czwartek, 7 maja 2015

Jan Wróbel - "Polak, Rusek i Niemiec..."


Natura Polaków jest taka, że z sąsiadem zgodzić się jest nam bardzo trudno. Widać to zarówno w skali mikro (w czasie przysłowiowych wojen o miedzę), ale też makro (w kontaktach z ościennymi państwami). Fakt, w tej drugiej kwestii nigdy nie mieliśmy lekko, bo los obdarzył nas sąsiadami wyjątkowo trudnymi, ale i my nigdy nie wykazywaliśmy się pozytywnym nastawieniem. Cóż, takie czasy i okoliczności...

Jan Wróbel w swojej książce skupił się na tym, w jaki sposób na przestrzeni lat krzyżowaliśmy szyki innym - choć brzmi to raczej negatywnie, niesie za sobą duży ładunek pozytywnego nastawienia do własnego kraju. I tak, w tym właśnie nastroju, poznamy między innymi nasz wkład w rosyjską Wielką Smutę czy historię i kulisy powstań, które wybuchały na terenie poszczególnych zaborów. Takich "psujstw" (bo tego określenia używa autor) jest siedemnaście, a każde opisane na kilkunastu stronach. Całość opiera się na lekkiej atmosferze zabawy, a efektu dopełnia przyjemny i przepełniony swobodą język autora.


Niesamowicie podoba mi się formuła tego tekstu - książka jest niewielka, miękka i w pierwszym kontakcie przypomina zeszyt. W środku za to znajdziemy całą masę niespodzianek: są tu komiksy, żartobliwe ilustracje, zwiastuny filmowe, mapy i listy, a wszystko to przerobione na współczesną modłę, w dodatku z niesamowitą dozą humoru. Będziemy mogli zobaczyć, jak wyglądałby Facebookowy profil Stanisława Augusta Poniatowskiego i co na tymże portalu pisałby car Mikołaj II, gdyby takowy istniał w jego czasach. Nie można nie uśmiechnąć się, widząc taką formę przekazu, tym bardziej że świetnie spełnia ona swoje zadanie - oddaje klimat, który otaczał daną osobę/sytuację, a poza tym jest zrozumiała dla najmłodszego pokolenia.

Gdy pierwszy raz otwiera się książkę, powyższe elementy zdają się dominować, ale nie zapominajmy, że jest tu również zwykła treść. Co zaskakujące, podczas lektury nie czuje się niedosytu, charakterystycznego dla krótkich opowieści - można powiedzieć, że autor wycisnął z faktów, co się da. Wszystkie elementy pasują do siebie, zgrywają się razem i tworzą interesującą opowieść, która zasiewa w nas zainteresowanie. W tekście pojawia się wiele określeń, które wymagają określenia i wątków, które warto byłoby rozwinąć, jednak to właśnie staje się motywacją do dalszych poszukiwań.

Moim zdaniem w całej książce najważniejszy jest przekaz - Jan Wróbel pokazuje, że historię można opowiadać z radością i w sposób zdecydowanie zrozumiały. Informacje zawarte w książce nie odbiegają jakoś szczególnie od programu nauczania (wnioskuję z tego, że sporo ze szkoły kojarzę, a wierzcie mi, nie byłam szczególną pasjonatką historii jako takiej), a jednak oscylują gdzieś na granicy poważnej treści i ciekawostki. Jestem ciekawa kolejnych książek z serii Polska 2.0 (następna, sierpniowa, będzie historią polskiego wkładu w odkrycia i wynalazki) i myślę sobie, że wszystkie razem mogą stanowić ładną bazę do nauki o dziejach naszego kraju. Inaczej niż do tej pory, ale z pewnością niezwykle skutecznie. Mam nadzieję, że teksty te ruszą młodzież i sprawią, że coś zostanie w ich (naszych?) głowach - wszak chodzi tu o losy ich własnego państwa...





Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Znak.

9 komentarzy:

  1. Bardzo mnie interesuje ta książka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Może kupię tę książkę mojemu tacie. Powinna go zainteresować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ucieszylabym się z takiej książeczki :) i moze nawet mój brat by mi podebrał!

    OdpowiedzUsuń
  4. taka.... specyficzna i jakie ma bujne wnętrze! szaleństwo :)
    to chyba była dla Ciebie ciekawa przygoda :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W pierwszej chwili pomyślałem, że to zbiór dowcipów... :P Jednak tematyka jeszcze lepsza! Niedawno w którymś odcinku "Historii bez cenzury" było kilka fajnych przykładów na krzyżowanie planów innym narodom oraz jakie by były skutki, gdyby nam się nie udało zmienić niektórych decyzji. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrz, z dowcipami mi się nie skojarzyła... Kiedy ją dostałam, myślałam, że to zwykły zeszyt. ;)
      W ogóle muszę wrócić do oglądania "Historii bez cenzury".

      Usuń
  6. Żałuję, że się na nią nie zdecydowałam... :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojejku jaka ta książka jest piękna. Pierwszy raz o niej słyszę, autor jest mi znany więc zapowiada się świetna pozycja :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam obie części - są świetne ;) I czekam z niecierpliwością na trzecią :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.