Lubię takie lata, które już od samego początku przynoszą dobre książki. Od razu przyjemniej się czyta, od razu łatwiej jest sięgać po kolejne pozycje, kiedy te pierwsze okazują się naprawdę dobre – motywacja rośnie! Mamy dopiero początek lutego, a ja już wiem, że 2018 będzie dobrym czytelniczo rokiem, w każdym razie pod względem thrillerów i kryminałów. Zaczęło się od Kobiety w oknie, która prezentowała naprawdę wysoki poziom. A za kilka chwil, mogę powiedzieć to śmiało, pojawi się książka, która będzie jeszcze lepsza.
Eve Singer żyje pod ciągłą presją: jest dziennikarką zajmującą się sprawami kryminalnymi i na co dzień musi wkładać wiele zaangażowania, by przygotowywać najlepsze materiały zanim prześcignie ją ktoś z konkurencji. Ludzie mają oczekiwania, które muszą zostać spełnione: na ekranie ma się pojawić krew, martwe ciała i jak najwięcej szczegółów; są wybrednymi widzami i wybiorą tę stację, która zapewni im jak najdokładniejszy content. I choć do niedawna stanowiło to dla Eve siłę napędową, odkąd ma na swoich barkach opiekę nad chorym ojcem, a sama powoli staje się zbyt stara na pracę przed kamerą, presja zamienia jej życie w koszmar. Coraz trudniej jej utrzymać tempo – w każdym razie póki nie wchodzi w grę, jaką proponuje jej grasujący po Londynie morderca...
Martwa jesteś piękna jest moją miłością od pierwszego wejrzenia. Znacie to uczucie. kiedy czytacie pierwszy rozdział i już wiecie, że ta książka będzie wspaniała? Uwielbiam je! Co prawda czasem okazuje się, że dalej wcale nie jest tak dobrze, ale w przypadku tej książki nie musicie się obawiać. Od pierwszej sceny, która robi naprawdę duże wrażenie, aż do samego końca powieść trzyma w napięciu i wywołuje emocje. Autorka nie raz nas zaskakuje i choć w ostatecznym rozrachunku konstrukcja powieści nie jest jakoś niezwykle oryginalna, w trakcie lektury odczucia mamy wyłącznie pozytywne.
Bardzo podobało mi się psychologiczne poprowadzenie obojga głównych bohaterów, a także relacji, która stopniowo się między nimi tworzy. Ich portrety są dopracowane i przemyślane, wielowymiarowe i interesujące.
Jednak to nie postaci stanowią główną zaletę powieści Belindy Bauer.
Tak naprawdę oryginalność tej książki zawiera się w przyjętej przez autorkę perspektywie oraz ogólnym spojrzeniu na świat. Kryminał widziany oczami dziennikarza to coś nieczęsto spotykanego w literaturze. Owszem, postaci paparazzi czy pismaków pojawiają się na opisywanych miejscach zbrodni, jednak zwykle stanowią tło, a czytelnik rzadko ma okazję przyjąć ich perspektywę. Belinda Bauer nie tylko uczyniła reporterkę główną bohaterką, ale też pokazała nam z jej pomocą smutne społeczne tendencje związane z rosnącym rynkiem dziennikarstwa makabrycznego. Wspominano już o tym na wielkim ekranie (choćby w moim ukochanym Wolnym strzelcu z 2014 roku), ale w książkach spotykam się z tym motywem po raz pierwszy.
W ostatecznym rozrachunku Martwa jesteś piękna wypada naprawdę bardzo przyzwoicie. Autorka ma dar lekkiego pisania o rzeczach poważnych – bo choć sporo jest tu humoru i pozornej beztroski, książka ta dotyka trudnych tematów i zawiera wiele przytłaczających, emocjonujących scen. Jeśli głębiej zastanowimy się nad jej treścią, uznamy, że to w gruncie rzeczy bardzo smutna powieść. Tym niemniej w odbiorze jest bardzo lekka i świetnie nadaje się na jeden wieczór albo długą podróż, bo raz wzięta do ręki może być czytana płynnie od deski do deski. To jedna z tych książek, które, zamieniając rozwlekłości na zaskakujące, dynamiczne sceny, utrzymują uwagę czytelnika od pierwszej do ostatniej strony.
Za egzemplarz książki dziękuję serdecznie wydawnictwu MUZA SA.
Premiera 28 lutego!
Książka prawdopodobnie niedługo do mnie dotrze - nie mogę się jej doczekać. :)
OdpowiedzUsuńMnie zachwyciła :) z nowości kryminalnych polecam jeszcze "Śmierć w Chateau Bremont".
OdpowiedzUsuń