Do Powrotu z Bambuko zasiadłam tuż przed Świętami. Jak co roku pełna sprzecznych emocji, nie do końca zadowolona z tego, jak będą wyglądały najbliższe dni, tęskniąca za nie-wiadomo-czym. Słowem: w nienajlepszej formie. Mając w pamięci poprzednią książkę Katarzyny Nosowskiej, żywiłam cichą nadzieję, że i ta podniesie mnie na duchu, a może nawet rozbawi.
Jeśli pamiętacie A ja żem jej powiedziała..., możecie być tą lekturą lekko zaskoczeni. Struktura właściwie jest ta sama: to felietony o różnorodnej tematyce, mam jednak wrażenie, że tym razem Katarzyna Nosowska wchodzi znacznie głębiej i dotyka lepiej ukrytych ludzkich warstw. Mniej tu ironizowania (nawet rozdziały mają "zwykłe" tytuły), a więcej gorzkich prawd, które musimy przełknąć podczas lektury.
Czy to wada? Absolutnie nie! Autorka te trudne tematy opracowuje z klasą i empatią, a jednocześnie bez ogródek. Lektura nie dołuje czytelnika, choć potrafi dostarczyć trudnych refleksji. Ja jednak lubię, gdy autorzy felietonów rzucają mi temat, a czasem również punkt widzenia, który w normalnych warunkach nie przyszedłby mi do głowy. A tu mamy mnóstwo interesujących treści: od internetowych gwiazd, poprzez rozliczenie z dzieciństwem i kult posiadania, na przygodach z kotem sąsiada (które z resztą są punktem wyjścia do rozważań o granicach wolności) kończąc.
Czyta się to fantastycznie, absolutnie nie gorzej niż poprzednią książkę Katarzyny Nosowskiej. Jestem bardzo ciekawa, czy podobnie jest w wersji audio!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.