poniedziałek, 12 stycznia 2015

Max Kidruk - "Bot"

Tymur Korszak to zatrudniony w ukraińskiej firmie produkującej gry komputerowe informatyk, odpowiedzialny za tworzenie linijek kodów, które sterują wirtualnymi postaciami. Pewnego dnia do kijowskiej siedziby firmy przyjeżdża przedstawiciel przedsiębiorstwa, które kilka lat temu zamówiło od Ukraińców stworzenie surowego kodu dla botów, nie określając tak naprawdę żadnych parametrów. Zagraniczny gość twierdzi, że programy zaczęły działać niezgodnie z oczekiwaniami, dlatego potrzebna jest pomoc twórcy kodu, Korszaka. Zachęcony wizją dużego zarobku i wyprawy do Chile Tymur nie waha się długo nad przyjęciem oferty.. Tymczasem na pustyni Akatama dzieją się dziwne rzeczy. W okolicach San Pedro natknąć się można na nastoletniego chłopca, którego miejscowi określają diabłem, a w tym samym czasie identyczny chłopak zostaje potrącony przez tir kilkadziesiąt kilometrów na zachód. Kim są te dzieci i jaki jest ich związek ze stworzonym przez Timura kodem?

Książka Maxa Kidruka całkowicie zawładnęła mną podczas czytania. Moje oczy przebiegały szybko po kolejnych stronach i momentami naprawdę ciężko było mi się oderwać od lektury. Jest to o tyle zadziwiające, że powieść liczy sobie ponad sześćset stron! Tymczasem ani razu tempo akcji mi się nie dłużyło, nie dopadło mnie też znudzenie. Fabuła cały czas gna do przodu, w dodatku autor naszpikował ją licznymi zwrotami, które znacznie podsycają ciekawość i zapał czytelnika.

Bot określany jest jako technothriller. Przedrostek w nazwie gatunku wskazuje, że konstrukcja powieści silnie opiera się na aspektach naukowych -  i tak rzeczywiście jest. Warto jednak nadmienić, że nie są to aspekty tylko techniczne. Max Kidruk przy tworzeniu swojej książki sięgnął do wielu dziedzin, m. in. biologii, chemii, matematyki, fizyki (zarówno klasycznej, jak i kwantowej), grafiki, programowania, geografii, a nawet psychologii. Treści oparte na tych naukach stale przewijają się przez karty powieści i często zajmują po kilka akapitów, sporo jest też przypisów wyłącznie poszerzających tekst o wytłumaczenie naukowych pojęć. Mimo takiego nagromadzenia informacji niekoniecznie wymaganych dla stworzenia książki fabularnej, w żadnym wypadku nie przeszkadzają one w lekturze. Tak naprawdę są tak lekko napisane, że zupełnie nie odczuwa się momentu, w którym fabuła płynnie przechodzi w opisy techniczne. Samej warstwie naukowej nie mam nic do zarzucenia - wszystko zostało opisane spójnie i logicznie, na mój gust wiarygodnie. No, może poza aspektem psychologicznym - motyw oparty na koncepcjach Carla Junga zupełnie nie pasował mi do reszty książki…

Jednym z najsilniejszych elementów Bota są kreacje postaci. Każdy z bohaterów został wyraźnie nakreślony i różni się od innych aktorów wydarzeń opisanych w książce. Poznajemy ich nie tylko poprzez ukazywane działania, ale też dzięki narratorowi, który często i dokładnie opisuje przeszłość postaci, ich charakter, a także co kieruje daną osobą w konkretnej sytuacji. Nieco przytłaczająca może być jednak liczba pojawiających się postaci drugoplanowych - choć przyrównując ją do objętości powieści nie jest ona jakoś specjalnie duża, to jednak większość pobocznych bohaterów poznajemy niemal w jednym momencie, przez poszczególne osoby mogą nam się mieszać. Scena, która chyba w zamyśle miała pomóc w zapamiętaniu, kto jest kim, swoją rolę spełnia tylko częściowo, a na dodatek wygląda wyjątkowo sztucznie…

Tak naprawdę przyczepić mógłbym się tylko do jednej rzeczy, a mianowicie do narratora. Pierwsze, co mi w nim przeszkadzało, to tendencja do zapowiadania, co się wydarzy. Co rusz rozdziały (a tych jest dużo, bo są dość krótkie) kończyły się mniej lub bardziej bezpośrednimi informacjami o tym, co dopiero ma nastąpić i zdecydowanie były to opisy zdradzające za dużo. W pewnym momencie takie odkrywanie przyszłości zaczęło się nawet pojawiać w środku rozdziałów, a raz nawet przybrało formę przypisu (sic!). Z innych rzeczy, które rzuciły mi się w oczy, wymienić mogę nadużywanie nawiasów, które w powieściach co do zasady nie mają zbyt dużej racji bytu, a tu nieraz dało się je zastąpić odpowiednią konstrukcją zdań; w dodatku nawiasy pojawiały się też w dialogach, co wyglądało naprawdę dziwacznie. Małym mankamentem były też niektóre opisy - sztuczne, nienaturalne, wyraźnie odbiegające poziomem od reszty tekstu. Na szczęście stanowiły raczej odosobnione przypadki.

Bot to znakomita książka o ciekawej i przemyślanej fabule. To thriller, który wywołuje u czytelnika liczne emocje i wciąga w swoją treść z nieziemską siłą. W powieści widać nie tylko ogrom pracy włożonej przez autora w stworzenie tak dopracowanego dzieła, ale też niesamowity talent, którym nie każdy pisarz może się pochwalić. Dzieła, co istotne, do bólu współczesnego, które ściśle nawiązuje do współczesnego świata, i które swym realizmem jest na swój sposób przerażające..


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Business and Culture oraz Wydawnictwu Akurat.

4 komentarze:

  1. Czytałam i uważam, że to dobra powieść, chociaż przeszkadzało mi połączenie poważnych wydarzeń z groteskowymi. Jakoś do niektórych scen ten niby humor w ogóle nie pasuje moim zdaniem. Zgadzam się też, że antycypacja zdarzeń w tej książce jest niepotrzebna. Też nie chciałam wiedzieć, że dany bohater zginie, jeszcze zanim gdziekolwiek wyruszył. Ogólnie jednak książka mi się podobała. Autor fajnie połączył fabułę z kwestiami naukowymi i wszystko dokładnie wyjaśnił. Podobały mi się też opisy zdarzeń na pustyni, od niektórych ciarki chodziły po plecach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, były nieco groteskowe i miejscami wręcz makabryczne sceny, ale szczerze powiedziawszy choć odnotowałem ich obecność, to jakoś specjalnie nie zwróciłem na nie uwagi. Ani mi nie przeszkadzały, ani też nie uważam ich za ważny element książki. ;)

      Usuń
  2. Zgadzam się z Dominiką, niektóre teksty i wątki można by było pominąć, bo są niesmaczne i pisane ciut na siłę. Całość oczywiście mi się podobała i to w końcu coś nowego i przystępnego w literaturze, nie oszukujmy się, naukowej :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.