PS Kocham Cię to historia-klasyk. Prawdopodobnie większość osób ją zna – czy to z wydanej 15 lat temu książki Cecelii Ahern, czy też z filmowej adaptacji z Hilary Swank i Gerardem Butlerem w rolach głównych. Ja jestem wyjątkiem (zawsze pod prąd, yay!), bo jak do tej pory nie miałam styczności z żadną wersji tej opowieści. Jest to o tyle dziwne, że prozę Ahern uwielbiam i czytałam wszystkie jej książki – oprócz tej najbardziej znanej...
Ale dość o mnie i moich dziwnych książkowych przygodach. Dla tych, którzy również jak dotąd nie znali tej opowieści powiem w skrócie, że książka opowiada historię Holly – młodej kobiety, której mąż zachorował na raka mózgu i ostatecznie zmarł. Bohaterka, co całkowicie zrozumiałe, załamuje się; jej życie po prostu rozsypuje się na kawałki. Z otępienia wyrywa ją dopiero tajemnicza koperta, czekająca w jej rodzinnym domu. Koperta zawierająca listy, które zostawił dla niej mąż. Przez kolejne 10 miesięcy Holly otwiera po jednym liście i wykonuje zawarte w nich zadania, przechodząc jednocześnie przez kolejne etapy oczyszczającej żałoby. Jej życie zmienia się na zawsze.
Jest mi ogromnie przykro, że tak późno poznałam historię Holly, bo jestem pewna, że przez ostatnie lata wielokrotnie bym do niej wracała. To jedna z tych książek, które perfekcyjnie podnoszą na duchu i napawają optymizmem. Jest ciepła jak koc i doskonale nadaje się na jesienno-zimowe wieczory... a właściwie na pozostałe pory roku też! Mimo że główny wątek książki związany jest ze śmiercią, nie czyha na nas depresja; wręcz przeciwnie, dawno nie poznałam historii tak przepełnionej nadzieją. To opowieść o relacjach (przyjacielskich oraz rodzinnych), o odkrywaniu zupełnie nowej twarzy najbliższych, a także o nieuchronnych zmianach, pokonywaniu słabości i poszukiwaniu sensu w życiu.
Oczywiście PS Kocham Cię to również historia miłosna o wielkim i bardzo silnym uczuciu. To, co łączyło Holly i Gerry'ego, było wyjątkowe, a opowieść Cecelii Ahern chwyta czytelnika za serce. Jeśli lubicie love story, to powinno Wam się spodobać, mimo że już od początku wiemy, że nie skończy się stwierdzeniem "Żyli długo i szczęśliwie".
Nie mam pojęcia, skąd Cecelia Ahern czerpie swoje pomysły, ale jedno jest pewne: to wielka radość, że została pisarką i wykorzystuje swój niezwykły talent do tworzenia mądrych i przejmujących historii. Każdy kto wrzuca powieści obyczajowe do jednego worka z erotykami, romansami i komediami romantycznymi (nie mam nic do tych gatunków, sama po niektóre sięgam!), powinien sięgnąć po jej książki i przekonać się na własnej skórze, że można z tych wszystkich elementów stworzyć naprawdę niezwykłą historię na poziomie, taką jak Sto imion, Kiedy Cię poznałam, czy właśnie PS Kocham Cię.
Za możliwość poznania książki dziękuję serdecznie wydawnictwu Akurat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.