niedziela, 27 września 2015

Maurice Druon – "Królowie przeklęci"

Zawsze byłam zwolenniczką tezy, że historia ludzkości dostarcza nam opowieści co najmniej równie ciekawych jak te, które serwują nam pisarze na podstawie swojej własnej wyobraźni. Na bazie autentycznych wydarzeń z powodzeniem można zbudować niejedno opowiadanie, powieść, a nawet – jak udowadnia Maurice Druon – epicką sagę, która zajmie czytelników na długie godziny. Bardzo chciałam sprawdzić, czy i mnie przypadną do gustu osławieni Królowie przeklęci, a dziś możecie obserwować skutki mojego spotkania z pierwszą częścią cyklu.

W skład najnowszego wydania wchodzą trzy powieści: Król z żelaza, Zamordowana królowa i Trucizna królewska. Fabuła rozpoczyna się w roku 1314 wraz z rozpoczęciem panowania Filipa IV Pięknego i trwa przez kolejne lata, ukazując kulisy walki o władzę – nie tylko we Francji, ale i w całej XIV-wiecznej Europie. Nie brak tu zarówno rozgrywanej na wysokich szczeblach polityki, jak i wielkich namiętności i społecznych niepokojów; słowem – wszystko, czym żył ówczesny świat, znajduje swoje odzwierciedlenie na kartach tej powieści. Akcja jest wartka, dynamiczna i zajmująca, a tematyka pozwala czytelnikowi na całkowite zaangażowanie.

Muszę przyznać, że moje odczucia co do tej powieści są dość mieszane. Z jednej strony widać wyraźnie, że jest to książka stworzona z wielkim zaangażowaniem, z drugiej jednak – jej czytanie wcale nie przyszło mi łatwo. Autor włożył bardzo dużo pracy zarówno w analizę źródeł, jak i dostosowanie historii do potrzeb czytelnika – trzeba Druonowi oddać, że ma naprawdę wielki dar i wrażliwość pozwalającą w odpowiedni sposób przerobić opowieść, aby stała się atrakcyjna. Jedne wątki są uwypuklone, inne ukryte; w jednej chwili rządzi romans, w innej aspekty społeczne, wreszcie zaś wojna i intrygi czysto polityczne. To niesamowita wartość tekstu, która sprawia, że ma on szansę trafić do wielu osób i sporej rzeszy naprawdę się spodobać.

Duże pochwały należą się autorowi także za stosunek do opowiadanej historii i prezentowanych bohaterów. Całość fabuły ujęta jest naprawdę szeroko i nawet jeśli wziąć pod uwagę, że sporo jest w tym wszystkim fikcji i wyobraźni, ciągi przyczynowo-skutkowe zostały nie tylko zachowane, ale i uwidocznione. Czytelnikowi zostają ukazane zarówno motywy, jak i sposoby działań postaci, a sposób ich przedstawienia pozwala na samodzielną analizę i wyciąganie wniosków. Domniemania autora są trafne i trzeba przyznać, że uzupełnił on luki w wiedzy historycznej na tyle dobrze, że autentyczność opowieści nie została zachwiana.

Nie jest jednak tak, że cykl ma same zalety i nic, co pozwalałoby ocenić go negatywnie. Choć autor poświęcił czas również na dopracowanie językowe i stylistyczne, ów aspekt potrafi stać się przekleństwem czytelnika, zwłaszcza w przypadku zbiorczego wydania o tak pokaźnej objętości. Opisy są rozbudowane, barwne, a stylizowany i niełatwy język uderza w odbiorcę już od pierwszej strony. Lektura powieści wymaga uwagi i skupienia, nie jest zatem tak, że możemy całkowicie się odprężyć i pozwolić lekturze płynąć, całkowicie nas relaksując. Znacznie wydłuża to czas czytania, co w moim przekonaniu nie należało do zalet; liczyłam, że powieść mnie porwie, a tak naprawdę chwilami mocno się z nią męczyłam.

Trudno odmówić Królom przeklętym epickości – szeroko zakrojony projekt literacki został stworzony z rozmachem i właściwym przygotowaniem, zarówno technicznym, jak i merytorycznym. Wielowątkowość i spojrzenie na poruszane problemy z różnych stron sprawia, że wielu czytelników odnajdzie tu coś wartego uwagi, a opowieść z pewnością znajdzie wielu fanów. Niestety, mnie zwyczajnie brakuje czasu na takie książki, więc za wadę poczytuję zarówno jej objętość, jak i fakt, że napisana jest językiem w pewnym sensie dystansującym czytelnika. Nie umniejsza to jednak jej największej wartości – udowadniania, że nie potrzeba smoków, karłów i elfów by opowiedzieć naprawdę niesamowitą historię.






Za możliwość poznania książki dziękuję wydawnictwu Otwarte.

5 komentarzy:

  1. Kusi mnie strasznie, ale obawiam się tej objętości. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie muszę przeczytać wszystkie książki z tego cyklu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie chcialabym przeczytać. Trochę przeraża mnie objętośc, bo przyznam, że książki historyczne to trudny orzech dla mnie. Łatwiej czytałoby mi się taką fantastykę :)
    Zapraszam Cię do mnie na blogu na nowy, całkiem piękny stosik ;) Pragnę też poinformować, że niedługo wybije u mnie 10tysięcy wyświetleń, w związku z czym organizuję megakonkurs. Będzie można wybierać spośród wielu - naprawdę wielu, bo kilkudziesięciu - książek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie dworskie intrygi zawsze czyta się bądź ogląda z przyjemnością:)

    OdpowiedzUsuń
  5. W czasie roku szkolnego raczej nie chcę czytać książek, które wymagają dużego skupienia, ale kiedy tylko trafi się kilka wolnych dni, to może sięgnę po tę serię ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.