Gdyby ktoś na początku roku powiedział mi, jak piękny będzie kwiecień, chyba bym mu nie uwierzyła. Nie wiem, jak w pozostałej części Polski, ale u nas, na północy, prawie w ogóle nie było deszczu i tych paskudnich dni z niskim ciśnieniem - tylko słonko, słonko i więcej słonka. Zaliczyłam już nawet pierwsze wyjście w sandałach i pierwszą sukienkę bez asysty rajstop! O pierwszych lodach nie wspominam, bo miejsce, o którym opowiem za chwilę, odwiedzaliśmy cichaczem także poza sezonem...
- Jeśli będziecie w Trójmieście (Gdańsk lub Gdynia wchodzą w grę) i złapie Was potrzeba zjedzenia fenomenalnych lodów, po prostu musicie odwiedzić Słony Karmel. Co prawda w sezonie przyjdzie Wam utknąć w kolejce na pół godziny, ale zaprawdę powiadam Wam: WARTO. Belgijska czekolada, maślanka z rokitnikiem czy smak tytułowy czekają właśnie na Was i jestem pewna, że nie będziecie żałowali.
- Żeby nie wychodzić poza temat żywieniowy, chciałam tylko wspomnieć, że w tym miesiącu odkryłam najlepszy na świecie makowiec - idealnie mokry i idealnie pyszny. Sama korzystałam z tego przepisu (ogólnie uwielbiam Kwestię Smaku), ale w internecie jest ich całkiem sporo, po wpisaniu "makowiec japoński" możecie znaleźć i wybrać taki, który Wam podpasuje.
- Dawno nie bawiłam się w kinie tak świetnie, jak podczas Player One. Fakt, historia jest oklepana, a popkultura została przez twórców zmielona w maszynce do mięsa, ale sam film jest luźny i naprawdę emocjonujący. Na pewno obejrzymy jeszcze raz, żeby powyłapywać wszystkie nawiazania, a ja napiszę na ten temat osobny tekst, już po lekturze książki.
- Odkryciem muzycznym miesiąca zdecydowanie są X Ambassarors. Najpierw hipsterski rap, teraz indie, czekam z niecierpliwością, co następnym razem zafunduje mi mój gust...
- Ale, żeby nie było, słuchałam też sondtracków z Atomic Blonde i Króla Rozrywki.
- W kwietniu pierwszy raz byliśmy na turnieju karcianki Pokemon (prerelease dodatku, który będzie miał premierę 4 maja) i było wspaniale! Super zabawa i super ludzie, polecam! A cała impreza odbyła się tutaj.
- Na fali zachwytu Znakami Carolyne Faulkner (tekst o książce tutaj) staram się ostatnio wejść nieco bardziej w temat astrologii. Na polskim podwórku nie ma sobie równych fenomenalna Maria Moonset, która na bieżąco opowiada o tym, jak dana koniunkcja gwiazd może nam pomóc w konkretnym działaniu. Jej bloga znajdziecie tutaj, a fanpage - tu.
- A jeśli potrzebujecie czegoś mocniej osadzonego w rzeczywistości, polecam niezawodną Jaśmin i jej serię Kryminalnie. Filmy są długie, ale nie bójcie się - to wynik wyłącznie doskonałej pracy autorki, która wykorzystuje różnorodne źródła i ciekawie omawia poszczególne sprawy. Dla fanów thrillerów i kryminałów jak znalazł, chyba że przeraża was fakt, że wszystkie te historie wydarzyły się naprawdę.
- No i na koniec kącik artystyczny: chyba każdego, kto choć raz zachłysnął się art journalingiem, ruszą fenomenalne prace, jakie tworzy José Naranja odnotowując swoje podróże po świecie. Jego bloga i Istagrama mogłabym przeglądać bez końca, jest niesamowicie inspirujący.
A jak Wasz kwiecień? Fajny był? Dajcie znać, co odkryliście, dzielmy się radością!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.