Słyszeliście kiedyś o Kistach? To grupa etniczna dawnych wędrowców, którzy osiedli gdzieś pomiędzy Gruzją a Czeczenią. Przez lata czerpali z obu kultur dokładając własne elementy; należeli do obu nacji, a tak naprawdę do żadnej z nich. Niektórzy odczuwali wewnętrzny nacisk, by odnaleźć i zrozumieć swoją tożsamość, inni z kolei przyjmowali życie takim, jakie jest. Przykładem dla drugiej z postaw może być Lara - matka, żona, córka. Zwykła kobieta o niezwykłym losie, naznaczonym wieloma stratami i tragediami. Choć przez lata wojnę obserwowała tylko z boku i chwilami, to właśnie ona odcisnęła największe piętno na jej życiu - piętno największych strat, jakich może doświadczyć rodzic.
Wraz z tokiem opowieści Lary obserwujemy zmieniający się świat i mechanizmy, które w niezwykły sposób łączą różne, pozornie niezwiązane wydarzenia. Patrzymy, jak jedna decyzja może przynieść skutek inny od zamierzonego i jak problemy lokalne przekładają się na globalną sytuację. Widzimy jasno, że wielkie tragedie utkane są z tych małych, a każde zdarzenie ma swoje przyczyny - dużo wcześniejsze i dużo bardziej błahe niż nam się wydaje. Młodzi ludzie ocaleni przed wojną garną się na nią ze zdwojoną siłą; emigranci czują się źle, mimo że mają wszystko; granica między religijnością a fundamentalizmem niesamowicie się rozmywa...
W reportażu Wojciecha Jagielskiego zabrakło mi tylko jednego - emocjonalności. Zdaję sobie sprawę, że odbiór jest w tej sferze bardzo subiektywny, jednak muszę to powiedzieć: tak naprawdę podczas poznawania historii Lary ani razu nic we mnie nie drgnęło. Nie wiem, czy jest to kwestia sposobu narracji autora, czy samego stosunku bohaterki do własnej historii, ale podczas lektury miałam poczucie dużego dystansu, który sprawiał, że opisywane wydarzenia pozostały w mojej głowie jedynie suchymi faktami. Nie oznacza to jednak, że opowieść w jakimkolwiek stopniu nie jest godna uwagi; wręcz przeciwnie - jestem zdania, że warto po tę książkę sięgnąć. Dystans może być w równym stopniu zaletą, jak i wadą, w końcu pomaga czytelnikowi w refleksji i wyciąganiu wniosków.
Historia Lary pokazuje z zupełnie innej strony konflikty, które znamy, a cała książka porusza wiele bardzo istotnych tematów. To rzetelne, konkretne i ciekawe świadectwo na pewno godne naszej uwagi. Pozycja obowiązkowa dla fanów wszelkich reportaży, jednak nie tylko oni powinni po nią sięgnąć - tak naprawdę każdemu z nas przyda się chwila refleksji w temacie fanatyzmu i tego, skąd się bierze, bo gdy poznamy problem od podszewki, dużo łatwiej go zrozumieć, ocenić i zwalczać. Na łamach powieści odnaleźć można również głos w sprawie problemu emigracji, ujęcie tematu z drugiej strony, z innego spojrzenia niż nasze.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Znak.
Nie dla mnie tym razem ;/
OdpowiedzUsuńZapraszam na wydarzenie gdzie do wygrania jest książka/i. Pierwsza osoba wygrywa ;)
https://www.facebook.com/events/1497182373925677/
Książka jak najbardziej dla mnie, poszukam i przeczytam:)
OdpowiedzUsuńMuszę się wziąć za Jagielskiego tak na porządnie, bo na razie znam go tylko "po łebkach".
OdpowiedzUsuńDla mnie to było pierwsze spotkanie z Jagielskim, dotąd czytałam jedynie książki jego żony.
UsuńLubię sięgać po takie książki, więc gdy tylko będę miała okazję to na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuń