wtorek, 22 września 2015

Piotr Kulpa – "Pan na Wisiołach. Krzyk Mandragory"

Druga część horroru rodziny Smutów rozgrywającego się w zaciszu owianej złą sławą wsi Wisioły. Magda i Tymoteusz coraz bardziej oddalają się od siebie, a wpływ tajemniczych sił na ich życie z każdą chwilą staje się coraz bardziej wyraźny. Zbiegi okoliczności zdarzają się częściej i są coraz bardziej podejrzane; wszystko wskazuje na to, że cała sytuacja została zaplanowana i jest częścią szerszego, misternie skonstruowanego planu. Czy w obliczu tak trudnego zagrożenia można w ogóle podjąć walkę?

Już na wstępie mogę powiedzieć, że Krzyk mandragory jest kontynuacją godną i świetnie wykonaną. Pod względem fabularnym autorowi udało się zrobić jeszcze więcej niż w pierwszym tomie – nie tylko znów postawił na indywidualne rysy postaci rozbudowując ich losy i ubogacając motywy, ale również odkrył przed czytelnikiem pewne fakty dotyczące historii Wisiołów i przyczyn aktualnej sytuacji we wsi. Fabuła jest również bardziej jasna i przejrzysta. Mroczne siedlisko było bardzo ogólnym wstępem, w którym dopiero pod koniec odsłonięto przed czytelnikiem pewne fakty, natomiast w Krzyku mandragory mamy do czynienia z większą klarownością. Opowieść jest bardziej spójna i zamknięta, a zagrożenie, jakie stoi przed rodziną Smutów, coraz wyraźniej się krystalizuje. Z każdą stroną odkrywamy nowe fakty i chwilami przecieramy oczy ze zdumienia, bo pomysł, który zrodził się w wyobraźni autora jest naprawdę niesamowity.

Piotr Kulpa jest zdecydowanie mistrzem budowania atmosfery – nie sądziłam, że to możliwe, a jednak druga część jest jeszcze bardziej mroczna, przytłaczająca i nieprzyjemna niż pierwsza. Pojawia się wiele brutalnych, dosadnie opisanych scen, a niektóre fragmenty wręcz epatują cierpieniem, zarówno psychicznym, jak i fizycznym. Jest w czytaniu takich książek jakaś perwersyjna przyjemność, a jakaś wewnętrzna siła każe wchodzić z nimi w coraz silniejszy kontakt. Pod tym względem drugi tom bije na głowę pierwszy – o ile tam atmosfera była wyczuwalna, tutaj hipnotyzuje i wręcz magnetycznie nie pozwala się oderwać od lektury.

To, w jaki sposób rozwija się fabuła drugiej części, każe mi nastawiać się na trzecią nie tylko z nadzieją, ale i wymaganiami. Jestem bardzo podekscytowana i ciekawa tego, jaki będzie finał historii Smutów. Masochistycznie czekam na przeżycia związane z klimatem książki – podczas lektury drugiego tomu przyszedł moment, że całkowicie wpadłam w wykreowany przez autora mrok. To świat chory i wynaturzony, osadzony o ciemną stronę ludzkiej natury, ale przy tym ciekawy i niezwykle intrygujący. Mam nadzieję, że zakończenie trzyma poziom i już nie mogę się doczekać lektury.






Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie Wydawnictwom Videograf SA.
Moją recenzję tomu pierwszego znajdziecie tutaj (klik).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.