wtorek, 6 marca 2018

Fiona Barton – „Dziecko”



2018 zaczął się wspaniale pod względem przeczytanych książek: praktycznie każda, po którą sięgałam, okazywała się być co najmniej dobra, a kolejne lektury kończyłam z satysfakcją. Oczywistym było, że ta passa musi się kiedyś skończyć – nie żebym była skrajną pesymistką, ale przecież nie da się cały czas trafiać wyłącznie na dobre książki. Nie spodziewałam się jednak, że pierwszym rozczarowaniem będzie najnowsza powieść Fiony Barton... Przecież wszystko zapowiadało się wspaniale!

Dziecko rozpoczyna się w sposób bardzo interesujący, bo od znalezienia zwłok noworodka. Szczątki nie są świeże – policja szacuje, że były zakopane przez kilkadziesiąt lat. Choć brakuje tropów, z którymi można by powiązać sprawę, przykuwa ona uwagę trzech zupełnie nie związanych ze sobą kobiet. Dziennikarka Kate wiąże z newsem swoją szansę na udowodnienie, że mimo upływu lat i napływu nowych mediów wciąż jest wartościową reporterką. Starsza kobieta, Alice, ma przeczucie, że dziecko może być jej córeczką, którą porwano wiele lat wcześniej, niemal od razu po narodzinach. Z kolei opętana lękami Emma wpada w panikę, przeczuwając związek tej sprawy z tą częścią życia, którą przez lata starała się wyrzucić z pamięci. 

Wszystko to brzmi ciekawie – co w takim razie poszło nie tak?

Przede wszystkim jest to książka niepotrzebnie rozwleczona, na czym traci zarówno tempo akcji, jak i treść. Każda z bohaterek ma swoje życie, które stopniowo poznajemy, jednak odbywa się to w sposób bardzo powolny, z wykorzystaniem całego szeregu zbędnych faktów, które ani nie są istotne dla fabuły, ani nie budują klimatu czy tła. Książka poprowadzona jest z wielu perspektyw, a w kolejnych rozdziałach narratorami są różni bohaterowie; poszczególne części są bardzo krótkie, co właściwie powinno pozytywnie wpływać na dynamikę. Niestety ostateczny efekt jest odwrotny do zamierzonego: przeskoki są zbyt częste i odrywają czytelnika od skupienia się na jednym wątku.

Drugą kwestią są pojedyncze błędy logiczne, które nieprzyjemnie kontrastują z ogólnym prawdopodobieństwem życiowym całej książki. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale jeden z wybiegów, który zastosowała autorka pod koniec, trochę ujmuje inteligencji techników z laboratoriów kryminalistycznych. Na szczęście jest to potknięcie, na które można przymknąć oko, zwłaszcza że cała sprawa jest poprowadzona spójnie, a jej rozwiązanie należy do logicznych i prawdopodobnych. Na plus zaliczyć należy również konstrukcję postaci, zwłaszcza Emmy. To naprawdę ciekawa, ściągająca naszą uwagę bohaterka.

Na koniec chciałabym wspomnieć o jeszcze jednej, bardzo subiektywnej wadzie, jaką zauważyłam w Dziecku, a która dla mnie jest bardzo, bardzo smutna; mam tu na myśli spoilery dotyczącej poprzedniej książki autorki. Należę do tych dziwnych osób, które wszelkiego typu cykle kryminalne czytają nie po kolei i oczekuję, że autor oszczędzi mi informacji na temat rozwiązania poprzednich spraw. Fiona Barton nie pomyślała, że to może być przydatne i bezczelnie podała nam rozwiązanie Wdowy w taki sposób, że odechciewa się sięgania po tę książkę. Bo i po co?

Tak, Fiona Barton nie zaskarbiła sobie mojej sympatii, ale jej książka również mnie do siebie nie przekonała – historia, choć niewątpliwie ciekawie skonstruowana pod względem psychologicznym, nie nadaje się, aby nazwać ją dobrym thrillerem, ponieważ nie spełnia podstawowego kryterium: nie trzyma czytelnika w napięciu. Owszem, czyta się szybko, ale to zasługa jedynie krótkich rozdziałów, nie fabuły, przynajmniej w moim odczuciu. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość autorce: skonstruowana przez nią zagadka jest ciekawa i spójna. Wam pozostawiam ocenę, czy chcecie poznać jej rozwiązanie i sięgnąć po tę książkę – być może dołączycie do grona zadowolonych czytelników.






Za egzemplarz książki dziękuję serdecznie wydawnictwu Czarna Owca.

4 komentarze:

  1. Zaniepokoiła mnie Twoja recenzja (szczególnie brak utrzymywania czytelnika w napięciu), bo mam w planach lekturę dziecka.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. A wydawała się taka interesująca. Nienawidzę rozwleczonych książek. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie "Dziecko" się podobało, mimo tego, że domyśliłam się rozwiązania całej intrygi. Podobało mi się to całe dziennikarskie śledztwo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zobaczyłam zdjęcia książki to miałam wrażenie, że historia będzie się dłużyć, bo objętość jest dość spora. Szkoda, że miałam rację. No ale niedługo się przekonam czy i ja będę rozczarowana tą pozycją, bo już do mnie idzie...

    Pozdrawiam i zapraszam:
    biblioteka-feniksa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.