Gdybym ze wszystkich słuchanych w życiu zespołów miała wybrać jeden, który jest ze mną najdłużej i do którego wracam z największą regularnością, bezapelacyjnie byłby to T.Love. Ich piosenki towarzyszą mi nieprzerwanie od czasów szkolnych aż do dzisiaj, przeplatane solowymi występami lidera zespołu, Zygmunta Staszczyka. I choć na co dzień rzadko sięgam po biografie, autobiografie czy wywiady ze znanymi osobami, dla Muńka postanowiłam zrobić wyjątek. Intuicja podpowiadała mi, że to może być całkiem ciekawa lektura.
King! to wywiad przeprowadzony zręcznie i bardzo dobrze napisany – czytelnik momentalnie wsiąka w rozmowę, a kolejne strony niemal same się przewracają. Pewnie sporo w tym zasług redakcji, ale również dziennikarza prowadzącego, czyli Rafała Księżyka. Wykazując się wiedzą, ale również taktem, który spotykamy wyłącznie u tych dobrych rozmówców, towarzyszy on Zygmuntowi Staszczykowi w opowieści o jego życiu od samych początków, poprzez całą muzyczną karierę, aż do stanu obecnego, który wiązał się w wieloma niełatwymi dla autora decyzjami.
Jaki obraz Muńka wyłania się z tej biografii? Nade wszystko czujemy, że jest to człowiek szczery, który nie widzi już potrzeby kreowania się lub utajania niezbyt wygodnych faktów. Do błędów młodości (i nie tylko) przyznaje się otwarcie i nie tuszuje niepotrzebnie tego, o czym i tak wszyscy wiemy – że życie rockmana w tamtych czasach było życiem szybkim i pełnym igrania z losem. Doceniam takie podejście bardzo mocno, bo niesie ono ze sobą ważne przesłanie: tak, wszyscy popełniamy błędy. Młodzi, starzy, biedni, bogaci – wszyscy mamy swoje słabości i schodzimy z toru wartości, które, jak sądziliśmy, są dla nas ważne.
Jeśli liczycie, że znajdziecie w tej książce jakieś sensacyjne informacje, podejrzewam, że się zawiedziecie - odnoszę wrażenie, że zupełnie nie było to celem jej powstania. Ale czy wszystko w naszym życiu musi być sensacyjne? King! to po prostu dobra książka – dla fanów T.Love i Muńka ciekawa opowieść o kulisach powstawania naszych ukochanych piosenek, a dla pozostałych wywiad, który warto docenić za angażującą treść. Wielkie ukłony dla obu panów za stworzenie książki, którą mimo tak znaczącej objętości czyta się lekko i przyjemnie.
Na koniec chciałabym podzielić się z Wami pewną refleksją. Otóż podczas lektury wywiadu z Muńkiem uderzył mnie fakt, że dzisiaj muzyk taki jak on prawdopodobnie nie miałby szans nie tylko na sukces, ale nawet na zaistnienie w świecie szołbizu. I choć na co dzień staram się nie wpadać w tony "kiedyś to były czasy, teraz to nie ma czasów", chyba trochę brak mi tych wszystkich nieidealnych zespołów, muzyków, którzy nie wyglądają jak z żurnala, nie piszą wciąż takich samych tekstów, nie mają głosów jak dzwony bez jednej fałszywej nuty i którzy nade wszystko mieli odwagę i osobowość sceniczną, by robić rzeczy, które nie zawsze podobały się innym. I zastanawiam się, na ile ta zmiana jest winą nas, odbiorców, konsumentów, którzy po prostu wolą, kiedy wszystko jest ładne i równe jak od linijki. A może ktoś narzuca nam to od tak dawna, że sami już nie wiemy, co kiedyś nam się podobało?
Za możliwość poznania książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Literackiemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.