wtorek, 4 listopada 2014

Jakub Ćwiek - "Chłopcy"

Zastanawialiście się kiedyś jakby wyglądały losy Zagubionych Chłopców z Piotrusia Pana, gdyby musieli w końcu dorosnąć? I to w dodatku we współczesnych czasach, w Polsce? Jakub Ćwiek się nie zastanawiał - on po prostu napisał o tym książkę. Co więcej, zrobił on z bohaterów gang motocyklowy dowodzony przez Dzwoneczka będącą istnym wampem. Czy tak ekstrawagancki pomysł okazał się być strzałem w dziesiątkę?

Dawni kompani Piotrusia Pana to dziś groźne zakapiory, idące przez życie w skórzanych kurtkach, przy dźwiękach ciężkiej muzyki i ryku motocyklowego silnika. Ich dorosłość nie idzie jednak w parze z dojrzałością - tej większość z nich dalej nie osiągnęła, dlatego Zagubieni Chłopcy wciąż zrobią wszystko, żeby dobrze się bawić. Niestety prawdziwe życie to nie bajka, nie jest pasmem nieustannych rozrywek. Chłopcy pod wodzą Dzwoneczka będą się musieli zmierzyć z bardzo realnymi problemami, nie raz ponosząc przez nie wysokie straty..

Teoretycznie Chłopcy Jakuba Ćwieka to zbiór opowiadań. W praktyce - to powieść, która tylko udaje, że jest zbiorem. Choć każda z przedstawionych tutaj opowieści zdaje się być zwarta i w miarę samodzielna, trudno jednak ukryć, że są one wszystkie ze sobą w istotny sposób powiązane. Wyraźnie widać to w późniejszych opowiadaniach - ich fabuły są silnie oparte na wydarzeniach i faktach z początkowych historii. To, co najbardziej wskazuje na to, że mamy jednak do czynienia z powieścią, jest obecność epilogu - to coś, czego w zbiorach opowiadań jednak nie uświadczamy..

Trzeba powiedzieć wprost - Chłopcy nie są powieścią dla wszystkich. Co tu dużo mówić - tekst jest momentami do bólu wulgarny i nie mam tu wcale na myśli użytego słownictwa. Książka wręcz ocieka scenami o wątpliwej wartości moralnej, więc osoby ceniące sobie tradycyjne wartości mogą czuć się momentami zgorszone. A nie ma co się oszukiwać, to dość silny akcent zawarty w książce - Jakub Ćwiek wykreował w swojej historii grupę społeczną, do której jak ulał pasuje zwrot “Sex, drugs & rock’n’roll”. Komu jednak nie będzie to przeszkadzać, ten na pewno nie będzie niezadowolony: pióro autora jak zwykle stoi na wysokim poziomie, opisy są barwne i bogate, a fabuła ciekawa i przemyślana.

Niedawno na rynku pojawiło się już drugie wydanie Chłopców. Poza odmienną formą wykonania (m.in. miękka okładka zamiast zintegrowanej) oraz nieznaczną zmianą grafiki na froncie wskazać można jeszcze jedną różnicę: nowsza wersja zawiera w sobie dodatkowe, niepublikowane wcześniej opowiadanie. Jest ono dość specyficzne, bowiem wykracza poza ciąg fabularny prezentowany przez pozostałe historie: opowieść cofa nas do czasów, gdy Zagubieni Chłopcy chodzili do liceum. Ciekawie jest oglądać ich relacje w wieku dorastania, już widoczny stosunek do życia, a także sposób rozwiązywania problemów.

Choć mogłoby się wydawać, że Chłopcy to lekka, rozrywkowa literatura, wcale tak nie jest. Cały tekst zdaje się non-stop zadawać jedno pytanie: czy da się nigdy nie dorosnąć? Czy można być wiecznym dzieckiem, które życie przechodzi nieustannie się bawiąc? Odpowiedź okazuje się nie być jednoznaczna, a fabuła książki nie raz skłania do rozmyślań i refleksji nad tematem. Zagubieni Chłopcy w klimacie rodem z sierialu Sons of Anarchy to miks, który na pewno wielu osobom przypadnie do gustu. Ja jednak nie byłem do końca zadowolony - miałem wrażenie, że autor nie do końca wykorzystał potencjał własnego pomysłu, momentami zaś przesadzał w natężeniu wykorzystanej przez siebie konwencji. W dodatku moim zdaniem nie jest to książka na tak wysokim poziomie, jaki autor pokazał w wielu innych tekstach. Nie mniej jednak jest to naprawdę ciekawa kreacja świata, dlatego czym prędzej sięgam po kolejny tom przygód Dzwoneczka i jej (nie zawsze) wesołej kompanii.


Za egzemplarz do recenzji dziękuję serdecznie Wydawnictwu Sine Qua Non.

4 komentarze:

  1. Juz od dłuższego czasu mam na oku książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam zagłębiać się w historię zagubionych chłopców, są inni niż wszyscy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się "Chłopcy" podobali. Choć czytałam tę książkę dość dawno temu, to świetnie pamiętam, jak ubawiły mnie przyśpiewki księdza Jana w autobusie. Kurczę, muszę zdobyć jak najszybciej drugą część.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam juz chwile temu i w sumie mam pozytywne odczucia,choc szalu nie bylo :(

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.