W Polsce mieszka już ponad milion Ukraińców, a szacunki ekspertów wskazują, że liczba ta w najbliższych latach będzie bardzo szybko rosła. Choć nie jesteśmy potęgą ekonomiczną, dla naszych wschodnich sąsiadów nasz kraj stanowi stabilną, bezpieczną przystań, która pozwala na zdobycie pracy i osiedlenie się. Nasze języki i kultury są podobne, łatwiej więc emigrantowi zaaklimatyzować się w nowym środowisku, a w razie, gdyby coś poszło nie tak, powrót nie jest tak daleki i trudny jak z krajów Zachodu. Polska nie jest może rajem, ale solidną alternatywą – to wystarcza.
Wśród setek tysięcy podróżnych z Ukrainy, znalazł się również autor naszej książki. Dima wraz z żoną i córką zostawił swoją codzienność i postanowił przenieść się do stabilniejszego kraju, do Polski. Nie jest uchodźcą politycznym, nie przyjechał do nas za pracą. W ojczyźnie wiodło mu się całkiem przyzwoicie: miał dobrze prosperującą firmę, mieszkanie i przyjaciół. A jednak zaryzykował w imię jeszcze lepszych perspektyw. Dziś ma stabilną pracę, mieszkanie i kanał na Youtubie, gdzie opowiada o szoku kulturowym, stereotypach, a także różnicach i podobieństwach między naszymi krajami.
Książka, która powstała jako kontynuacja i owoc kanału, stanowi zapis codzienności Dimy i jego rodziny od podjęcia decyzji o emigracji, poprzez przygotowania, aż do ustabilizowania swojego życia w naszym kraju. To historia o blaskach i cieniach losu emigranta, a także absurdach, jakie napotyka na swojej drodze. Dowiemy się z niej, z jakimi kosztami (faktycznymi i ukrytymi) wiąże się legalne osiedlenie w naszym kraju, jakie są potencjalne trudności, na które trzeba się przygotować (i ile jest takich, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć), a także jak przebiega proces aklimatyzacji od strony społecznej. Dla kogoś, kto nigdy nie opuszczał swojego kraju to wiedza tyleż ciekawa, co abstrakcyjna. Za to zdobywana z wielką przyjemnością!
Przyznaję się bez bicia, że nie zwróciłam na tę książkę uwagi, mimo że migała mi w zapowiedziach kilkukrotnie. Do lektury skłonił mnie dopiero podesłany przez Wydawnictwo fragment, który zawierał swego rodzaju checklistę z podobieństwami między polskimi a ukraińskimi domami. Wśród nich między innymi jedzenie wszystkiego z chlebem (bo bez chleba się nie najemy!), trzymanie w domu reklamówki pełnej... innych reklamówek, a także zostawianie starych ubrań do noszenia "po domu". Nie wiem jak Wy, ale w moim domu rodzinnym działa w 100%. I choć w naszym pokoleniu te "tradycje" zanikają (zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie), jakoś tak ukłuł mnie sentyment, poczułam więź z autorem i bohaterem opowieści i postanowiłam sprawdzić, co ma do powiedzenia.
Polak z Ukrainy to krótka, lekka i przyjemna lektura, która nie raz wywoła uśmiech na Waszych twarzach. Z jednej strony oswaja przybyszy zza wschodniej granicy, z drugiej zaś pozwala inaczej spojrzeć na nasz kraj. Patrząc oczami Dimy i jego rodziny możemy zobaczyć zupełnie inną Polskę –piękniejszą, spokojniejszą, znacznie bardziej przyjazną, niż dostrzegamy na co dzień. I to jest moim zdaniem prawdziwa wartość płynąca z lektury. Owszem, jest tu wiele absurdów i słodko-gorzkich fragmentów, ale to nie one dominują. Obraz Polski, który z nami zostaje jest zdecydowanie pozytywny.
Za możliwość poznania książki dziękuję serdecznie wydawnictwu W.A.B.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.