Nie mogę powiedzieć, że moje oczekiwania wobec Zabójczyni i Czerwonej Pustyni nie zostały spełnione, bowiem takowych nie posiadałem. Muszę jednak wprost zaznaczyć - szału nie ma. Historia opowiedziana w nowelce jest niezbyt skomplikowana, prostoliniowa i pozbawiona większych zwrotów akcji. Tak naprawdę jedyna rzecz, która mogła stanowić swojego rodzaju zagadkę, czy też wywołać zaskoczenie u czytelnika, została niepotrzebnie zasygnalizowana z dużym wyprzedzeniem, przez co dość szybko można przewidzieć rozwój wydarzeń. Natomiast pozostałe elementy fabuły są albo nazbyt banalne, albo w mniejszym lub większym stopniu nielogiczne.
Kulejącym budulcem książki są także bohaterowie, niestety z Celaeną na czele. Zabójczyni jest taka sama, jak w powieści Szklany Tron - egocentryczna, samolubna, zadufana w sobie. Jest to moim zdaniem dość poważna wada, bowiem wszelkie mniej lub bardziej dramatyczne wydarzenia (które mają miejsce między będącą prequelem nowelką, a pierwszym tomem serii) zdają się w ogóle na nią nie wpływać. Bohaterka jest cały czas jednakowa, a to, co się dzieje, absolutnie jej nie zmienia. W dodatku ponownie wyraźnie widać u niej niemal bezgraniczną arogancję, pychę i zuchwałość, które nijak nie pasują do osoby, która jest ponoć najlepszym zabójcą w całym imperium. Ponownie też mamy do czynienia z “rozterkami sercowymi” Celaeny, które są niemal identyczne, jak te w Szklanym Tronie, tylko opisane na mniejszą skalę. Natomiast pozostałe postaci występujące w nowelce są najzwyczajniej w świecie słabo zarysowane, a niektóre z kreacji zupełnie mnie do siebie nie przekonały. Szczególnie osoba Ansel, której potencjał nie został w ogóle wykorzystany.
Zabójczyni i Czerwona Pustynia to raczej gratka dla fanów przygód Celaeny Sardothien niż nowelka przeznaczona dla szerszego grona odbiorców. Na pewno nie jest to coś, od czego warto zaczynać swoją przygodę z książkami Sarah J. Maas - raz, że jest to tak naprawdę bezpośrednia kontynuacja poprzedniej nowelki, warto więc znać historię, która się tam wydarzyła; dwa, można się po prostu zrazić do twórczości autorki. Tak naprawdę jedyne, co tu trzyma wysoki poziom, to styl - widać w nim wyraźną poprawę w stosunku do wcześniej wydanych książek, a użyty język zdaje się być o wiele bogatszy. Szkoda tylko, że nowelka niewiele wnosi do historii Celaeny jako całości.
Jak szału nie ma to raczej odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńJa raczej poczekam na zbiorcze wydanie wszystkich 4 :-)
OdpowiedzUsuńhttp://zagoramiksiazek.blogspot.com/
Jeśli nie masz jeszcze żadnej, to na pewno będzie to się opłacało. ;>
Usuń