poniedziałek, 8 stycznia 2018

Granie w Parze: „Terraformacja Marsa”



Jest rok 2315. Nasza planeta jest przeludniona, a jej naturalne zasoby niebawem ulegną wyczerpaniu. Rząd Ziemi staje przed ważnym wyborem: skazać ludzkość na cofnięcie w rozwoju technologicznym albo rozpocząć ekspansję na niebezpiecznego i nieprzyjaznego Marsa. Największe i najbogatsze korporacje stają do wyścigu  te, które będą miały najbardziej znaczący wpływ na przystosowanie Czerwonej Planety do życia, zostaną hojnie wynagrodzone. Rozpoczyna się era kolonizacji kosmosu. 

W całej historii Grania w Parze pokazywaliśmy Wam tytuły lekkie, łatwe i przyjemne. Nie robiliśmy tego celowo  po prostu sami właśnie w takie najczęściej gramy. Rzadko decydujemy się na gry, które zajmują więcej niż godzinę i wymagają skomplikowanego planowania. Wyjątek robimy tylko dla jednej, ulubionej, która podbiła nasze serca już po pierwszej partii.

W Terraformacji Marsa każdy z graczy reprezentuje jedną z korporacji, które pracują nad przystosowaniem Czerwonej Planety do życia. Każda z firm charakteryzuje się innymi założeniami, budżetem oraz celem, który może stanowić wskazanie do kierunku dalszego rozwoju. Podczas rozgrywki będziemy finansowali  różnego rodzaju projekty, symbolizowane poprzez karty: niektóre będą zwiększały naszą produkcję jednego z sześciu zasobów, inne pozwolą nam umieszczać obszary na powierzchni planety, a jeszcze inne będą stanowiły inwestycję, zapewniając nam pewne profity w przyszłości.



Celem gry jest oczywiście zdobycie jak największej ilości punktów, ale to od nas zależy, jaki będzie rzeczywisty czas gry. Pojedyncza rozgrywka kończy się bowiem w momencie, gdy Mars zostanie przystosowany do życia, tzn. gdy maksymalny poziom osiągną wszystkie trzy Wskaźniki Globalne: temperatura (którą podnosimy dzięki produkcji ciepła), poziom tlenu (wzrastający dzięki sadzeniu lasów) oraz poziom wód (na Marsie musi zostać umieszczone 9 obszarów oceanu). Dopiero w tym momencie możemy zabrać się za zliczanie punktów z zajmowanych przez nas obszarów oraz projektów, w które zainwestowaliśmy.

Z Terraformacją polubiliśmy się praktycznie od pierwszych partii. Mało jest gier, w które jesteśmy chętni zagrać 3 razy pod rząd, zwłaszcza biorąc pod uwagę długość rozgrywki  jedna partia to w naszym wykonaniu około 2-2,5 godziny. Jeśli chcielibyśmy znaleźć dla tego uzasadnienie, to chyba najłatwiej wskazać na niesamowitą regrywalność tytułu. Każda karta korporacji oraz projektu (a tych drugich jest ponad 200!) jest zupełnie inna od pozostałych, dlatego w każdej rozgrywce proces uzdatniania Marsa przebiega zupełnie inaczej.

Terraformacja to gra z kategorii określanej jako "euro", czyli nastawiona na strategiczno-ekonomiczne planowanie. Nie jest jednak tak, że istnieje jedna strategia, która gwarantuje nam prosta drogę do zwycięstwa. Wspomniana wcześniej różnorodność kart powoduje, że nieustannie musimy dostosowywać naszą taktykę do aktualnej sytuacji na planszy, poczynań innych graczy oraz tego, jakie karty nam się trafią. Dlatego kluczem do sukcesu jest tak naprawdę umiejętność zaadaptowania się do bieżącej sytuacji.



Choć w tytuł zagrać może nawet do pięciu osób, z czystym sumieniem możemy go polecić jako grę dla pary. Ba, pod pewnymi względami Terraformacja wręcz sprawdza się lepiej w rozgrywce dwuosobowej! Z racji strategicznego charakteru gry sporo jest tu planowania, dlatego tura gracza może się czasami wydłużać, więc przy większym gronie czas między naszymi kolejnymi akcjami może trwać i trwać. Ponadto przy dwóch graczach mamy sporą szansę zaplanować sobie konkretne działania bez większych obaw, że przeciwnik w znaczący sposób zmieni bieżącą sytuację na planszy (chociaż czasem się to zdarza).

Na koniec jeszcze kilka słów o regrywalności. Różnorodność kart zapewnia ją  w dużym stopniu, jednak po pewnej ilośći partii (co prawda dużej, ale zawsze) zauważyliśmy w naszych działaniach pewną schematyczność, choćby w przypadku zajmowania pól na planszy. Tutaj w sukurs przychodzą dodatki. Póki co pojawiły się dwa oficjalne  dwustronna plansza z nowym ułożeniem obszarów oraz dodatek z Wenus, który wprowadza całkowicie nowy element do gry. Oba rozszerzenia znacząco odświeżają i zmieniają rozgrywkę, pozwalają znów poświęcić uwagę pierwszej fazie gry i skutecznie wytrącają nas z bezpiecznych, schematycznych rozwiązań.

Terraformacja jest również bardzo wdzięcznym tytułem jeśli chodzi o rozszerzenia fanowskie. My sami zdecydowaliśmy się póki co na plastikowe elementy 3D, które możecie zobaczyć na zdjęciu powyżej (nic do gry nie wnoszą, ale o ile przyjemniej się gra, kiedy zamiast kartonowych kafelków stawiamy na planszy przestrzenne miasta, oceany i lasy!) oraz alternatywne żetony celów. Takich dodatków jest bardzo dużo; dzięki nim możemy jeszcze dłużej cieszyć się ulubionym tytułem bez znudzenia.

2 komentarze:

  1. Ożeszszlag, trzy godziny rozgrywki - chcę! Chociaż wiem też, że nie mam tyle czasu zazwyczaj sklejonego razem. :D Ale robi wrażenie i aż chce się zagrać. Jak już coś zacząć planować na dłużej, nie na chwilę. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że Ci się spodoba! <3 Ma tryb jednoosobowy!

      Usuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.