niedziela, 1 lutego 2015

Sarah J. Maas - "Zabójczyni i Czerwona Pustynia"

Celaena Sardothien w jawny sposób sprzeciwiła się woli Króla Zabójców i naraziła go na kolosalne straty. Taka zniewaga wymaga surowej kary, Celaena jest jednak zbyt cenna, by po prostu ją zabić. Zamiast tego zostaje upokorzona, zaś Król Arobynn wysyła ją na Czerwoną Pustynię, gdzie w ciągu miesiąca ma trafić na szkolenie u Niemego Mistrza i uzyskać od niego list polecający. Przywódca Milczących Zabójców nie szkoli jednak każdego, kto o to prosi…

Nie mogę powiedzieć, że moje oczekiwania wobec Zabójczyni i Czerwonej Pustyni nie zostały spełnione, bowiem takowych nie posiadałem. Muszę jednak wprost zaznaczyć - szału nie ma. Historia opowiedziana w nowelce jest niezbyt skomplikowana, prostoliniowa i pozbawiona większych zwrotów akcji. Tak naprawdę jedyna rzecz, która mogła stanowić swojego rodzaju zagadkę, czy też wywołać zaskoczenie u czytelnika, została niepotrzebnie zasygnalizowana z dużym wyprzedzeniem, przez co dość szybko można przewidzieć rozwój wydarzeń. Natomiast pozostałe elementy fabuły są albo nazbyt banalne, albo w mniejszym lub większym stopniu nielogiczne.

Kulejącym budulcem książki są także bohaterowie, niestety z Celaeną na czele. Zabójczyni jest taka sama, jak w powieści Szklany Tron - egocentryczna, samolubna, zadufana w sobie. Jest to moim zdaniem dość poważna wada, bowiem wszelkie mniej lub bardziej dramatyczne wydarzenia (które mają miejsce między będącą prequelem nowelką, a pierwszym tomem serii) zdają się w ogóle na nią nie wpływać. Bohaterka jest cały czas jednakowa, a to, co się dzieje, absolutnie jej nie zmienia. W dodatku ponownie wyraźnie widać u niej niemal bezgraniczną arogancję, pychę i zuchwałość, które nijak nie pasują do osoby, która jest ponoć najlepszym zabójcą w całym imperium. Ponownie też mamy do czynienia z “rozterkami sercowymi” Celaeny, które są niemal identyczne, jak te w Szklanym Tronie, tylko opisane na mniejszą skalę. Natomiast pozostałe postaci występujące w nowelce są najzwyczajniej w świecie słabo zarysowane, a niektóre z kreacji zupełnie mnie do siebie nie przekonały. Szczególnie osoba Ansel, której potencjał nie został w ogóle wykorzystany.

Zabójczyni i Czerwona Pustynia to raczej gratka dla fanów przygód Celaeny Sardothien niż nowelka przeznaczona dla szerszego grona odbiorców. Na pewno nie jest to coś, od czego warto zaczynać swoją przygodę z książkami Sarah J. Maas - raz, że jest to tak naprawdę bezpośrednia kontynuacja poprzedniej nowelki, warto więc znać historię, która się tam wydarzyła; dwa, można się po prostu zrazić do twórczości autorki. Tak naprawdę jedyne, co tu trzyma wysoki poziom, to styl - widać w nim wyraźną poprawę w stosunku do wcześniej wydanych książek, a użyty język zdaje się być o wiele bogatszy. Szkoda tylko, że nowelka niewiele wnosi do historii Celaeny jako całości.

3 komentarze:

  1. Jak szału nie ma to raczej odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja raczej poczekam na zbiorcze wydanie wszystkich 4 :-)
    http://zagoramiksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie masz jeszcze żadnej, to na pewno będzie to się opłacało. ;>

      Usuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.