czwartek, 3 grudnia 2015

Agnieszka Haska, Jerzy Stachowicz – „Bezlitosne”

Często wydaje nam się, że żyjemy w brutalnych i niebezpiecznych czasach. Wciąż słyszymy o przypadkach morderstw, pobić i napaści, a gdy porządnie się zastanowimy, dochodzimy do wniosku, że najbezpieczniej byłoby w ogóle nie wychodzić z domu. Czy to jakiś znak naszych czasów? Tak naprawdę zbrodnie nie są żadnym novum, a ich powszechność to złudzenie związane z lepszym przepływem informacji. Porządkując fakty historyczne na nowo odkrywamy makabryczną historię II RP – Bezlitosne to kolejna pozycja, która skupia się na tym właśnie temacie i kolejna, która w centrum opowieści stawia kobiety.

Rozpoczynając lekturę miałam już w głowie pewien schemat opowieści, który pozostał mi po lekturze Upadłych dam II Rzeczpospolitej. Ze względu na dużą zbieżność tematów spodziewałam się, że i tutaj otrzymam kilka niezależnych i najbardziej sztandarowych historii. Muszę przyznać, że przeżyłam bardzo pozytywne zaskoczenie – otóż autorzy postanowili ująć problem w zupełnie inny sposób. Poszczególne rozdziały oparte są raczej na temacie niż na bohaterze – niektóre z nich dotyczą czynników ryzyka zbrodni (jak np. staropanieństwo), inne metod jej popełniania (np. oblanie kwasem), a jeszcze inne wiążą się z charakterem czynu (dokonano go z miłości, zazdrości, dla pieniędzy czy z chęci usunięcia jakichś przeszkód?). W ramach takich właśnie tematów znajdujemy szeregi mniej lub bardziej wnikliwych przykładów. Bardzo podoba mi się sposób ich zestawienia oraz fakt, że autorzy nie skracają ani nie wydłużają opowieści pozwalając im płynąć niejako własnym rytmem.

Warto dodać, że wszystkie historie rozgrywają się na bardzo wdzięcznym i interesującym tle, jakim jest rodzący się na ziemiach polskich ruch emancypacyjny. Do tej pory kobiety były praktycznie wolne od zarzutów w sprawach o zabójstwo, chyba że denat został otruty (do tego rodzaju zbrodni nie trzeba było tężyzny fizycznej, a sprytu akurat kobietom nie odejmowano). Wraz ze wzrostem świadomości zaczęto dostrzegać również inne możliwości płci pięknej – szybko okazało się, że kobiety mogą być co najmniej równie okrutne i brutalne, jak mężczyźni, a i powodów do dokonywania czynów zabronionych w ich życiu nie brakuje. Sens takiej ewolucji przekonań jest niezwykle istotny dla całej opowieści, a czytelnik ma okazję prześledzić go całkiem dokładnie.

Opowiadając o Bezlitosnych nie sposób pominąć również dwóch niezwykle przyjemnych elementy technicznych. Tym, co gwarantuje radość z obcowania z lekturą, jest wspaniały styl, jakim posługują się autorzy, który od początku do końca utrzymany jest w retro klimacie rodem z XX-lecia międzywojennego. Czytelnik ma wrażenie kontaktu z tekstem z dawnych lat, co potęgowane jest przez ilustracje, a dokładniej przedruki oryginalnych fragmentów gazet – artykułów oraz zdjęć.

Zdecydowanie mogę polecić Bezlitosne, zwłaszcza tym, którzy lubią podobną tematykę. Podczas lektury można zachwycić się rzetelnością autorów i świetnym ujęciem tematu, a miłośnicy czarnego humoru z pewnością znajdą dodatkowo niejedną okazję do uśmiechu. Cieszę się, że autorzy książki pokusili się o tak szerokie opisanie problemu i przytoczenie tak wielu przykładów – owocem ich pracy jest bogaty, ciekawy zbiór, który zdecydowanie spełnia wymagania czytelnika.






Za możliwość poznania książki dziękuję serdecznie Business and Culture oraz wydawnictwu Akurat.

6 komentarzy:

  1. Moja mama czytała tę książkę i była nią zachwycona! Nadal jestem w głębokim szoku, bo rzadko podbiera mi lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam możliwość przeczytania tej książki, ale się nie zdecydowałam. Teraz niestety żałuję;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za tą tematyką, ale już jakiś czas temu zwróciłam uwagę na Bezlitosne. Powiem Ci, że opisałaś ją tak, że mogłabym się skusić. Dobry styl, odpowiedni język, ciekawe ujęcie tematu i fotografie - czego chcieć więcej? Uciekam, bo jeszcze się skuszę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie coś, co warte jest mojej uwagi. Podobna tematyka nie gości u mnie na półkach zbyt często, a żałuję, bo naprawdę można z niej wiele wyciągnąć ;)
    Thievingbooks

    OdpowiedzUsuń
  5. Na początku byłam na nie, ale przyznam, że zainteresowałaś mnie tą lekturą :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazwyczaj nie sięgam po tego typu książki, ale po Twojej recenzji mam dziwną ochotę ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.