czwartek, 7 sierpnia 2014

Jack Ketchum - "Dziewczyna z sąsiedztwa"

Zawsze zdecydowanie wolałam horrory oparte na ciemnych stronach ludzkiej psyche, od bezmyślnej rąbanki fundowanej durnym ludziom przez zombie, wampiry czy inne dzikie zwierzęta. Uważam, że aby naprawdę przestraszyć człowieka, trzeba poruszyć w nim takie struny, o których sam nie ma pojęcia – najlepiej nadają się do tego lęki pierwotne. Mistrzem tak poprowadzonego horroru jest dla mnie Stephen King, u którego krew wcale nie musi się lać, by było strasznie, złowieszczo, a przynajmniej słodko nieswojo. Muszę jednak przyznać, że również Jack Ketchum ma potencjał, który w dziedzinie takiego mistrzowskiego horroru może wynieść go na wyżyny.

Tytułową „dziewczyną z sąsiedztwa” jest Meg – nastolatka, która niedawno straciła w wypadku samochodowym oboje rodziców, teraz natomiast, wraz z kaleką siostrą, trafia do domu dalekiej ciotki, Ruth. Kobieta, choć w otoczeniu przyjaciół syna postrzegana jest jako matka idealna, szybko okazuje się być co najmniej niezrównoważona, w dodatku wyraźnie nie przepada za dziewczętami. Jednak awantury, jakie na każdym kroku urządza ciotka, to dopiero początek koszmaru, jaki już niebawem ma stać się udziałem Meg – dziewczyna spędzi wiele tygodni w piwnicy, gdzie banda dzieciaków pod czujnym okiem Ruth będzie zadawała jej najwymyślniejsze tortury. W klice przyjaciół znajdzie się tylko jeden, którego opór wkrótce zmieni bieg wydarzeń.

Zastanówmy się – jak postrzegamy swoich sąsiadów? Co możemy o nich powiedzieć? Z reguły są to banalne slogany dotyczące umiarkowanie pozytywnych cech – są mili, kulturalni, spokojni. Gdy raz na jakiś czas okazuje się, że ktoś (czyjś sąsiad, bądź co bądź) popełnia straszliwą zbrodnię, ludzie są zszokowani – przecież go znali, widywali każdego dnia. Tyle że tak naprawdę nikt z nas nie wie, co dzieje się w pobliskim domu czy mieszkaniu. Na co dzień wolimy o tym nie myśleć, a nawet jeśli do naszych uszu dochodzą podejrzane dźwięki lub plotki, nie słyszymy. Lepiej jest nie wiedzieć…

Na takim właśnie lęku bazuje Jack Ketchum, nie jest to jednak jedyny poruszany przez niego aspekt. Książka jest także – a może przede wszystkim – studium psychologicznym ofiary i oprawcy.

W tej piwnicy, z Ruth, zacząłem uczyć się, że złość, nienawiść i samotność są niczym pojedynczy przycisk, czekający na palec, który poprowadzi człowieka do destrukcji.[s.147]

Muszę przyznać, że ciężko mi zrozumieć i uargumentować zachowania bohaterów. Rozumiem Ruth, kobietę opuszczoną, oszalałą i rozgoryczoną, która po prostu nienawidzi innych przedstawicielek swojej płci. Skąd jednak tak wielkie pokłady agresji w jej nastoletnich synach? Chłopcy nie są zwykłymi, zastraszonymi dziećmi, które posłusznie podejmują działania, podsuwane im przez dorosłych, w obawie przed karą. To świadomi, okrutni oprawcy, doskonale rozumiejący konsekwencje swoich czynów i granice, jakie przekraczają. Być może mało widziałam, ale wciąż jest to dla mnie niewyobrażalne.

Jednego na pewno nie można odmówić Ketchumowi – bezkompromisowości. Autor odważnie snuje swoją opowieść i wywleka skrajną sytuację, dodatkowo ją wyolbrzymiając. Ta książka zdecydowanie może Was wyprać i wywrócić na drugą stronę przez swoją prostotę i dosadność opisu. Nie polecam jej wrażliwcom, a silniejszym podpowiadam – wyłączcie wyobraźnię. Można przez to przejść chyba tylko bez zbytniego skupienia na obrazach. Muszę jednak przyznać, że w swojej klasie tekst jest naprawdę na wysokim poziomie, a emocje, które wywołuje, są doprawdy niezapomniane. Choć od pierwszej strony wiemy, co wydarzy się na końcu, napięcie budowane jest po mistrzowsku.

Na koniec jeszcze jedno, choć rzadko o tym wspominam – przedmowa. Tę do Dziewczyny z sąsiedztwa napisał Stephen King i muszę powiedzieć, że czytało się ją z przyjemnością. Zdecydowanie nie są to standardowe, puste peany, a dokładny i rzetelny opis, z jednej strony przybliżający autora, z drugiej zaś – analizujący tekst. W tym przypadku, choć rzadko tak bywa, jest to dobry dodatek i ciekawe uzupełnienie opowieści. 


Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję serdecznie wydawnictwu Papierowy Księżyc.

12 komentarzy:

  1. Dziewczyna z sąsiedztwa będzie chyba prześladowac mnie do końca życia. To lektura wstrząsająca. Kocham za nią Ketchuma i nienawidzę. Równocześnie. Ksiązka, która nie powinna się podobać (ze względów moralnych), a która się przecież podoba. Albo aż tak bulwersuje, że AŻ podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo trafne słowa - to wszystko wstrząsa, a jednak brniemy dalej, bo jest po prostu dobre.

      Usuń
  2. Fabuła genialna, aż sobie tytuł zapisze, bo mnie zaintrygowałaś bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kupiłam tę książkę parę lat temu i nie potrafię powiedzieć, dlaczego wciąż jej nie przeczytałam. Muszę to zmienić i to wkrótce. Przyznam jednak, że Ketchum kojarzy mi się bardziej z powieściami wzbudzającymi obrzydzenie bardziej niż strach, np. tak było w "Potomstwie".

    OdpowiedzUsuń
  4. Znieczulica społeczeństwa to straszna cecha i niestety bardzo powszechna. Książka ląduje na mojej liście "must read".

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaję mi się, że kiedyś oglądałam film, który poruszał podobną historię. Film trudno było mi obejrzeć i podejrzewam, że przeczytanie książki także będzie wymagało ode mnie silnego samozaparcia.

    OdpowiedzUsuń
  6. "Dziewczyna z sąsiedztwa" to wstrząsająca książka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja miałam małą 'wpadkę' z Ketchumem i jego 'Potomstwem', ale słyszałam, że "Dziewczyna" jest świetna, więc teraz na pewno po nią sięgnę jak znajdę troszkę czasu :) i zmaleje mi stosik do opanowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie czasem maleje stosik do opanowania? Mnie nigdy, nie wiem, jak to się dzieje. ;o

      Usuń
    2. Kaś jak Ty pięknie trafiłaś w sedno :D co nie znaczy, że do kolejnego nieskończonego stosiku nie mogę dopisać i tej ^^

      Usuń
  8. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że Ketchum pisząc książkę, opierał się na autentycznych wydarzeniach.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś z nudów wpisałam w internecie hasło typu "najstraszniejsza książka jaką czytaliście". Tak znalazłam tytuł "Dziewczyna z sąsiedztwa". Przeczytałam w tamtym roku, ale chyba nigdy jej nie zapomnę, ciarki mam na samo wspomnienie tej przemocy, tej makabry i całej ohydy. Bardzo smutna i szokująca książka.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.