piątek, 18 kwietnia 2014

Eric Lomax - "Droga do zapomnienia"


Zazwyczaj do lektury zachęca mnie wiele czynników związanych z samą książką – okładka, blurb… Tym razem historią zainteresowałam się, oglądając zwiastun filmu. Wiedziałam, że po prostu muszę wybrać się do kina, natomiast informacja o zbliżającej się premierze książki dotarła do mnie nieco później. Dziś mogę cieszyć się, że z obiema wersjami mogłam zapoznać się tak szybko.

Opowieść oparto na prawdziwej historii, jest swego rodzaju autobiografią autora. Eric Lomax to jeden z weteranów drugiej wojny światowej, którzy po kapitulacji wojsk brytyjskich w Azji trafili do japońskiej niewoli, gdzie uczestniczyli w budowie Kolei Birmańskiej. Jako inżynier nie musiał pracować fizycznie i cieszył się w obozie względną swobodą, jednak wszystko to było tylko sytuacją tymczasową. Z czasem i on doświadczył przemocy i okrucieństwa japońskich żołnierzy, przez długi czas poddawany był fizycznemu i psychicznemu terrorowi. Przeszedł przez wielogodzinne tortury, które pozostawiły w jego umyśle trwałe ślady. Podobnie jak jego koledzy, po wojnie starał się poskładać własną, zniszczoną psychikę, jednak próby te nie zawsze były udane.  Przełomem w jego życiu był moment, w którym dowiedział się, że jeden z oprawców nadal żyje; w dodatku mowa o oprawcy konkretnym, który utkwił w pamięci autora. Spotkanie z nim było dla Lomaxa okazją do konfrontacji z dawnymi demonami.

O ile poczynania Niemców z okresu drugiej wojny światowej znamy aż nazbyt dobrze, a i o Rosjanach mamy jako taką wiedzę, o tyle to, co działo się na azjatyckich frontach, dla większości z nas okryte jest tajemnicą. Niewiele osób wie również, jak naprawdę wyglądała kwestia budowy Kolei Birmańskiej, czy rozwoju kolejnictwa w ogóle. Kształtowanie owej wspaniałej myśli technologicznej okupione było cierpieniem wielu osób – mozolna praca nad ujarzmianiem natury i zmienianiem krajobrazu niosła za sobą śmierć. Choć wiele państw było w stanie dostrzec ten problem i pohamować własne żądze, Japończycy, dysponujący tanią siłą roboczą, mogli sobie pozwolić na kontynuowanie porzuconego przed laty projektu. Przy budowie Kolei Birmańskiej (zwanej też Koleją Śmierci), w tym słynnego mostu na rzece Kwai, zginęło w sumie około 100 tysięcy osób, w tym 16 tysięcy jeńców wojennych.

Jednak nie walor historyczny wysuwa się w tekście Lomaxa na pierwszy plan. Tak naprawdę historia ta mogła zdarzyć się na każdym froncie i w dowolnej wojnie, właściwie w każdym jenieckim obozie. Istotne są dwa czynniki psychicznej konstrukcji bohaterów: przebaczenie i pogodzenie się z własnymi doświadczeniami. Zarówno w przypadku ofiar jak i oprawców, którym udało się przeżyć, równie trudno było pogodzić się z losem, natomiast zapomnienie nie jest właściwie w ogóle możliwe. Potrzeba wielu lat pracy z samym sobą by poskładać w głowie zdarzenia tak straszne jak te, których świadkami i uczestnikami byli żołnierze walczący na azjatyckich frontach. Złamana psychika regeneruje się trudno i nie ma żadnej gwarancji, że wspomnienia dadzą się ujarzmić. Ze strony Erica Lomaxa wielkim aktem odwagi była sama chęć powrotu do dawnych spraw i odgrzebania tego, co zraniony umysł wolał wyprzeć. Książka jest świadectwem niewyobrażalnego wręcz okrucieństwa, jakie człowiek jest w stanie zadać drugiemu, i mowa tu o terrorze zarówno fizycznym, czyniącym z ludzi niemal żywe trupy, ja i o psychicznym nacisku. Nie ma nic gorszego niż pozostanie wyłącznie z własną psychiką, gdy jest się odartym z tożsamości i resztek ludzkiej godności.

Słyszałam, że niektóre osoby miały trudność z wdrożeniem się w tę książkę – u mnie tego problemu nie było. Niezwykle przyjemnym był dla mnie fakt, że pierwsze strony są opisem pasji głównego bohatera, jaką jest kolejnictwo. Temat ten jest mojemu sercu niezwykle bliski i tym chętniej dałam się wciągnąć we wstęp, preludium faktycznej historii młodego żołnierza. Myślę jednak, że nawet gdyby temat kolejnictwa był mi zupełnie obojętny, równie dobrze przyjęłabym opowieść Lomaxa, narracja jest bowiem przyjemna, równa i dopracowana. Mimo trudnej tematyki próżno szukać tu nadmiernej emocjonalności – właściwie nie ma jej w ogóle. Oczywiście emocje zostają nazwane, mamy wgląd w psychikę bohatera, jednakże atmosfera tekstu nie jest nastrojem przesycona. Wszystko opisane jest surowo i jakby z dystansem, czego moim zdaniem nie można uznawać za wadę, nie utrudnia to bowiem lektury. 

W stworzonym na podstawie książki filmie w role głównych postaci wcielają się Nicole Kidman i Colin Firth. Wczoraj miałam okazję wybrać się do kina i jestem bardzo zadowolona. Oczywiście, jak to z adaptacjami bywa, wiele rzeczy jest pominiętych, wiele dopowiedzianych, a akcent położony został na coś zupełnie innego. Książka jest raczej biografią, rozliczeniem autora z przeszłością i ma na celu głównie opowiedzenie historii. Film natomiast ma poruszać emocje odbiorcy i ta funkcja w „Drodze do zapomnienia” została spełniona – Lomax został ukazany jako bohater wojenny, mimo że książka przedstawia go raczej jako jednego z wielu. Uważam jednak, że obie wersje są godne uwagi i doskonale się uzupełniają, pokazując historię z różnych stron i aspektów.


Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję serdecznie Wydawnictwu Znak.

7 komentarzy:

  1. Mam ochotę zarówno na film, jak i książkę. Tym bardziej, że "Droga do zapomnienia" zbiera mnóstwo pozytywnych recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię tę tematykę, mam nadzieje że się nie zawiodę ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Może kiedyś się skuszę, ale na razie jednak ją sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Również widziałam zwiastun filmu w kinach i od razu zapragnęłam go zobaczyć. Potem jednak dowiedziałam się, że jest jeszcze książka, więc najpierw planuję przeczytać powieść a dopiero potem obejrzeć filmu. Cieszę się, że obie wersje tej historii się uzupełniają, właśnie tego oczekuję od adaptacji kinowych. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że ciekawie było obejrzeć film, będąc w trakcie książki - w tym przypadku zrobiłam tak po raz pierwszy. Aczkolwiek wtedy bardziej widać różnice i przy lekturze trochę to przeszkadza.

      Usuń
  5. Ja mam chęć zarówno na film jak i na książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie na nią czekam, a Twoja recenzja spowodowała, że mam na nią coraz większą ochotę :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.