piątek, 13 lutego 2015

Rafał Cichowski - "2049" [recenzja przedpremierowa]

Życie w wieżach w obrębie murów Ketry, miasta będącego szczytowym osiągnięciem ludzkości, to istna sielanka. Nie trzeba martwić się o pracę i zarobki, a każdemu z mieszkańców przysługuje luksusowe mieszkanie. Taki właśnie żywot prowadził Robert Welkin, jednak w wyniku ujawnionych okoliczności okazuje się, że mężczyzna nie ma prawa zamieszkiwać w metropolii. Skazany w drodze programu telewizyjnego (który, o ironio, sam wymyślił) zostaje wygnany i trafia do Ketry B - quasi-miasta otaczającego podstawową Ketrę, gdzie ludzie żyją w cieniu gigantycznych wież mając nadzieję, że kiedyś uda im się przekroczyć mur i zaznać luksusu. Robert musi się przystosować do nowej sytuacji; do życia, w którym żeby coś osiągnąć, trzeba o to walczyć z innymi.

Gdy siadałem do lektury 2049, nie spodziewałem się, że książka wywrze na mnie tak duże wrażenie. Z góry założyłem, że to będę miał do czynienia z kolejną wizją przyszłości, nie wyróżniającą się na tle innych, podobnych tekstów. Nie mogłem się bardziej mylić - książka Rafała Cichowskiego to jedna z najlepszych antyutopii, jakie wpadły mi w ręce. I to nie tylko pod kątem kreacji świata (choć ta oczywiście stoi na wysoki poziomie i jest wewnętrznie spójna), ale także pod względem fabuły czy niesionego przesłania. To nie jest banalna powieść, to głęboka refleksja nad tym, dokąd zmierza nasz świat, przyjmująca formę zarówno rozważań filozoficznych, jak i ostrej, bezkompromisowej satyry. To ostatnie obejmuje wszystko, co trzeba: oberwało się władzy, mediom (na czele z programami szukającymi talentów), blogerom, no i przede wszystkim społeczeństwu.

2049 potrafi zaskoczyć jak mało która książka. Choć tekst nie liczy sobie nawet trzystu stron, co rusz fabuła skręca w niespodziewaną stronę, a sam wydźwięk powieści okazuje się być inny, niż wcześniej się wydawało. Tak naprawdę za każdym razem, gdy w mojej głowie krystalizowała się ogólna opinia na temat dzieła Cichowskiego, ledwie po kilku stronach działo się coś, co wywracało moje spojrzenie na książkę na drugą stronę, w drobny mak rozbijając to, co zdążyłem sobie pomyśleć. Czytając tę powieść trzeba po prostu “spodziewać się niespodziewanego”, bo wielu zastosowanych przez autora rozwiązań nie da się przewidzieć.

Tym, co w moim odczuciu wysuwa się na pierwszy plan powieści, jest wszechobecna dychotomia. Dwoistość świata widać na każdym niemal kroku: Ketra A i Ketra B; postęp cywilizacyjny i swoisty regres społeczny; Robert, który z luksusu trafił do brutalnego świata i Almeida, która żyjąc w cieniu wielkich wież marzy o tym, by zamieszkać w jednej z nich. Dwudzielność dotknęła nawet fabuły, w której spokojne fragmenty przeplatają się z dynamicznymi akcjami, a także języka, którym napisana jest powieść. Pierwszy raz spotkałem się z tak perfekcyjnym stylem, który swobodnie łączył potoczne zwroty z elokwentnymi wyrażeniami. Rynsztokowy język i wulgaryzmy stoją tu ramię w ramię z mową wyższych sfer, nierzadko mieszając się z nią, co wychodzi niespodziewanie dobrze. Gdyby ktoś mi wcześniej powiedział, że coś takiego jest możliwe, chyba bym mu nie uwierzył.

Jak się tak dobrze zastanowić, to ciężko mi nawet wskazać jakąś wadę w 2049. Konstrukcja świata jest spójna, a autor trzyma się jej, choć nie boi się stosować nietypowych zagrań i co rusz odkrywa przed czytelnikiem kolejne elementy większej układanki. Podobnie jest z fabułą - widać, że jest ona przemyślana, a jednocześnie daleko jej do standardowych historii przedstawiających potencjalną przyszłość. Styl i język to istny majstersztyk zbudowany z nietypowych elementów; dość powiedzieć, że dawno nie spotkałem się z tak oryginalnymii, a jednocześnie do bólu trafnymi metaforami. Jedyne, o co mógłbym się przyczepić, to momentami zbędne wulgaryzmy i nieco zbyt karykaturalna kreacja jednego bohatera (choć z perspektywy czasu widzę, że były to jak najbardziej celowe zagrania), a także niewielka dawka mistycyzmu, której wprowadzenie w moim odczuciu nie wniosło zbyt wiele do całej historii. A, i może jeszcze zakończenie - pierwszy raz mam ochotę spamować autora książki mailami, aby jak najszybciej wydał kontynuację swojego dzieła. Zaś w oczekiwaniu na kolejną powieść zapewne nieraz zajrzę jeszcze do 2049.


Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję serdecznie Wydawnictwu Innowacyjnemu Novae Res.

7 komentarzy:

  1. Bardzo, bardzo zachęcające, już wiem,że sięgnę :) dotąd czytałam tylko jedną opinię o tej książce i była dobra, ale pomyślałam: nie, wstrzymam się, jeden ptaszek wiosny nie czyni, tak? No to mam drugiego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To już druga pozytywna recenzja tej książki.... muszę ją przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa tej książki, ale na razie jest to dopiero druga opinia, którą o niej czytam, więc jeszcze poczekam zanim się zdecyduję ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem bardzo zaintrygowana tą książką. Muszę ją koniecznie upolować ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. To już druga pozytywna recenzja tej książki jaką udało mi się przeczytać. Czuje się jak najbardziej zachęcona.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię ten typ książki. Kiedy się ukaże, bardzo chętnie do niej zajrzę!

    OdpowiedzUsuń
  7. http://woblink.com/e-book,fantastyka-novae-res-2049-rafal-cichowski,20674

    Aktualnie za jedyne 5 zł :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.