wtorek, 16 sierpnia 2016

Christoph Marzi – „Heaven. Miasto elfów”

Przy przeglądaniu zapowiedzi zauroczyła mnie zarówno okładka tej książki, jak i blurb. Kiedy Heaven wreszcie do mnie dotarło, byłam już po lekturze kilku recenzji, które nie były szczególnie entuzjastyczne: sporo było w nich rozczarowania, a książkę oceniano jako generalnie przeciętną. Z miejsca zrobiło mi się smutno, bo nastawiałam się naprawdę pozytywnie - może nie na jakąś wybitną literaturę, ale na pewno na lekką, ciekawą opowieść serwującą kilka chwil dobrej zabawy. Mój entuzjazm nieco opadł, ale jednak nie do końca. I słusznie, bo gdy wreszcie zabrałam się za lekturę, naprawdę mi się spodobało. Chyba mam w sobie jakiś pierwiastek niewymagającego, młodego czytelnika...

Heaven to dość nietypowa młoda dziewczyna - pochodząca z bogatego domu sierota, która nocami włamuje się na dachy i obserwuje niebo, zafascynowana niezwykłym zjawiskiem astronomicznym. Otóż od wielu lat nad Londynem... brakuje kawałka nieboskłonu. Tak, dokładnie - jest ciemny i na stałe pozbawiony gwiazd. Jakby nie dość było dziwaczności w jej życiu, Heaven pada ofiarą niezwykłej napaści, podczas której tajemniczy człowiek kradnie jej serce. A ona nadal żyje. Dzięki pomocy młodego chłopaka udaje jej się uciec - od tej pory razem będą szukali odpowiedzi na dręczące ich pytania i odkrywali wzajemnie swoje tajemnice.

Moim zdaniem już sam opis fabuły tej książki sugeruje całkiem dobrą zabawę, a to dzięki mnogości niecodziennych zdarzeń, które autor włączył do swojego świata. Pomysł z brakującym fragmentem nieba, choć na początku zepchnięty nieco na dalszy plan, okazuje się ciekawą i dobrze skrojoną historią, która doskonale utrzymuje zainteresowanie czytelnika na tajemnicy. Do tego dochodzi duży dynamizm w prowadzeniu akcji (bohaterowie stale uciekają przed oprawcą Heaven, co znacznie przyspiesza ciąg zdarzeń i wprowadza wiele ciekawych scen związanych z konfrontacjami) oraz delikatny klimat baśni, który naprawdę dobrze współgra z całą opowieścią. Bohaterowie są przeciętni - nie jakoś szczególnie pogłębieni, choć każde z nich (w tym główny oprawca) ma własną historię nadającą niejednoznaczności. Dodatkowo pojawia się wątek miłosny, jednak napisany z taktem i absolutnie nie dominujący tego, co w powieści najważniejsze.

Oddając sprawiedliwość czytelnikom muszę powiedzieć, że nie jest to książka pozbawiona wad. W moim odczuciu fabuła była dość powtarzalna, a przez to w którymś momencie stała się prosta i przewidywalna: bohaterowie uciekali, by po jakimś czasie znów skonfrontować się z przeciwnikami, umknąć im i tak w kółko - nawet mimo generalnie dynamicznych scen stało się to po prostu nużące. Dodatkowo sam styl pisania autora nie zachwyca tak, jak by mógł: mimo dużej ilości dialogów zdarzają się fragmenty, przez które nie brnie się najlepiej. Warto jednak mieć na uwadze, że generalnie jest to powieść skierowana do młodszego czytelnika, a ten zapewne przedkładać będzie klimat i treść nad pewne elementy techniczne.

Czasem bywa tak, że książka podoba nam się w pewnych aspektach na tyle, że przymykamy oko na inne, nieszczególnie idealne. Tak było w moim przypadku podczas lektury Heaven. W moim odczuciu jest to całkiem przyjemna powieść z pogranicza baśni, urban fantasy i powieści przygodowej, w której sporo się dzieje, a bohaterowie mają swoje tajemnice, które - jako czytelnik - chciałabym jak najszybciej odkryć. Klimat nieco zmienionego Londynu jest silny i ma duże znaczenie dla całej książki, stanowiąc jej dodatkową, mocną stronę. Jasne, nie jest to książka dla każdego (o czym świadczy rozbieżność ocen czytelników), ale jestem pewna, że znajdzie wielu fanów, zwłaszcza wśród młodszych odbiorców.






Za egzemplarz książki dziękuję serdecznie wydawnictwu MUZA SA.

3 komentarze:

  1. Może gdybym była młodsza, to sięgnęłabym po tę książkę? Teraz raczej nie wydaje mi się, że trafi w mój gust... Choć może jakby trafiła kiedyś w moje ręce, to mogłoby się okazać, że to coś dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam jest dosyć ciekawe ale momentami bywa nudna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że fabuła jest tak przewidywalna, ale mimo wszystko, jestem ciekawa tej książki ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.