niedziela, 17 maja 2015

Podróże małe i duże #6 - wyprawa do Warszawy i rzut oka na Targi Książki

Wyjątkowo ciężko jest zabrać się do pisania tej relacji. Wyprawy, takie jak ta warszawska, stają się dla nas coraz mniej odczuwalne - podróżujemy tak dużo, że większość dużych miast jest już dla nas całkowicie normalna. Zapraszamy jednak na krótką opowieść o Warszawie z Targami Książki w tle.

Fuj!

Z braku innych opcji do stolicy wybraliśmy się naszym nowoczesnym, superszybkim pociągiem, którego komfort na kolana nie powala. Jest klaustrofobicznie, zwyczajnie i raczej dość wolno, ale nie nam to oceniać. Podróż umiliło nam (choć raczej nie jest to odpowiednie słowo, bo doświadczenie było raczej dziwne niż pozytywne) poznawanie smaków fasolek rodem z Harry'ego Pottera. Są obrzydliwe, uwierzcie. I zjedzenie niektórych jest prawdziwym wyzwaniem.


Sporą część naszych warszawskich planów pokrzyżowała pogoda - udało nam się zaliczyć kilka burz, w tym jedną z gradobiciem, i to dokładnie w momencie, kiedy musieliśmy wysiadać z tramwaju. Zmokliśmy, by potem wyschnąć i nacieszyć się pięknym wieczorem. Odwiedziliśmy wszystkie księgarnie Dedalusa, jakie tylko w stolicy są, a za sprawą zmiany planów wylądowaliśmy na terenie Targów już w czwartek, choć wcale nie mieliśmy takiego zamiaru...


Akredytacja medialna -> +10 do fejmu.

Proces rejestracji wywołał w nas mieszane uczucia. Na samym początku byliśmy odsyłani od okienka do okienka, a gdy już udało się nam trafić do odpowiedniego, zostaliśmy zapytani czy... nie posiadamy przypadkiem wizytówek potwierdzających bycia blogerem. Wait, what? Rejestracja odbywała się internetowo, weryfikacja także, dostaliśmy indywidualne kody, więc skąd taki pomysł? Na szczęście sprawy w swoje ręce wziął Pan, który szybko i sprawnie przeprowadził rejestrację i wydał nam wejściówki. Bez kolejki, bez szumu, bez problemów - dużo sprawniej i przyjemniej niż miało to miejsce w zeszłym roku w Krakowie. Miłym akcentem był też fakt, że otrzymaliśmy specjalne plakietki, a nie zwyczajne, wyrywane bilety.

Przejdźmy do samego terenu Targów. Stosika wydawnictw ulokowane były głównie na piętrze, w strefie wokół płyty stadionu i trybun, w rezultacie czego aby obejść wszystko, należało zrobić jedno wielkie kółko. O ile przy pierwszym zwiedzaniu było to dobre rozwiązanie (nic nie miało szansy nam umknąć), o tyle kiedy drugiego dnia chcieliśmy dotrzeć do konkretnych stoisk, spacer był... ciężki. To jednak drobna niedogodność, bo ogólnie rozmieszczenie można zaliczyć na plus. Dzięki takiemu systemowi stoiska znajdowały się daleko od siebie, było dużo miejsca na przejście i rozglądanie się, można było swobodnie się zatrzymać, zmienić kierunek ruchu itp. Z pewnością będzie to miało znaczenie przy największym, sobotnim ruchu.

Wielkie stoisko Empiku i GW Foksal.
Dzięki dopracowanym okładkom stoisko Czwartej Strony było niesamowicie kuszące.

Promocje ksiażkowe niestety nas nie powaliły. Większość wydawnictw oferowała około 20-30% zniżki, co było dla nas średnio atrakcyjne - pech chciał, że w przyszłym tygodniu skladamy zamówienie na Arosie, gdzie trwa promocja 35% rabatu, więc sami rozumiecie... Ale żeby nie było - coś tam na Targach kupiliśmy. Tyle że o tym uzależnieniu opowiemy w poście stosikowym w nadchodzącym tygodniu. :))

Świetnym rozwiązaniem było naszym zdaniem umieszczenie strefu taniej książki poza terenem Targów, przed stadionem. Tam rzeczywiście można było wyszperać perełki w niskiej cenie, nierzadko za kilka złotych, w dodatku była to strefa dostępna dla każdego (i, co za tym idzie, przeludniona...). 


Za spraw ciekawych - w czwartek odwiedziliśmy jeszcze kino! Byliśmy na najnowszych Avengersach i jesteśmy zachwyceni. Choć główna oś zdarzeń była dość naciągana, film zdominowały wątki poboczne, które zostały stworzone wspaniale. Niesamowicie spodobało nam się rozpisanie historii Hawkeye'a i Black Widow i dopracowanie, z jakim potraktowano Avengersów jako team - sceny, w których Kapitan i Thor walczyli razem w idealnym zgraniu na długo zostaną nam w pamięci. :) 


Dobrze, to na tyle uzewnętrzniania. 
A jak Wasz obraz Targów Książki? Dotarliście? A może będziecie za rok?

18 komentarzy:

  1. Zazdroszczę i to wcale nie troszkę. :)
    A co do fasolek, to nie wiem, czy chciałabym spróbować...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fasolki są... hm... ciekawym doświadczeniem. W przypadku niektórych zastanawiałam się, jak to zrobili, że smak jest tak dopasowany.

      Usuń
  2. Ja nie mogłam być, bo powstrzymały mnie matury, ale planuję się wybrać do Krakowa na jesieni na targi :) Nie mogę się doczekać postu z waszymi zdobyczami :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to może uda nam się spotkać w Krakowie! :3

      Usuń
  3. Nie byłam na targach, oglądam relacje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie było mnie, bo się przeziębiłam i strasznie Wam zazdroszczę. Ciekawe, co kupiliście? A jakieś autografy są?

    Pozdrawiam
    Isabelczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autografów niestety nie ma, bo byliśmy przed weekendem, a pisarze, którzy nas interesowali, zawitali do Warszawy w sobotę. :(

      Usuń
  5. Ja niestety nie miałam okazji uczestniczyć w Targach Książki. Warszawa jest niestety za daleko dla mnie. Dodatkowo i tak nie miałabym z kim pojechać. Jestem ciekawa Waszych łupów. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja byłam wczoraj i udało mi się upolować kilka pozycji w naprawdę atrakcyjnych cenach ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazdroszczę, mnie nie było... Ale za rok się już chyba wybiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja byłam na Targach wczoraj i jednak miejsca między stoiskami do przejścia było strasznie mało. Często po prostu robiły się korki;). Z odbiorem akredytacji nie miałam najmniejszego problemu, może od czwartku już obsługa się bardziej wyszkoliła;). A jeśli chodzi o zniżki na książki, to zgadzam się - sprawdziłam wcześniej na Arosie i tam jest taniej. Kupiłam więc tylko dwie książki, a resztę sobie tam zamówię;) Jest z tego jeszcze jeden plus - nie musiałam dźwigać aż tyle książek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, widzisz. Nam się wydawało, że będzie go sporo, ale nie wzięliśmy pod uwagę, że przy rozlokowaniu na planie koła głównym "korytarzem" będą musieli przejść wszyscy... Już dotarły do nas głosy, że w sobotę była masakra z przejściem.

      A z tymi zakupami to faktycznie plus! Nie pomyślałam o tym, a rzeczywiście można znaleźć pozytyw. :D Tyle że my przy okazji obskoczyliśmy Dedalusy, więc i tak się nadźwigaliśmy...

      Usuń
  9. Dałabym wszystko by móc jechać na te targi! Niestety jestem ze Szczecina więc droga do warszawy nawet pociągiem zajełaby mi cały dzień. planuję jechać za rok, może się uda! Pocieszyłaś mnie troszkę, że nie było wielkich przecen.
    Pozdrawiam www.filigranoowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, trzeba się umówić jakoś za rok i pojechać razem, bo ja też stacjonuję w Szczecinie. ;)

      Usuń
  10. Ja kupiłam aż 7, ale dwie to prezenty, więc dla mnie zostaje 5:-) skusiłam się np na najnowszą lackberg i link :-) na targach byłam pierwszy raz w życiu i jestem bardzo zadowolona, choć chyba nigdy w życiu się tyle nie nalazilam. Właśnie wracam :-) :-) :-) :-) Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo żałuję, że nie mogłam być na targach. Z tymi plakietkami to świetny pomysł, my jako media - podoba mi się! Muszę za rok tam przyjechać!

    OdpowiedzUsuń
  12. Się trochę późno dowiedziałem o targach, a do tego i tak miałem pracujące dni, łącznie z dzisiaj. Cóż, może za rok. :P

    OdpowiedzUsuń
  13. To już wiecie, co zrobić na następne Targi... :P Wizytówki :P

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.