niedziela, 10 sierpnia 2014

Iwona Kienzler - "Mocarz alkowy. August II Mocny i kobiety"

Choć w szkole nie było mi po drodze z lekcjami historii i naprawdę rzadko udawało mi się wciągnąć w jakiś temat, mam pewną słabość do monarchii i całego towarzyszącego jej ambarasu. Czy to dwory francuskie, brytyjskie, czy nawet nasze rodzime, historie z nich płynące i cała barwność oraz przepych szybko zdobywają moje serce. Nie dziwota więc, że od razu zainteresowałam się serią książek o dźwięcznym tytule Historie z alkowy – takie połączenie królewskich dworów z tematyką romansową nie zdarza się często, zwłaszcza w porządnym, historycznym opracowaniu. Zbieram sobie zatem te książki, raz na dwa tygodnie robiąc wyprawy do kiosku. I zupełnym przypadkiem w końcu zdarzyło mi się jedną z nich przeczytać…

Jeśli zwiódł Was tytuł i sądzicie, że tekst Iwony Kienzler traktuje wyłącznie o kolejnych łóżkowych partnerkach saskiego króla, muszę Was zdziwić – książka jest przede wszystkim świetnym opracowaniem historycznym. Otwiera ją obszerny wstęp, wprowadzający w realia historyczne i społeczne, a losy Augusta Mocnego poznajemy od jego najmłodszych lat. Dowiadujemy się, jak wyglądały jego relacje z rodzicami, starszym bratem, a także jakie wydarzenia miały wpływ na jego przyszłe zachowania. Dzięki temu prostemu zabiegowi i wnikliwości autorki, sama historia nie jest wyrwana z kontekstu. Książka jest jednak czymś więcej niż sam wstęp – dalej mamy okazję poznać portrety kolejnych partnerek, metres i kochanek króla. Choć w poszczególnych rozdziałach autorka skupia się głównie na ich osobach, również tutaj nie brak opowieści o szerokim, historycznym tle. Całą książkę wieńczy rozdział dotyczący wybranych królewskich dzieci.

Zdecydowanie zdziwił mnie fakt, że tekst czyta się tak niezwykle płynnie – spodziewałam się suchych faktów i dat, natomiast zamiast nich otrzymałam ciekawą opowieść, która zwyczajnie mnie wciągnęła (niemal od pierwszej strony, przy przypadkowym zerknięciu do środka). Podczas lektury czytelnik zupełnie nie ma wrażenia, że styka się z tekstem historycznym, w dodatku opartym o szeroką bibliografię. Jest to raczej zwyczajna opowieść, snuta przez znającego historię gawędziarza, w dodatku bardzo interesująca.

Niestety mankamentem, który dla mnie był trudny do zaakceptowania, jest język. Nie spodziewałam się poetyckich porównań i wspaniałych epitetów, ale mnogość powtórzeń była podczas czytania prawdziwą zmorą – wychodzi tutaj fakt, że nie każdy historyk musi być biegłym literatem. Mnie nie udało się przymknąć na to oka, ale wierzę, że inni są bardziej wyrozumiali. Niestety w parze z niezbyt płynnym językiem idą również dużo bardziej uciążliwe powtórzenia merytoryczne – niektóre historie powtarzane są po dwa, trzy razy, co naprawdę nie jest konieczne. Rozumiem pewne wspominanie omawianych wcześniej faktów w celu przypomnienia, nawiązania, tu jednak mamy do czynienia z wielokrotnym serwowaniem tej samej opowieści, niemal od początku do końca w identycznym kształcie jak wcześniej.

Myślę, że poziom tekstu – zarówno pod względem merytorycznym, językowym, jak i przyjemności z czytania – będzie podobny we wszystkich tomach cyklu. Po lekturze książki o Auguście Mocnym wiem, że słusznie poświęciłam swoje pieniądze, by kolekcjonować Historie z alkowy – to cykl książek pięknie wydanych i ciekawych pod względem merytorycznym, zwłaszcza dla kogoś, kto (tak jak ja) po prostu lubi pikantne ciekawostki z dawnego dworskiego życia. Mankamenty, choć dają się we znaki, nie są całkowicie zniechęcające – dla mnie w podobnych książkach najważniejsza jest ich treść.

6 komentarzy:

  1. Jakoś nie ciągnie mnie do książek historycznych czy nawet z wątkiem historycznym, tak więc odpuszczę sobie tą lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  2. O władcach zawsze chętnie czytam. Na półce mam dużo biografii królów i królowych. Fascynuje mnie ich osobowość i psychika...

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż sama nie wiem, czy sięgnąć po tę książkę. Z jednej strony - czemu nie? a z drugiej - coś nie bardzo... ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie też ważniejsza jest treść książki niż styl. Już jakiś czas temu patrzyłam na tę pozycję. Jestem zainteresowana :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że językowo książka trochę kuleje. Nie mówię nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, widać wyraźnie, że książka jest napisana przez historyka, który w końcu nie musi być wybitnym literatem.

      Usuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.