środa, 1 lipca 2015

Hagar Yanai - "Lewiatan z Babilonu"

Poza dziełami rodzimych twórców polski rynek książki pełen jest dzieł Brytyjczyków, Amerykanów czy popularnych ostatnimi czasy Skandynawów. Pośród wszystkich tłumaczeń zagranicznych książek próżno jednak szukać powieści pochodzących z Bliskiego Wschodu - dlatego gdy tylko usłyszałem o Lewiatanie z Babilonu, fantastyce prosto z Izraela, wiedziałem, że sięgnę po ten tytuł.

Gdy Tami Margolis zapadła na dziwną chorobę psychiczną, która uniemożliwiła jej normalne funkcjonowanie, jej mąż, Emanuel, znakomity lekarz i psychofarmakolog, całkowicie poświęcił się badaniom nad lekiem, który mógłby ją uzdrowić. Gdy prace nad medykamentem były już na ukończeniu, ktoś włamał się do domu Margolisów i ukradł specyfik, przy okazji ciężko raniąc Emanuela. Jonatan i Ela, dzieci lekarza, wyruszają w pościg za złodziejem, pragnąc odzyskać jedyną rzecz, która może pomóc ich mamie. Tropiąc rabusia rodzeństwo trafia do Babilonu - świata, który diametralnie różni się od tego, który znają…

Hagar Yanai oparła swoją książkę o liczne mitologie, które w starożytności rozkwitały na terenach dzisiejszego Bliskiego Wschodu. W powieści widać inspiracje pochodzące z wierzeń żydowskich, sumeryjskich czy też babilońskich - cóż, tak przy najmniej jest w teorii. W praktyce kosmologiczna otoczka świata wykreowanego przez autorkę tylko w niewielkim stopniu korzysta ze starożytnych mitów - odniosłem wręcz wrażenie, że z poszczególnych religii zostały wzięte dwa, trzy elementy, reszta zaś stanowi wymysł autorki. Nie mówię, że to źle, można się jednak nieźle zdziwić, gdy chwyta się po książkę właśnie przez wzgląd na te religijne nawiązania, a tymczasem otrzymuje się coś zupełnie innego - dość powiedzieć, że Babilonia posiada napędzane anielską elektrycznością tramwaje, w bitwach stosuje się pistolety, a krav maga jest sztuką walki, w której szkolą się wojownicy.

Gdy sięgałem po tę książkę, sądziłem, że będzie to po prostu zwykła powieść fantasy. Po przeczytaniu kilku pierwszych akapitów zmieniłem zdanie - miałem do czynienia z młodzieżówką. Jeszcze kawałek dalej ponownie musiałem zrewidować swój pogląd, bowiem styl opowieści zaczął wskazywać na książkę dla dzieci. Ostatecznie okazało się, że Lewiatan z Babilonu zdaje się próbować trafić do każdego odbiorcy niezależnie od wieku, co zaowocowało dość specyficznym efektem. Mieszanka naprawdę skrajnych formuł zamiast zadowolić wszystkich, wywołuje raczej wręcz przeciwny skutek. Nastoletni bohaterowie i momentami schematyczny, charakterystyczny dla młodzieżówek wątek miłosny raczej zirytują dojrzałego odbiorcę. Sceny rodem z bajek dla dzieci, przerysowane i na swój sposób humorystyczne, a także pełne wyjątkowo szczęśliwych trafów i zrządzeń losu w większości przypadków wywołają u starszych zażenowanie. Z kolei dość rozbudowana, wielowymiarowa oś fabularna zdecydowanie wykracza poza dziecięce zrozumienie, zaś humor w postaci absurdów sytuacyjnych (w tym scena, która zdaje się nawiązywać do 12 prac Asterixa) może być niezrozumiały nawet dla nastoletnich czytelników. Pojawiło się też parę dziur logicznych, których nie zauważą tylko dzieci.

Niemało problemów podczas lektury sprawił mi styl prowadzenia powieści. Trzecioosobowy narrator należy do tych wszechwiedzących, kłopot jednak w tym, że wiedzą tą chwali się zdecydowanie zbyt często. Wiele fragmentów książki zawiera opisy historii świata czy zasad, którymi się on rządzi, w większości są to jednak rzeczy tylko minimalnie odnoszące się do fabuły. Natomiast sporo innych kawałków opisuje przygody bohaterów w sposób skrótowy, jedynie nakreślając część wydarzeń. W sytuacji, gdy niektóre przeskoki czasowe oznaczają upływ kilku miesięcy, to naprawdę wpływa na odbiór całości. Dodatkowo niemały mętlik w mojej głowie wywołał fakt, że często pewne rzeczy przedstawiane są niechronologicznie. Przykładowa sytuacja: śledzimy losy jednego z bohaterów, następnie w ramach wspólnej sceny przechodzimy do innej postaci, obserwujemy fragment jej losów, a dopiero następnie dowiadujemy się (nierzadko w wielkim skrócie), co działo się w jej życiu przez długie tygodnie poprzedzające obecne wydarzenia. Wiem, brzmi zagmatwanie, ale takie właśnie jest.

Na koniec jednak najlepsze: Lewiatan z Babilonu mi się podobał. Tak, kłóci się to z wszystkim tym, co napisałem powyżej. Muszę jednak przyznać, że im bardziej zagłębiałem się w lekturę, tym trudniej było mi się od niej oderwać. Z coraz większą prędkością mknąłem przez kolejne strony, zaś wszystkie mankamenty schodziły na dalszy plan. Ta książka potrafi wciągnąć, i nawet to, że do samego końca pewne rzeczy i rozwiązania dalekie są od idealnych, nie zniechęciło mnie do dokończenia lektury. Zacząłem doceniać naprawdę dobry pomysł na fabułę (choć wciąż pewne rzeczy były w niej absurdalnie bezsensowne), a intryga stojąca za całą historią okazała się o wiele bardziej skomplikowana i dopracowana, niż się tego spodziewałem. Po moich początkowych odczuciach było to spore pozytywne zaskoczenie.

Książce Hagar Yanai daleko do ideału, nie ma co do tego wątpliwości. Liczne mniejsze lub większe mankamenty przewijają się przez cały tekst, a próba zrobienia z powieści utworu w pewnym sensie uniwersalnego spowodowała, że zamiast zyskać stracił on na wartości. Mimo to są w Lewiatanie z Babilonu rzeczy, które mogą się podobać, bo są przemyślane i dopracowane. To zdecydowanie książka, co do której każdy sam musi określić, czy jest to lektura dla niego.






Za egzemplarz książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Uroboros, będącemu częścią GW Foksal.

6 komentarzy:

  1. Nie powinno się oceniać książki po okładce ale ta jest niesamowita :)

    Zapraszam również do siebie :)
    http://poczytajmycos.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wolałabym chyba zwykłą fantastykę, nie wiem czy sięgnę po książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze sie zaczyna, ale te elementy fantasy mieszajace sie z nowoczesnoscia zupelny brak konsekwencji.
    Pomysl byl dobry a pozniej jakby braklo dobrego rozwiniecia. Dla mnie troche tak jak z seria o Achai mocno podobnie kiedy mamy juz to zetkniecie sie dwoch swiatow zaczelo tracic przegieciem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca , powieść jest spójna i przemieszczanie się w czasoprzestrzeni jest dobrze przemyślane.Poprzez soczewkę skupienia i zbiornik wodny.Nie wiem czy Ktoś pamięta fil p.t. Odmienne Stany Świadomości.
      Niedosyt pozostawia zakończenie z uwagi na brak kontynuacji zarówno w j.polskim jak i angielskim- powieść była pomyślana jako trylogia.

      Usuń
  4. Wie ktoś coś o następnej częśći?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedynie tyle, że po hebrajsku została wydana już parę lat temu. Jak na razie brak informacji, czy doczeka się ona tłumaczenia. ;/

      Usuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.