sobota, 9 maja 2015
Clara Salaman - "Łódź"
Jak wielu czytelników szukam w książkach mocnych wrażeń; jestem łasa na trudne tematy, ciekawi mnie wszystko co skrajne, zakazane, krwawe. Wciąż są zdania, które zawsze przekonają mnie do książki, mimo że wielokrotnie mocno się zawiodłam - a to pomysł zmarnowany, a to język nie ten, a to schemat jest tak wyraźny, że aż boli. I choć żadnej z wymienionych wad nie można przypisać powieści Clary Salaman, niestety kolejny raz muszę powiedzieć to samo - moje oczekiwania zostały zdeptane i zmieszane z błotem.
Johnny i Clem to młode małżeństwo, które swój miesiąc miodowy postanowiło spędzić na połączeniu pracy i podróży. Idealnie zgrani, pewni siebie, zakochani przemierzają kolejne miejsca. Przypadek sprawia, że trafiają do Turcji, gdzie wpadają w naprawdę spore tarapaty; są zmuszeniu uciekać. Zamieszkała przez parę z dzieckiem łódź zdaje się być dla nich wybawieniem, jednak pozorny raj szybko zamienia się w piekło, gdy na jaw wychodzi mroczna strona właścicieli.
Po całościowym spojrzeniu na tekst stwierdzam, że zawiodła już sama ogólna konstrukcja. Przez pierwszą połowę nie dzieje się absolutnie nic, napięcie jest niemal zerowe, a wydarzenia nużą i irytują czytelnika. Pewne sygnały emocjonującej treści zaczynamy dostrzegać zdecydowanie zbyt późno, gdy jest nam już całkowicie wszystko jedno. Nie ma tutaj absolutnie żadnego klimatu, który w dobrym thrillerze powinien być misternie tkany już od pierwszej strony. Wieje nudą i to naprawdę całkiem mocno... Na takim tle źle wypadają skrajne (?) wydarzenia, bo bez pewnego rodzaju grozy nie są dostatecznie mocno umotywowane i stają się jedynie zbiorem przypadkowych, mocnych akcentów, śmiesznie kontrastujących z resztą.
Okładka wspomina, że opowieść oparta jest na prawdziwych doświadczeniach autorki. Może to zabrzmi złośliwie, ale jestem bardzo ciekawa, w jakim charakterze występowała podczas orgii na łódce i czy aby na pewno dobrze to pamięta, bo opowieść jest miejscami tak niespójna, że po prostu nie może być prawdziwa. Cały wstęp składa się z przypadkowych scen, które nie mają ciągu przyczynowego czy uzasadnienia, zupełnie jakby autorka wymyśliła sobie łódź jako miejsce akcji i mozolnie, acz w sposób całkowicie nieprzemyślany, starała się zagnać tam opornych bohaterów. Same postaci również wołają o pomstę do nieba - dwoje dorosłych ludzi, z których żadne nie posiada choćby odrobiny instynktu samozachowawczego, zdolności decyzyjnych czy umiejętności przewidywania.
Czytanie Łodzi przypomina oglądanie horroru klasy Z, podczas którego mamy ochotę krzyknąć bohaterom: Nie idźcie tam!, a oni i tak robią swoje wbrew wszelkim prawom logiki. Nie ma tu klimatu, a jedyną emocją, która się nasuwa, jest rozbawienie i zażenowanie. Myślałam, że inni recenzenci się mylą, ale powtórzę za Kamilem - ta książka to Wasz zmarnowany czas. Nie polecam.
Za możliwość poznania książki dziękuję serdecznie Business and Culture oraz wydawnictwu Akurat.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niestety ja również muszę się zgodzić. Niestety, bo przykro jest stwierdzić, że książka jest zła. Dla mnie to było nudne i miejscami obrzydliwe:(
OdpowiedzUsuńTakie właśnie było. Te "obrzydliwe" sceny może wypadłyby inaczej, gdyby miały lepsze tło, ale tak... kompletny brak uzasadnienia.
UsuńNie spodziewałam się aż tak beznadziejnej lektury. Mówi się trudno i poluje się na lepsze pozycję :>
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, że książka wypadła tak słabo. Z horrorów klasy Z można się chociaż pośmiać... Skoro powieść jest oparta na autentycznych wydarzeniach z życia Autorki to chciałabym wiedzieć, skąd bierze taki dobry towar :)
OdpowiedzUsuńKsiążka ma piękną okładkę. Szkoda, że taka jest tylko okładka. Szkoda, że powieść nie jest taka ciekawa jak jej oprawa. Wielka szkoda.
OdpowiedzUsuńZgadzam się - okładka robi wrażenie, przyciąga wzrok. Akurat słynie z resztą z takich opraw książek. Szkoda że nie zawsze idzie to w parze ze wspaniałym wnętrzem...
UsuńNie lubię takich książek w ogóle, a ta dodatkowo jest słaba - nie przeczytam na pewno!
OdpowiedzUsuńwww.maialis.pl
Nie mam zamiaru czytać, lepiej czas spożytkować na inną lekturę.
OdpowiedzUsuńOch, szkoda, że taka słaba. Ja spasuję.
OdpowiedzUsuńNo, suchej nitki nie zostawiłaś. Nie dziwię się jednak, gdyż zdecydowana większość opinii o tej książce, jakie widziałem, są negatywne.
OdpowiedzUsuńTeż widziałam te opinie, ale łudziłam się, ze może moja będzie inna... Niestety, to jest prawdziwa katastrofa. Ale recenzja nie jest aż tak negatywna, robiłam już gorsze. :D
UsuńCholera, po pierwszych słowach recenzji myślałam, że jest to coś ciekawego... a tutaj nie. Nie mam zamiaru nawet patrzeć na tę pozycję.
OdpowiedzUsuńkieleckoowszystkim.blogspot.com