niedziela, 3 marca 2013

Catherynne M. Valente - "Opowieści sieroty. W ogrodzie nocy"

Pół roku musiało minąć od zakupu książki do jej ukończenia. Sześć miesięcy, przez które „Opowieści Sieroty. W ogrodzie nocy” leżały na półce, ponieważ stale spychałem je na koniec listy zatytułowanej „do przeczytania”. Teraz, po dotarciu do ostatniej strony, żałuję, że tylko z własnej winy nie zapoznałem się z tą powieścią wcześniej.

Fabuła powieści skonstruowana jest w dość nietypowy sposób: główny wątek, kontynuowany później w drugim tomie,  opowiada o tajemniczej dziewczynie z tatuażami na powiekach i wokół oczu, która zamieszkuje w ogrodzie pałacu należącego do sułtana. Nikt nie wie skąd się tam wzięła, a wśród ludzi krążyły opowieści, iż jest ona demonem - dlatego też wszyscy jej unikali, jednocześnie nie wyganiając jej z ogrodu. Dziewczynka zaprzyjaźnia się jednak z młodym synem sułtana i opowiada mu niesamowite historie, które zapisane zostały pod postacią tatuaży na jej obliczu.

Historii tych jest cztery, w każdym tomie teoretycznie po dwie. Teoretycznie, bo w każdej z nich bohaterowie przedstawiają swoje własne opowieści z nowymi postaciami, które to także mają coś do przedstawienia. Powstaje zatem swoista, złożona z wielu historii ‘matrioszka’, w której to z każdą stroną docieramy do kolejnych słownych ‘lalek’, przedstawianych przez różnych narratorów.

Pierwsza z opowieści nosi tytuł „Księga stepu” i opisuje historię młodego księcia, który ucieka z pałacu swojego ojca. Podczas wędrówki przez las, kierowany głodem, zakrada się do samotnego gospodarstwa i uśmierca jedną ze znajdujących się na podwórzu gęsi. Zostaje jednak przyłapany i zaatakowany przez mieszkająca tam kobietę, wiedźmę. Książę, w ramach odkupienia zgadza się jej służyć, co okazuje się być początkiem jego wielkiej przygody, w której spotyka baśniowe stwory oraz poznaje historię swojej rodziny.

Druga z historii, „Księga morza”, opowiada o sierocie, dziewczynce o białych włosach. Po śmierci rodziców została sama w obcym, nadmorskim mieście, gdzie w celu przetrwania imała się każdej pracy, byle tylko przetrwać. Pewnego dnia, pracująca z nią tkaczka sieci opowiada jej o konflikcie między Al-a-Nur, siedzibą Dwunastu Wież, z których każda reprezentuje inną religię, a kalifem, który chciał zdobyć legendarne miasto. Niepozorna kobieta wspomina czasy, kiedy opuściła rodzinny dom i zamieszkała w jednej ze wspomnianych Wież.
O ile pierwsza opowieść stanowi spójną, zamkniętą całość, w drugiej historii jest nieco inaczej. Liczne poboczne wątki z „Księgi stepu” tutaj znajdują swoje zakończenie, a uważny czytelnik może znaleźć wiele drobnym powiązań między obiema połowami książki.

Poza samą treścią warto też zwrócić uwagę na sposób jej przedstawienia. Liczne, bardzo obrazowe metafory i kwiecisty język znajdują zastosowanie w tej książce, nadając jej baśniowy charakter. Nie jest to jednak język prosty, i choć z każdym zdaniem człowiek się do niego przyzwyczaja, to jednak na samym początku konstrukcja książki może zniechęcić. Ja sam, gdy po dość spontanicznym zakupie usiadłem z książką na kanapie, już po pierwszej stronie się poddałem – książki, z którymi zazwyczaj się spotykałem nie przyzwyczaiły mnie do czegoś takiego. Dopiero za drugim razem udało mi się przebrnąć przez pierwsze strony, po czym nie mogłem oderwać się do samego końca.

Podsumowując: „Opowieści Sieroty. W ogrodzie nocy” to znakomita przygoda. Ciekawy świat, niesamowite historie i multum barwnych postaci, a to wszystko ubrane w przepiękną formę. Nie jest to jednak książka dla wszystkich: język może niektóre osoby odstraszyć, zaś wspominana wcześniej ‘matrioszka” jest strukturą nietypową, która nie każdemu przypadnie do gustu. 

Moim zdaniem pierwszy tom „Opowieści sieroty” to literatura znakomita i mam zamiar jak najprędzej sięgnąć po drugą część. Z czystym sumieniem daję tej książce subiektywne 9/10. Czemu nie maksymalna ocena? Po pierwsze, konstrukcja jednej opowieści wewnątrz drugiej, która jest elementem trzeciej, ma pewną wadę: czasem zastosowana jest ona pięcio- czy sześciokrotnie, przez co fabuła znacznie odbiega od głównego wątku, a czytelnik może zapomnieć czego dotyczy główna historia. Po drugie, sposób prowadzenia narracji jest jednolity przez całą powieść, co, choć nie wydaje się z pozoru wadą, w tym wypadku takową jest – pierwszoosobowych narratorów jest co najmniej kilkunastu, ciężko jednak wskazać wyraźną różnicę między prezentowanym przez nich sposobem opowiadania. Nie są to jednak rzeczy, które znacząco obniżałyby ocenę książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.