wtorek, 3 lipca 2018

Katarzyna Nosowska – „A ja żem jej powiedziała”




Książki sygnowane nazwiskami znanych osób zwykle omijam szerokim łukiem. Owszem, czytałam kilka biografii i wywiadów-rzek, jednak wybieram je z bardzo dużą dozą krytycyzmu. Profilu Katarzyny Nosowskiej na Instagramie nie śledzę, bo wciąż nie byłam pewna, czy filmiki, które zamieszcza (i które robią furorę w internecie) odpowiadają mi, czy nie. W jaki sposób zatem skrzyżowały się losy moje i tej książki? Ano posłuchałam darmowego fragmentu audiobooka. I przepadłam.

A ja żem jej powiedziała to zbiór felietonów poruszających naprawdę przeróżne tematy: od popkultury, poprzez wagę, stereotypy, presję społeczną, aż do miłości, związków i macierzyństwa. I z jednej strony wydawać by się moglo, że taki miszmasz nie może się udać i że to kolejna książka, w której znana osoba mówi nam, jak żyć. Ale to całkowita nieprawda! Katarzyna Nosowska najzwyczajniej w świecie dzieli się z czytelnikami swoimi przemyśleniami – bardzo z resztą trafnymi i okraszonymi ogromną dawką humoru (także skierowanego pod własnym adresem). To przekaz prosty i bezpośredni, który dociera do nas i porusza pewne ukryte głeboko struny.

W wielu przypadkach autorka opowiada o sytuacjach otwierających oczy: o toksycznych relacjach, zaszłościach z domu rodzinnego, skutkach naszych codziennych zachowań. Ale robi to z sensem, jak dobra przyjaciółka, która musi nas czasem wziąć nas za fraki i powiedzieć coś wprost. Podczas lektury często się śmiejemy (już same tytuły rozdziałów potrafią rozbawić), a jednak skończony rozdział zostaje z nami i wywołuje dalsze przemyślenia.

Tak jak pisalam, pierwszy kontakt z tą książką miałam w wersji audio – polecam ją serdecznie wszystkim niezdecydowanym, bo teksty czytane przez samą autorkę nabierają jeszcze większego pazura. Możecie dla niej wykorzystać darmowe 14 dni na Storytel i myślę, że nie będziecie zawiedzeni. Z kolei tych, którzy – jak ja – sięgnęli po e-booka (wiecie, niehandlowa niedziela i Kasia, która musi TERAZ, ZARAZ tę książkę przeczytać), zachęcam, żeby przyjrzeli się również wersji papierowej, bo oprawa graficzna jest niesamowita.

Czy polecam? Z całego serducha! Uśmiałam się przy tej książce setnie, ale też wiele razy przystanęłam i zastanowiłam się nad tym, co właśnie zostało mi przekazane. Moim zdaniem jest to połaczenie idealne.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.