czwartek, 30 czerwca 2016

Elżbieta Kowecka – „W salonie i w kuchni”


W tym roku wydawnictwo Zysk i S-ka skusiło się na kolejne wznowienie książki Elżbiety Koweckiej, która była powojennym historykiem kultury materialnej. Cieszę się, że wreszcie mogłam poznać tę opowieść, bo słyszałam o niej wiele i wiedziałam, że jej tematyka będzie dla mnie ciekawa – XIX wiek to barwna epoka, także na ziemiach polskich, więc chętnie korzystam z każdej okazji do poznania szczegółów z życia tamtejszych ludzi, a o nich właśnie opowiada W salonie i w kuchni.

Niech nie zwiedzie czytelnika zawarty w tytule i spisie treści podział na poszczególne pomieszczenia – ich wygląd, sposób urządzenia i wyposażenie oczywiście stanowią ważny element pracy badawczej, jednak pierwsze skrzypce w każdej opowieści grają ludzie: ich postępowanie i zwyczaje. Autorka prowadzi nas poprzez kolejne pomieszczenia, ale w rzeczywistości opowiada nam o wszystkim, co tylko się w nich działo: gotowaniu, domowych rachunkach, edukacji, zabawie, przyjęciach, ceremoniach, obrzędach, sposobach spędzania czasu oraz obowiązkach. To coś więcej niż opowieść o meblach i dywanach; to żywa historia polskiego XIX wieku.

Niesamowitym zjawiskiem jest stosunek języka, jakim posługuje się autorka, do płynności czytania. Spodziewałam się, że tekst napisany w latach powojennych, w dodatku przez historyka, będzie naznaczony specyfiką raczej utrudniająca odbiór treści; teraz wiem, że nie mogłam się bardziej pomylić. O książce Elżbiety Koweckiej można powiedzieć wiele, ale na pewno nie jest to sztywny, nużący tekst pełen dat i faktów. Poprzez specyficzną narrację oraz ujęcie praktycznie wszystkich elementów XIX-wiecznego życia codziennego autorka snuje swoją opowieść płynnie i ciekawie. Kultura materialna jako taka, choć wymieniona w podtytule i omówiona we wstępie, stanowi tutaj jedynie użytkowe tło, dokładnie tak, jak ma to miejsce w rzeczywistości. Trzeba jednak nadmienić, że jest to tło wyjątkowo dobrze nakreślone, potraktowane z pieczołowitością i dokładnością godną badacza.

Kilka słów należy się również stronie technicznej książki – jej najnowsza wersja to coś więcej niż tylko nowe wydanie, to wydanie wspaniałe. Wszystko jest tu dopracowane – twarda oprawa z obwolutą, grafika okładkowa (niby dawna, a jednak odświeżona), czcionki (różne dla tytułów rozdziału i tekstu, wszystkie bardzo przyjemne dla oka), cała masa ilustracji, a także ogólna kompozycja książki… Wszystko to zasługuje nie tyle na pochwały, co na zachwyty z każdej strony. W prezentowane ryciny naprawdę można się zapatrzeć (co nieco wydłuża lekturę, ale też sprawia dużo przyjemności), a książka jako taka z pewnością będzie ozdobą absolutnie każdej biblioteczki.

Jednak to nie wydanie jest największą siłą książki, w tym wypadku aspekty wizualne zdecydowanie współgrają ze wspaniałą treścią. Najcudowniejsze jest to, że gdy człowiek zasiada do lektury (przekonany, że czeka go przeprawa z historią), ani się spostrzeże, a mija stron 10, 100, a do końca dociera w zawrotnym tempie, w dodatku bogatszy nie tylko o wiedzę, ale i bardzo plastyczne obrazy. Jest coś niezwykłego w stylu autorki i jej umiejętnym podejściu do monotonnego z pozoru tematu; coś co sprawia, że opowieści wcale nie chce się kończyć, wręcz przeciwnie – ma się ochotę na kolejne rozdziały i jeszcze kilka chwil spędzonych w dawnych, jakże ciekawych czasach. Wydaje mi się, że podstawowa rola książek historycznych została tu zrealizowana, bo czytelnik nie tylko poszerza swoją wiedzę, ale także odnajduje w sobie pasję do odkrywania (a przynajmniej tak było w moim przypadku).







Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję serdecznie wydawnictwu Zysk i S-ka.

3 komentarze:

  1. Niesamowite,m bo właśnie koleżanka z pracy czyta tę książkę i polecała. Lubię od czasu do czasu sięgać po takie historyczne piguły i dowiedzieć się czegoś nowego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kupię na pewno :) szczegółowa recenzja, zdecydowanie chcę, by książka ozdobiła moją biblioteczkę.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam pojęcia, że książka o takiej tematyce może być aż tak interesująca. Zdecydowanie kusisz, a ja lubię mieć w swojej biblioteczce takie perełki. Muszę ją zdobyć.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.