niedziela, 28 września 2014

Isabel Allende - "Ripper. Gra o życie" [recenzja przedpremierowa]

Ostatnimi czasy moja uwaga coraz częściej zwraca się w kierunku kryminałów, na temat których przez wiele lat miałem niczym nieuzasadnione przekonanie, że w większości są to podobne do siebie historie.Teraz jednak wiem, że byłem w błędzie, dlatego z chęcią sięgam po tego typu książki. Z tego też powodu zdecydowałem się zapoznać z powieścią Ripper. Gra o życie, która wyszła spod pióra Isabel Allende - jednej z najpopularniejszych pisarek hiszpańskojęzycznych, której książki publikowane są już od ponad trzydziestu lat.

Mająca siedemnaście lat Amanda Martín zawsze wyróżniała się na tle swoich rówieśników. Bystra i inteligentna, a jednocześnie zamknięta w sobie, nie goniąca za akceptacją ze strony społeczeństwa. Jej najbliżsi znajomi to czwórka nastolatków z różnych miejsc na ziemi oraz dziadek, z którymi to uczestniczy przez internet w sesji gry fabularnej “Ripper”, opartej na śledztwie dotyczącym poszukiwań Kuby Rozpruwacza. Kiedy Celeste Roko, matka chrzestna Amandy i jednocześnie słynna astrolożka, przepowiada “krwawą łąźnię” w San Francisco, a w mieście rzeczywiście zostają dokonane zagadkowe zbrodnie, grupka wirtualnych znajomych postanawia przeprowadzić własne dochodzenie.

Dawno nie miałem tak mieszanych uczuć po przeczytaniu książki. Jestem w stanie wskazać wiele plusów powieści Allende, a jednocześnie dostrzegłem wiele wad. Niektóre rzeczy jestem nawet w stanie zaliczyć do obu tych kategorii - przykładowo język jakim napisana jest książka: z jednej strony ciężko mi się było do niego przyzwyczaić, przez co początki lektury były naprawdę trudne; z drugiej zaś jest on dopracowany w każdym calu i gdy tylko do niego przywykłem, nauczyłem się doceniać konstrukcje, z jakich autorka zbudowała swój tekst.

Na dużą pochwałę zasługują bohaterowie książki. Są dokładnie skonstruowani, ich zachowania i decyzje wynikają z osobowości, a jednocześnie nie są to postaci czarne lub białe, tylko bardzo skomplikowane. Niejednokrotnie bohaterowie stają na przeciw problemom, z którymi nie potrafią sobie poradzić, często też nie są w stanie zrozumieć swoich własnych działań bądź też określić wszystkich emocji, które czują. Autorka dość sporo miejsca poświęciła na przedstawienie problemów coraz częściej występujących u współczesnych Amerykanów. Mamy tu m.in. żołnierza z zespołem stresu pourazowego, rozwodników, którzy nie potrafią w pełni ułożyć sobie życia, a także nielegalnych imigrantów. Pojawia się także kwestia różnic klasowych i środowisk homoseksualnych.

Poruszenie tak wielu kwestii miało oczywiście wpływ na całą książkę. Przez ponad połowę tekstu większość treści stanowią informacje o bohaterach, ich zwyczajach, przeszłości i o tym, jak się poznali. Nie wiedzieć czemu niektóre rzeczy przedstawiane są podwójnie, przez co zdarza nam się czytać drugi raz o tym samym fakcie z czyjegoś życia.Wątek kryminalny jest w tym czasie niejako w tle - owszem, zbrodnie się pojawiają, ale rzadko wychodzą na pierwszy plan. Czułem przez to pewnego rodzaju niecierpliwość, nie mogąc doczekać się większego tempa akcji. Było to trochę spowodowane wstępem książki, który wspomina o wydarzeniu dość późno osadzonym w fabule, przez co przez większość lektury go oczekiwałem. I długo nie mogłem się doczekać. Dopiero po przeczytaniu całej powieści zrozumiałem sens wprowadzenia tylu informacji o postaciach, które tak opóźniały fabułę.

Z wspomnianymi opisami bohaterów związana jest jedna kwestia, która rzuciła mi się w oczy. Książka nie jest podzielona na klasyczne rozdziały, zamiast tego występuje podział na dni, oznaczone konkretnymi datami. Nie zawsze są one adekwatne - w pierwszej połowie powieści nie raz zdarzyło się, że ledwie niewielki fragment rozdziału dotyczył omawianego dnia. Zamiast tego większość stanowiły opisy wydarzeń z przeszłości bądź ogólnych rzeczy dotyczących bohaterów. Można przez to zgubić się w śledzeniu rzeczywistej fabuły.

Wielkie pochwały należą się dla Isabel Allende za sposób, w jaki skonstruowała oś kryminału. Wykreowany zbrodniarz, choć nie tak przerażający jak inni, o których czytałem, jest zbudowany w sposób konsekwentny i logiczny, mimo całego bagażu swoich charakterystycznych cech. Jego działania są umotywowane, a choć się tego nie spodziewałem, to niemalże wszystko, co przewija się w książce, ma znaczenie dla głównego wątku. Dość późno zacząłem się orientować jakie będzie rozwiązanie zagadki, ale teraz, po skończonej lekturze, wyraźnie widzę wskazówki, jakie w tekście zostawiła autorka. Nic więcej o nich jednak nie powiem - nie chce nikomu psuć zabawy z samodzielnego poznawania zagadki. Jedyne, co nie podobało mi się w kreacji przestępcy, to swoista ‘spowiedź’, która zaczęła się pojawiać fragmentarycznie podczas zbliżania się fabuły do końca. Czytelnik dostaje dzięki niej coraz pełniejszy obraz sytuacji, zostaje więc pozbawiony możliwości odgadnięcia wielu kluczowych rzeczy.

Nie wiem jak jednoznacznie ocenić książkę Isabel Allende. Z jednej strony strony mam świadomość, że to bardzo dobra książka, doskonale skonstruowana i napisana, z drugiej zaś… to chyba nie jest książka dla każdego. Ja sam na początku miałem ochotę zrezygnować z jej lektury, niejednokrotnie też przerywałem czytanie i nie mogłem się zmusić do ponownego chwycenia po Rippera. A jednak koniec końców za każdym razem do niego wracałem, z czasem zaś nie mogłem się od niego oderwać - w pewnym momencie czytałem go w każdym możliwym momencie, nawet jeśli trwał tylko kilka minut. Chociaż było sporo ciężkich chwil z tą książką, to nie żałuję czasu, jaki na nią poświęciłem.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie Business and Culture oraz wydawnictwu MUZA SA.
___________________________
Książka bierze udział w wyzwaniu "Czytam Opasłe Tomiska" (492 strony)

10 komentarzy:

  1. Książka już czeka na mojej półce. Po Twojej recenzji jestem nią jeszcze bardziej zaintrygowana.

    OdpowiedzUsuń
  2. Również ostatnio coraz częściej sięgam po kryminały, a jeszcze niedawno unikałam ich jak ognia ;) Coraz bardziej się do nich przekonuję i szukam jakiś wartych uwagi. Gdy będę miała okazję z pewnością sięgnę po "Ripper. Gra o życie".

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedługo zabieram się za czytanie, jestem ciekawa jak mi się spodoba;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po dłuższym namyśle ta ksiażka nawet mogłaby mi się spodobać. Mimo, że to kryminał. Uwielbiam jak książka tak wciąga:D
    Pozdrawiam!
    pokolenie-zaczytanych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam tak jak Ty, dopiero teraz zaczytuję się w kryminałach, lecz zastanawiam się czy byłabym w stanie tak walczyć z tą pozycją, by ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czuję się zaintrygowana:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Często tak mam, że męczę się podczas lektury - a na końcu dochodzę do wniosku, że to wartościowa książki. I właśnie takie pozycje lubię.

    OdpowiedzUsuń
  8. Te minusy , które podałeś to cecha charakterystyczna dla tej autorki . Każdej jej powieść jest tak napisana i skonstruowana ;) Można ja za ten styl pisania pokochać , chociaż ktoś , kto czyta pierwszą jej książkę ma nie lada orzech do zgryzienia ;) Z każdą książką jest coraz lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam u siebie, więc niedługo zaczynam czytać... ciekawa jestem co to wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Możliwe, że sięgnę, choć przekonana za bardzo nie jestem. Ta książka wydaje mi się zbyt chwiejna, nie wiem czy będę miała do niej cierpliwość.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.