mniej więcej jak ona się skończy - takie przynajmniej były moje odczucia.

Sama historia, choć momentami przewidywalna, wypadła bardzo dobrze. Celaena wciąż jest porywcza i jej zachowanie bardziej pasowałoby do nowicjusza w fachu, niż do najlepszej zabójczyni, zdążyłem się już jednak do tego przyzwyczaić. Podobnie jak w poprzedniej nowelce, tak i tutaj więcej dowiedzieliśmy się o postaciach drugoplanowych, przy czym Arobynn okazał się być naprawdę dobrze napisaną postacią, w dodatku wszystko sugeruje, że pojawi się on kiedyś w głównym cyklu, na co czekam z niecierpliwością.

Zabójczyni i Imperium Adarlanu to część większej całości i to w takim kontekście należy oceniać tę pozycję. Czwarta nowelka z cyklu dokańcza i wyjaśnia wszystkie wątki rozwijane w poprzednich opowieściach i jednocześnie stanowi preludium do głównej historii. Jednocześnie nierzadko dostrzegałem sygnalizowanie rzeczy, które przewijały się w Szklanym tronie i z mojej perspektywy znajomość tej książki korzystnie wpłynęła na odbiór nowelek. Dla fanów serii to zdecydowanie pozycja obowiązkowa; dla całej reszty - moim zdaniem lepiej chyba zacząć od głównego cyklu, a potem dopiero sięgnąć po prequele.

7 komentarzy:

  1. Słyszałam o serii, nawet przymierzałam się przeczytać, później dopadłam sporo nieprzychylnych opinii, zrezygnowałam :D może kiedyś się zdecyduje, ale kiedy? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz Ci los i znowu mnie namawiasz do wydawania kasy. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz słyszę o tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o tej serii ale niestety nie miałam jeszcze okazji jej przeczytać. Jednak myślę, że zrobię to wkrótce ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś nie urzeka mnie ta seria...

    OdpowiedzUsuń
  6. Czwarty tom jest moim zdaniem najlepszy :) Pech jednak chciał, że kupiłam to w czterech tomikach, a potem Uroboros wydał wszystko w jednym tomie za 40 zł, czyli połowę kwoty, którą trzeba było wydać za wszystkie cztery opowiadania. Mimo to nie żałuję, bo serię wręcz uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak na razie jeszcze nie przeczytałam żadnej nowelki, ale pewnie są tak samo dobre co SzT :D
    dobraksiazka1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.