poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Katarzyna Bonda - "Pochłaniacz"

Sasza Załuska jest profilerką, matką i niepijącą alkoholiczką. Pracowała na Uniwersytecie Huddersfield, jednak po latach postanowiła wrócić do Polski. Przyjmuje prywatne zlecenie od mężczyzny, obawiającego się zamachu na swoje życie, nie ma jednak pojęcia, że tym samym wplątuje się w największą mafijną aferę ostatnich lat… Gdańsk roku 2013 to miejsce, gdzie gangsterzy świetnie dopasowują się do rzeczywistości, a ich powiązania sięgają do naprawdę niespodziewanych miejsc. Śledztwo w sprawie zabójstwa piosenkarza odkrywa nie tylko zakres ich działań, ale i kulisy nierozwiązanych spraw sprzed lat…

Na samym początku chciałabym przyznać, że książka wywołała u mnie całą masę sprzecznych odczuć, w związku z czym ocena na pewno nie będzie jednoznaczna. Przed czytaniem spotkałam się z głosami, że książka z początku jest ciekawa, natomiast w drugiej połowie akcja podupada – w moim przypadku było nieco inaczej, bo właściwie od pierwszej strony nie mogłam znaleźć właściwego rytmu. Z jednej strony uznawałam wątki za ciekawe, z drugiej – zabrakło czegoś, co by mnie zatrzymało i pozwoliło spędzić na czytaniu dłuższy czas. Lektura Pochłaniacza zajęła mi ponad miesiąc i nigdy nie byłam w stanie poświęcić się jej w 100%.

Podstawową cechą tej książki jest mnogość wątków. Od samego początku jesteśmy wręcz zasypywani informacjami z różnych źródeł i tak naprawdę przez większość tekstu powiązania między nimi nie są widoczne. Mniej więcej w 2/3 książki rozpoczyna się łączenie wątków i stopniowo wychodzą na jaw kolejne fakty. Akcja jest skomplikowana jak sieć mafijnych powiązań i zdecydowanie nie jest łatwo połapać się kto jest kim, że o jakiejkolwiek ocenie bohaterów nie wspomnę. Z drugiej strony nie wiem co myśleć o pokaźnym podsumowaniu, jakie funduje nam główna bohaterka. Niby jest to cenne, zwłaszcza w przypadku książki tak znacznych rozmiarów i tak wielowątkowej, ja jednak czuję, że została mi odebrana przyjemność z samodzielnego wyciągania wniosków (które akurat w tym momencie było już możliwe, bo fakty zaczęły się ładnie spajać i przeplatać).

W opozycji do tej utrudniającej odbiór cechy można podać wielką zaletę tekstu – przygotowanie techniczne autorki. Wspaniale opisane są zarówno realia panujące w świecie policji, jak i techniki operacyjne; dialogi związane z przesłuchaniami i odprawami również należą do niezwykle autentycznych. Katarzyna Bonda wykonała kawał dobrej roboty i świetnie wykorzystała zgromadzone informacje, tworząc książkę spójną, logiczną i trafną. Ponadto po kreacji świata przedstawionego widać od razu, jak świetnie przemyślany jest tekst. Autorka osadza swoją historię w prawdziwym Gdańsku i prawdziwym roku 2013 – autentyczne wydarzenia polityczne, kulturalne czy nawet pogodowe, a także rzeczywiste miejsca przeplatają się cudownie z literacką fikcją. Jestem ogromnie szczęśliwa, że w końcu mogę czytać kryminał rozgrywający się w znanych mi realiach – naprawdę długo na to czekałam.

Na koniec chciałabym dodać kilka słów o głównej bohaterce. Zazwyczaj w cyklach kryminalnych poznajemy postać, która, owszem, jakąś przeszłość ma, ale w dużej mierze zmienia się i ewoluuje na naszych oczach. Często jesteśmy naocznymi świadkami jego walki z problemami i samym sobą – tutaj tego nie uświadczymy. Sasza Załuska ma właściwie tylko przeszłość: była alkoholiczką, jest matką… Dowiadujemy się, skąd wzięły się jej problemy, odkrywamy bohaterkę, jednak nie zmienia się ona na naszych oczach. Otoczenie ewoluuje, natomiast Sasza stoi w miejscu – może dlatego właśnie niespecjalnie ją polubiłam. Owszem, działa sprawnie i dobrze, jednak brak jej autentyczności.

Pochłaniacz to pierwszy tom tetralogii – przyznam szczerze, że nie wiem, czy przeczytam ją całą. Trudno mi nawet dokonać spójnego i jednoznacznego podsumowania. Z jednej strony chylę czoła przed ogromem wiedzy i literackiego talentu Katarzyny Bondy, z drugiej – trudno było mi brnąć w ten doskonale skonstruowany świat. Ciekawa jestem, czy kolejne części utrzymane będą w podobnej konwencji, czy też autorka trochę spuści z tonu, dając odetchnąć czytelnikom. Być może już niebawem będzie okazja, by się o tym przekonać. Tymczasem odradzam lekturę fanom wartkiej akcji, za to subtelnie podsuwam tym doceniającym skomplikowane sprawy. Dla mnie było chyba odrobinę zbyt zagmatwanie.


Za udostępnienie e-booka do recenzji dziękuję serdecznie Business and Culture oraz Wydawnictwu MUZA SA.
___________________________
Książka bierze udział w wyzwaniu "Czytam Opasłe Tomiska" (672 strony)

12 komentarzy:

  1. Oj troszkę mnie zmartwiłaś, dziś dostałam swój egzemplarz, jest bardzo gruby i teraz się boję... A jeśli akcja mnie ie porwie? Będę się męczyć cały miesiąc ;) Zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Tobie jednak się spodoba i lektura nie rozwlecze Ci się aż tak bardzo. :)

      Usuń
  2. Czuję, że ta pozycja mogłaby mnie zadowolić - rozejrzę się za nią ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka czeka na swoją kolej, bez wahania zgłosiłam się do recenzji, bo czytałam "Dziewiątą runę" Bondy, która bardzo mi się spodobała. Zobaczymy czy i najnowsza powieść takie emocje wzbudzi, czy jednak będę miała problem z wgryzieniem się w historię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam, że ta książka różni się od poprzednich tekstów Bondy (w sumie już samą objętością). Ja z kolei chcę poznać jej wcześniejszą twórczość, bo czuję, że bardziej przypadnie mi do gustu.

      Usuń
    2. Dziewiątą runę polecam gorąco, byłam oczarowana tą powieścią :)

      Usuń
  4. Jestem w trakcie czytania tej książki i na razie nie narzekam, chociaż faktycznie wątków i bohaterów w niej mnogo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Po lekturze tej książki Bondy, mam ochotę również na inne. Ale królową polskiego kryminału bym ją nie nazwała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Och, jaką ja mam wielką ochotę poznać twórczość tej autorki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Niespecjalnie ciągnie mnie do kryminałów, ale chętnie poznałabym książki tej autorki, bo ostatnio widziałam rozmowę z nią. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Twórczość Bondy miałam okazję poznać, czytając Florystkę i również miałam mieszane uczucia, mimo,że w ogólnym rozrachunku książka jest naprawdę dobra, bo jak sama napisałaś autorka ma świetne przygotowanie do tematu z jakim się zmierza, ale... no właśnie. Muszę przeczytać jeszcze jedną jej publikację bym mogła powiedzieć coś więcej. Pisze bardzo dobrze, tylko w przypadku florystki ja niestety bardzo szybko rozwiązałam zagadkę, przez co frajda w tropieniu przeszła mi obok nosa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, a ja właśnie "Florystkę" miałam zamiar chwycić, co by się do Bondy przekonać (bo słyszałam same pozytywne opinie). Może to po prost autorka mnie dla mnie. ;)

      Usuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.