piątek, 14 lipca 2017

Bogdan de Barbaro, Danuta Kondratowicz – „I jak tu się dogadać?!”



Nie da się tworzyć relacji bez konfliktów – różnice zdań zdarzają się w parze, wśród rodzeństwa, w kontakcie z rodzicami… Nie bez powodu mówi się, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Mam jednak dobrą wiadomość: wiele z tych problemów da się rozwiązać, choć czasem niezbędna może być pomoc specjalisty. Terapeuta specjalizujący się w pracy z rodzinami, profesor Bogdan de Barbaro, oraz dziennikarka Danuta Kondratowicz w swojej najnowszej książce dyskutują i omawiają kilka problemów, które wydają się nie mieć dobrego rozwiązania – w każdym razie na pierwszy rzut oka.

Gdy zaczęłam lekturę i zobaczyłam konstrukcję tej książki, naszła mnie cała masa wątpliwości. Forma, w jakiej prezentowane są dane oraz sama treść bardzo przypominają to, czego sama uczyłam się na zajęciach z terapii rodzin: znajdziemy tu coś na kształt transkrypcji wywiadu, omówienie przypadku wraz z genogramem (poczynione z perspektywy terapeuty) oraz, dopiero po tym wszystkim, komentarz w formie dialogu między autorami książki. Na początku nie byłam do końca przekonana, czy ta konstrukcja mi się podoba, czy nie jest to aby zbyt szczegółowe wejście w rolę psychologa i proces terapeutyczny jako taki – wszak to książka ogólnodostępna i raczej popularnonaukowa. Z czasem jednak coraz wyraźniej widziałam ogromną zaletę postępowania autorów, mianowicie oswajanie zwykłych ludzi z sytuacją terapeutyczną. 

Mimo że pomoc psychologiczna staje się coraz powszechniejsza, a wizyty u psychologa, terapeuty czy nawet psychiatry powoli przestają być powodem do wstydu, wciąż bardzo często spotykam się z oporem w tym zakresie. Mówią prościej: coraz przychylniej patrzymy na ludzi, którzy korzystają z profesjonalnej pomocy, ale sami nie jesteśmy już tak chętni, bo przecież „jesteśmy normalni” i poradzimy sobie sami, prawda? Właśnie dlatego uważam, że takie książki są bardzo potrzebne, bo nie tylko pokazują nam, że pewne problemy są powszechne i rozwiązywalne; dzięki nim zwykły, przeciętny człowiek ma szansę zobaczyć, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. W I jak tu się dogadać?! czytamy o filarach pracy psychologa: bezstronności, nieocenianiu, niedoradzaniu; widzimy też, w jaki sposób analizowany jest problem pacjenta/klienta i jak klarują się rozwiązania. To zbliża i – moim zdaniem – może zmniejszać lęk.

Jeśli chodzi o samą treść, w książce znajdziemy trzy przykłady konkretnych problemów: skłócone siostry z wyraźną antypatią sprzed lat, dojrzała parę o różnych wzorcach podziału obowiązków oraz skonfliktowaną rodzinę patchworkową z bardzo pogmatwanymi relacjami. Można by powiedzieć, że to niewiele – trzy przypadki, skoro problemów wśród ludzi jest tak dużo… Mimo to warto mieć na względzie, że dzięki dużej selekcji, wybrane sytuacje omówione są bardzo dokładnie. Otrzymujemy nie tylko zaawansowaną analizę, ale również wiele hipotez na temat możliwych przyczyn danej sytuacji, ewentualnych rozwiązań plus nawiązania do innych, pokrewnych tematów.

Kto miał okazję czytać jakąkolwiek książkę profesora de Barbaro lub rozmowę taką jak ta, ten wie, czego można się spodziewać: będzie lekko, przyjemnie, z dużą dozą żartu i samokrytycyzmu. To bardzo charyzmatyczny rozmówca, który ma dar do prostego i przystępnego tłumaczenia meandrów terapii. Podoba mi się również rola, jaką przyjęła w tej książce Danuta Kondratowicz – nawet jeśli interesuje się psychologią, pod każdym względem wie o niej mniej niż profesor, a jednak nie przyjmuje na siłę postawy głupiutkiej, pytającej o wszystko, naiwnej istotki. Dialog ma konkretny, dobry poziom i pozwala rozwinąć interesujące kwestie w sposób, który jest bliski perspektywie czytelnika-laika. Pytania zadawane są umiejętnie, odpowiedzi właściwie konkretne. Wszystko jest na swoim miejscu.

Zamawiając tę książkę kierowałam się głównie nazwiskiem profesora de Barbaro na okładce i nie zastanawiałam się specjalnie, czego mogę od niej oczekiwać. No, może nieco bałam się tego, że trzy przykłady to za mało i w sumie może się okazać, że nie warto. Nic bardziej mylnego! Poziom, na jakim poprowadzony jest dialog do spółki z analizą konkretnych przypadków sprawiają, że to naprawdę interesująca pozycja, którą w dodatku bardzo lekko się czyta. Najważniejsze jest jednak to, o czym wspomniałam na początku: wydaje mi się, że po przeczytaniu tej książki terapia staje się nieco mniej straszna, bardziej przyjazna czytelnikowi. Mam nadzieję, że wielu osobom takie właśnie efekty przyniesie jej przeczytanie.


2 komentarze:

  1. Przeczytam tą książke z czystej ciekawości, gdyż na co dzień interesują mnie podobne tematy. Mam nadzieję, że przy okazji zdobędę mnóstwo wiedzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym mnóstwem bym nie przesadzała, ale mam nadzieję, że dowiesz się czegoś ciekawego. :)

      Usuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.